MIRJANA DRAGICEVIĆ-SOLDO O PIERWSZYCH DNIACH OBJAWIEŃ I O SPOTKANIU Z JANEM PAWŁEM II
Pierwszymi świadkami, którzy przekazali nam treść współczesnych objawień, było sześcioro dzieci. Po 28 latach Mirjana podzieliła się z nami swoimi doświadczeniami i odpowiedziała na pytania o to, dlaczego Matka Boża wybrała sobie tę parafię oraz te osoby, czyli Mirjanę, Ivankę, Mariję, Ivana i Jakova.
Zapytaliśmy Maryję, dlaczego nas wybrała, skoro niczym nie wyróżnialiśmy się spośród innych dzieci w naszej wiosce. Usłyszeliśmy:
„Potrzebuję was takimi, jakimi jesteście.”
24 czerwca 1981 roku przybyłam z Sarajewa, a Ivanka – z Mostaru. Chciałyśmy porozmawiać w cztery oczy na tematy, o jakich dyskutują dziewczyny w tym wieku. Spacerowałyśmy na obrzeżach wioski, u podnóża góry, która dziś zwana jest Górą Objawień. Gdy się zmęczyłyśmy, usiadłyśmy na kamieniu. Ivanka patrzyła w stronę góry, a ja w przeciwną stronę. Nagle powiedziała: „Mirjana, spójrz, na górze jest Matka Boża!”. Wyobraźcie sobie, co to była dla mnie za wiadomość. Przypominam sobie, że odpowiedziałam z pewną nutką niedowiarstwa: „Tak, na pewno. Matka Boża się nudziła i postanowiła odwiedzić ciebie i mnie.” Zostawiłam ją tam i wyruszyłam w drogę powrotną do wioski. Ale gdy podchodziłam już do domów, odczułam tak silne wewnętrzne poruszenie, że musiałam wrócić do Ivanki. Kiedy stanęłam przed nią, powiedziała do mnie: „Proszę cię, spójrz na górę.” W tym momencie zobaczyłam kobietę, ubraną w długą, szarą suknię i trzymającą w ramionach dziecko. Wszystko było wyjątkowe. Wtedy nikt nie wspinał się na tę górę, nie było na nią żadnej drogi, tak jak dzisiaj. Komu udałoby się przedostać przez zarośla i skały, a tym bardziej w długiej sukni i z dzieckiem na rękach?
W chwili, gdy patrzyłam w stronę Maryi, odczuwałam całą gamę emocji, jakie tylko mogą być w człowieku: słabość, strach, niezrozumienie, piękno, miłość itd. Ich mieszanka była jak burza, ale ponad wszystkimi górowało jedno: uciekaj! I uciekłam. Kiedy wróciłam do domu, powiedziałam babci, że widziałam Maryję. A ona odpowiedziała: „Moje dziecko, weź różaniec i módl się do Boga, i zostaw Matkę Bożą w niebie, tam gdzie mieszka.”
Noc spędziłam na modlitwie i rozmyślaniu. Rano wstałam i pomagałam mojej cioci i wujkowi w pracach przy domu i na polu, tak jak każdego dnia. W ciągu dnia nie spotkałam żadnej z osób, której dane było zobaczyć Matkę Bożą. Kiedy nadszedł czas na spotkanie z Nią, odczułam silne wewnętrzne przynaglenie, by iść na górę. Powiedziałam o tym rodzinie i poszli ze mną, żeby nic mi się nie stało. Kiedy doszliśmy do podnóża góry, zobaczyłam, że zebrało się tam mnóstwo ludzi z całej wioski. Wszystkie osoby widzące stały obok siebie i kilka osób obok nich. Cała nasza szóstka zobaczyła Matkę Bożą w tym samym momencie. Tym razem nie trzymała w ramionach dziecka.
25 czerwca 1981 roku pierwszy raz tak blisko spotkaliśmy się z Maryją. Rozpoczęły się codzienne objawienia. Matka Boża powiedziała: „Moje dzieci, nie bójcie się, jestem Królową Pokoju.”
W pierwszych dniach Maryja pokazywała nam wiele cudów, które mogli zobaczyć wszyscy mieszkańcy wioski oraz przybywający pielgrzymi. Tak więc nie musieliśmy starać się udowadniać rodzinie i sąsiadom, że widzimy Maryję. Niedługo później przyjechała policja z psami, otoczyła górę i zaczęła ścigać mieszkańców. Ale oni wierzyli, że my mówimy prawdę i ochraniali nas, często zmieniając nasze kryjówki. W ten sposób objawienia otrzymywaliśmy każdego dnia w innym miejscu.
Na początku objawień nawet wypowiadanie samego słowa Medziugorje było zakazane. Pomimo wszelkich przeciwności, o tej miejscowości usłyszał cały świat. Śmiało można powiedzieć, że znana jest w każdym zakątku kuli ziemskiej.
Podczas wszystkich lat spotkań z Matką Bożą doświadczyłam jeszcze jednego, bardzo dla mnie ważnego spotkania, a mianowicie z Janem Pawłem II. Razem z grupą pielgrzymów przybyłam do Watykanu. Był z nami włoski ksiądz. Po mszy świętej papież nas pobłogosławił. Później przeszedł tuż obok mnie. W tym momencie ksiądz powiedział do Ojca Świętego: „To jest Mirjana z Medziugorja, osoba, która otrzymuje objawienia Matki Bożej.” Papież spojrzał i pobłogosławił mnie jeszcze raz.
Niedługo potem przyszedł list, w którym zostaliśmy zaproszeni do Castel Gandolfo, gdzie miałam porozmawiać z Papieżem Janem Pawłem II w cztery oczy. Spotkaliśmy się o umówionej godzinie. I wtedy powiedział do mnie: „Gdybym nie był papieżem, już dawno pojechałbym do Medziugorja. Wiem o wszystkim, co się tam dzieje i idę za radami Maryi, których tam udziela.” I na koniec dodał: „Chrońcie Medziugorje. Ono jest nadzieją dla całego świata.”
Gdy rozmawialiśmy, cały czas patrzyłam mu w oczy. Jego oczy pozostawiły trwały ślad w mej pamięci, ponieważ zobaczyłam w nich to samo, co w oczach Maryi: miłość, delikatność, szczerość, tę iskrę pochodzącą od Boga.
Chciałabym podkreślić jeszcze jedną ważną kwestię, mianowicie, że jesteśmy wybraną parafią, obdarowaną w szczególny sposób przez Boga, a wyrazem tego są objawienia Maryi, trwające od wielu lat. Za ten dar nie zdołamy Bogu wyrazić wdzięczności. Dlatego módlmy się z dziękczynieniem w intencjach Matki Bożej. W ten sposób stajemy się Jej świadkami, głosicielami pokoju dla świata.
Przekład z niem.: Alicja B. z: Medjugorje Gebetskation. Maria Koening des Friedens