Sylwia Keller opowiada o Medziugorju w dniu rocznicy objawień – 2015
MEDZIUGORJE JEST DLA MNIE JAK DOM RODZINNY
Pochodzę ze Szwajcarii. Mój mąż jest przewodniczącym stowarzyszenia „Medziugorje – Szwajcaria”. Ja z kolei pracuję w zespole redakcyjnym, który każdego miesiąca wydaje zeszyt poświęcony orędziom Matki Bożej, a także zawiera świadectwa i katechezy.
Pierwszy raz przyjechałam do Medziugorja razem z moim mężem i dwójką dzieci latem 1986 r. Od tego czasu przyjeżdżam każdego roku razem z moją grupą pielgrzymkową dokładnie na dzień rocznicy objawień, ponieważ towarzyszy mi intuicja, że właśnie ten dzień jest wybrany i w jakiś sposób szczególny. Przypominamy sobie początki objawień i dziękujemy Matce Bożej, że tak wiele lat przychodzi do nas.
Medziugorje stało się dla mnie jak dom ojczysty i czuję się tu wspaniale. Po prostu mogę tu być, odpocząć, zdystansować się do wielu spraw. Wydaje mi się, że dla wielu Medziugorje stało się perełką i pewnego rodzaju centrum Kościoła.
Tutaj mogę również wzmocnić swoją wiarę poprzez intensywniejsze praktyki religijne: modlitwę i sakramenty. Widząc pielgrzymów z całego świata, czuję się częścią Kościoła powszechnego, obejmującego cały świat.
Gdy zastanawiam się, jakie przykrości i niebezpieczeństwa musiały znieść osoby widzące u samych początków objawień, jestem przekonana, że objawienia są autentyczne. Poza tym, jestem pewna, że Matka Boża pragnie nam pomagać w naszych czasach, w których dzieje się tak wiele niepokojów i konfliktów. Któż mógłby czynić to lepiej niż Ona!
Obecny proboszcz Medziugorja powiedział pewnego razu: „Opieramy się na Piśmie Świętym, sprawowaniu Eucharystii, udzielaniu sakramentu spowiedzi i na adoracji. A jednak nie jest to uznawane. Czy potrzebujemy jeszcze czegoś?”
Medziugorje to właśnie to, o czym mówi ojciec proboszcz. Tym żyjemy jako pielgrzymi od 34 lat.