MEDZIUGORJE MIEJSCEM ŁASKI
Rozmowę z kardynałem Schönborn przeprowadził dr Maksymilian Domej 28 grudnia 2011 roku w Wiedniu
– Czcigodny księże kardynale, z serca dziękuję za bardzo życzliwe przyjęcie w pałacu biskupim! Ivan Dragicević ponownie odwiedził Wiedeń. Jego Ekscelencja wspaniałomyślnie otworzył mu drzwi katedry św. Stefana i celebrował mszę świętą podczas wieczornej modlitwy o pokój. Jak osobiście przeżył ksiądz kardynał ten wieczór? Jakie znaczenie miała ta modlitwa dla diecezji?
– Kilkugodzinna modlitwa w katedrze, podczas której był czas na różaniec, Eucharystię, adorację, składanie świadectw, także przez Ivana, miała niepowtarzalną dynamikę i moc. Nawet zakrystianie katedry, którzy przez lata widzieli wiele wydarzeń w tym kościele, byli wyraźnie poruszeni. I trudno się dziwić, skoro można było zobaczyć kościół pełen ludzi, młodych, starszych, rodziny z dziećmi, a wszyscy trwali w głębokiej modlitwie. Z pewnością był to wieczór wielkiej łaski.
„Pod Twoją obronę uciekamy się święta, Boża Rodzicielko…” to moja codzienna modlitwa i wierzę, że mogliśmy doświadczyć tych słów szczególnie tego wieczoru. Ona naprawdę jest naszą mamą i opiekunką. A więc po prostu bądźmy wdzięczni za to, że nas chroni i wspiera oraz tak stanowczo i delikatnie prowadzi do Jezusa.
– Mam zaszczyt w imieniu Akcji Modlitewnej oficjalnie przekazać sumę 30 tysięcy euro. Wielu czytelników wykazało zainteresowanie wsparciem akcji „Światło Maryi ratuje krzyż papieski”. Hojne datki wiernych stanowią widoczny znak solidarności w utrzymaniu ogromnego krzyża, postawionego w Parku Dunajskim.
Krzyż upamiętnia pierwszą pielgrzymkę bł. Jana Pawła II do Austrii. Z pewnością błogosławiony papież był charyzmatykiem, na wskroś przesiąkniętym pobożnością maryjną. Czy ten krzyż będzie dla wiernych diecezji miejscem łaski i modlitwy?
– Historia krzyża papieskiego jest doprawdy dramatyczna. W roku 1983 był zbudowany jako prowizoryczny: ogromna stalowa konstrukcja o wysokości 40 metrów. Nikt nie przewidywał, że miałby po pielgrzymce zostać w tym miejscu na stałe. Później zapomniano o nim, więc stał. Następnie chciano go poddać renowacji. Wówczas okazało się, że renowacja pochłonie majątek, sumę ok. 400 tysięcy euro. Obradowaliśmy razem z władzami miasta Wiedeń i doszliśmy do wniosku, że ta prowizoryczna konstrukcja powinna zostać zastąpiona mniejszym, ale na stałe umocowanym krzyżem, który będzie upamiętniał pielgrzymkę papieża.
W tym czasie wydarzyło się jednak coś, co zadziwiło zarówno burmistrza, dr Michaela Häupla, jak i mnie. Mianowicie, napotkaliśmy stanowczy sprzeciw: krzyż powinien zostać! Ponownie zebraliśmy się na naradzie (władze diecezji i miasta), ponieważ chodziło o bardzo dużą kwotę. Wtedy powołano stowarzyszenie, które obrało sobie za cel zdobywanie funduszy. Nie doszło do utworzenia go. Ale burmistrz i ja wspólnie stwierdziliśmy, że skoro tak wielu ludzi chce, by krzyż został, musimy dobrze zorientować się, jakie są możliwości spełnienia ich pragnień. Sporządzono ponownie kosztorys renowacji, biorąc pod uwagę tańsze warianty przeprowadzenia remontu.
Miasto Wiedeń już na samym początku zdeklarowało gotowość poniesienia połowy kosztów. Drugą połowę miała sfinansować diecezja. Pomimo pomocy było to dla diecezji ogromne finansowe obciążenie.
Urząd Miasta Wiedeń zadeklarował również troskę o dobry stan krzyża w przyszłości. Za to jesteśmy miastu naprawdę bardzo wdzięczni. Tak oto doszło do wspaniałomyślnego zaangażowania wielu stron, aby renowacja stała się faktem.
Największy wkład miała Akcja Modlitewna Wiedeń, a za wszystkie złożone ofiary pragnę z całego serca wszystkim ofiarodawcom podziękować: Bóg zapłać! Krzyż jest już odnowiony, zabezpieczony i stanowi z pewnością widoczny z dużej odległości znak. Papieski krzyż może zostać na swoim miejscu, w Parku Dunajskim, tam, gdzie błogosławiony papież Jan Paweł II sprawował Eucharystię dla wielotysięcznego tłumu wiernych. A więc mam nadzieję, że my również czasami będziemy mogli sprawować tam msze święte, organizować czuwania i spotkania modlitewne. Oczywiście chętnie wezmę w nich udział i pomogę. Chociaż nie jestem pewien, czy ponownie zgromadzimy na tym miejscu 300 tysięcy wiernych. W każdym razie każdy, kto się modli, może czuć się zaproszony, szczególnie pod papieski krzyż.
– Jak wygląda kwestia Komisji watykańskiej ds. Medziugorja? Czy nadal trwa proces wsłuchiwania się w Ducha Świętego i poddawanie się Jego prowadzeniu?
– Wciąż jestem poruszony świadectwami ludzi, którzy przybywają do Medziugorja po raz pierwszy. Jeden kapłan, który wcześniej tu nie był, powiedział, że pod względem turystycznym nie ma tu nic interesującego, jednak czuje się w tym miejscu moc. Spowiadał przez osiem godzin. Stwierdził, że to doświadczenie pozostanie niezapomniane i znaczące dla jego kapłańskiej posługi i powołania. A ja jak zawsze twierdzę: Chwała i dziękczynienie Bogu! Dzięki niech będą Matce Bożej, że istnieje miejsce, w którym dokonuje się tyle wydarzeń pełnych łaski: nawróceń, uzdrowień serca i ciała. Miejsce łaski!
Vox Domini 2/2012