Rozmowa przeprowadzona w dniu 2 września 2004 roku w Medziugorju z emerytowanym arcybiskupem w angolskim Huambo, Francisco Viti
W MOIM SERCU NOSZĘ SKRAWEK NIEBA, KTÓREGO NIKT NIE MOŻE MI ODEBRAĆ
– Kiedy Ekscelencja dowiedział się o Medziugorju?
– Usłyszałem o Medziugorju w czasie studiów w paryskim Instytucie Katolickim. Często miałem okazję rozmawiać z pielgrzymami, którzy tu byli. Ich opowiadania o Medziugorju, o doznanych przeżyciach i łaskach przekonały mnie, że istotnie w tym miejscu dzieje się coś nadzwyczajnego.
W jednym z niemieckich uzdrowisk, w którym się leczyłem, pewna grupa osób zwróciła się do mnie z prośbą i zaproszeniem, abym towarzyszył im w pielgrzymce do Medziugorja. Jestem tu więc po raz pierwszy i bardzo się cieszę.
– Ekscelencjo, chętnie bym się dowiedziała, czy są jeszcze inne powody tego przyjazdu do Medziugorja?
– Uważam, iż Medziugorje jest miejscem modlitwy, pokuty, pojednania z Bogiem. W obecnych czasach niezmiernie ważne jest ożywianie i głoszenie Ewangelii, urzeczywistnianie tego wszystkiego, co w niej zawarte.
– I jakie wrażenia?
– Osobiście odczułem przede wszystkim to, że tu Ewangelię przekazuje się nie tylko słowem, ale i czynem. Ważne jest, by Chrystusowe słowa prawdy o pokoju, braterstwie i solidarności trwale zapadały w serca. Tego właśnie tu doświadczyłem, było to szczególne przeżycie.
– Czy po powrocie do Angoli będzie Ekscelencji życzeniem i zamiarem upowszechniać wśród wiernych orędzia Gospy?
– Oczywiście. Uważam poza tym, że dobrze by było, aby chociaż niektóre osoby z mojej ojczyzny miały możliwość przybycia do Medziugorja. Dla nas wszystkich byłoby to przejawem wielkiej łaski. Matka Boża na zawsze pozostanie naszą Matką. Powinniśmy nieustannie i świadomie być blisko Niej.
– Ekscelencja na pewno ma pewne wyobrażenie o możliwości wprowadzenia pokoju w kraju, w którym tak wiele się wydarzyło. Wiem, że szczególnym w tym względzie życzeniem jest założenie szkoły i to właśnie stanowiłoby szansę życia w pokoju w przyszłości.
– Tak. Potrzebą chwili jest u nas problem nowego kształcenia i wychowania, to sprawa bardzo ważna. Zadaniem głównym jest odbudowa szkolnictwa, odbudowa prawdziwa, nie chodzi bowiem tylko o nowe mury, ale o wychowanie nowego człowieka w Chrystusie. Nie tylko w Angoli, ale również w Europie i na całym świecie dostrzegalna jest tęsknota za życiem ludzi i społeczeństw w pokoju. Takie jest moje wewnętrzne przekonanie. Dodatkowych doświadczeń w tym względzie dostarczył mi pobyt w Europie. Pomimo wojen i grzechów ludzie żyją razem, należą do siebie, nie są samotni.
Jednak warunkiem życia w pokoju jest wychowanie nowego człowieka, bez tego nie będzie pokoju, bez Chrystusa nie będzie miłości, a bez miłości zabraknie pokoju. Bez pokoju nie ma przyszłości, jest tylko egoizm, wyzysk, zniewolenie, zniszczenie.
– W orędziu z 25 lipca 2004 roku Matka Boża powiedziała: „Pokój nadejdzie, kiedy w waszych sercach zagości miłość”. Przed chwilą usłyszeliśmy również z ust Ekscelencji, że bez miłości nie ma pokoju, czy możemy przyjąć, że treść wspomnianego orędzia była Ekscelencji znana?
– Przekonanie wyrażone przez Maryję w orędziu, u mnie wynika po prostu z mojej wiary. Od dzieciństwa starałem się wzbudzać w sobie miłość do Boga i do bliźnich. To było czymś w rodzaju mojego małego nieba, mimo doznawanych cierpień, bólów i życiowych rozczarowań. Krzyż towarzyszy nam każdego dnia. Wszyscy naśladujący Chrystusa muszą być gotowi z radością nosić krzyż, w nim bowiem tkwi miłość, wieczna miłość i to jest naszym celem.
– Jak uzewnętrznia się w waszym afrykańskim kraju miłość do Matki Bożej?
– Cieszy mnie i dziękuję Bogu, że u nas Maryja Panna jest tak kochana i czczona. Osobiście wciąż od nowa Jej siebie poświęcam. Jednym z najważniejszych zadań w mojej duszpasterskiej posłudze jest stałe pogłębianie czci oddawanej Maryi i przybliżanie Jej wiernym.
– Dziękuję, Ekscelencjo, za rozmowę.
Medjugorje. Gebetsaktion. IV kwartał 2004, str. 4-6
Przekład z niem.: Bogusław Bromboszcz