Joanna Ottea
DOBRO W CZŁOWIEKU
Człowiek stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo powinien pragnąć dobra i dążyć do niego, chcieć, żeby wszędzie i wszystkim było dobrze. Są istotnie na ziemi dobrzy ludzie i jest dobro w wielu ludziach. Są piękne i dobre dzieła, znane wszystkim, lecz nie brak przykładów dobroci serc ludzkich znanych tylko sąsiadom. Co jakiś czas Kościół wynosi na ołtarze tych, którzy za życia mogli być w cieniu i pogardzie, lecz swoją wytrwałością i poświęceniem dla budowania cywilizacji miłości, Królestwa Bożego na ziemi, dają przykład do naśladowania innym.
ZŁO W CZŁOWIEKU
Niestety, od pierwszego grzechu człowieka weszło na świat również zło. Jest ono wszędzie. Duże, małe, jawne, skryte, przytłumione, zamaskowane różnymi pozorami, wzniosłymi hasłami. Zło ujawnia się w zbrodniach zbiorowych i pojedynczych; w czynach, w słowach, w myślach; w pogardzie i obojętności, w egoizmie i braku życzliwości, w chciwości i złośliwości, w dokuczliwości, w zakłamaniu.
Gdy zła jest zbyt wiele, ludzie wymyślają różne sposoby walki i walczą z tym, co uznają za jego źródło. Czasem jest to – w ich przekonaniu – ustrój, ideologia, grupa ludzi lub z pojedyncze osoby. Często bywa tak, że gdy mówimy o walce ze złem, mamy na myśli walkę z jakąś konkretną osobą lub grupą ludzi, popełniających nie zamaskowane zło.
BELKA W OKU…
Nie zawsze jesteśmy skłonni uznać, że i my w jakiś sposób przyczyniamy się lub przyczyniliśmy się do wzrostu zła na świecie. Może przez kłamstwo, może przez złe słowo, przez nieżyczliwą myśl, przez niewierność, przez jakiś czyn spełniony w ukryciu, przez cokolwiek, co nie podoba się Bogu. Dla siebie na ogół bez trudu znajdujemy usprawiedliwienie, łatwiej bowiem jest dostrzec drzazgę w cudzym oku, niż belkę we własnym (por. Łk 6,41). Przyczyn zła szuka się zwykle na zewnątrz, w kimś innym.
To podoba się szatanowi: „Zniszcz go, zabij, a zlikwidujesz zło…”– podszeptuje. Pobudza do walki w imię tak zwanego dobra, podsyca nienawiść wobec innych ludzi.
I tak zaczynają się walki: ludzie zabijają się, dokuczają sobie, dręczą się wzajemnie czyniąc w ten sposób codzienne życie w domu, w pracy, wokół siebie i wszędzie na świecie przykrym i nieznośnym. A wszystko w imię dobra, w imię walki ze złem.
A kiedy zdarzy się, że załamie się system, który uważany był za źródło wszelkiego zła, albo przestanie żyć człowiek, który spowodował wiele nieszczęść i cierpień, a zło nadal trwa, zdziwionych ludzi, ogarnia zmęczenie walką i zniechęcenie.
To szatan też lubi. Jemu właśnie o to chodzi, aby nie tylko mącić spokój, wywołać zamęt, pobudzać do konfliktów, do złości i nienawiści, lecz także: zniechęcać. A jeżeli uda mu się wzbudzić w kimś przekonanie, że szatana nie ma – to jego zwycięstwo.
Tymczasem on nie tylko istnieje, lecz także działa, krąży wokół każdego człowieka i podpatruje, aby dopaść w odpowiedniej chwili (por. 1 P 5,8). Szatan jest niezwykle przebiegły, inteligentny, aktywny. Potrafi zwieść najbardziej subtelne umysły. Stara się zapanować w każdych warunkach, w każdym systemie, w każdej rodzinie, w każdym życiu ludzkim i w każdym sercu. Nawet jeśli nie nakłania on bezpośrednio do złego, to na tysiące różnych sposobów ukazuje szczęście nie tam, gdzie znaleźć je można. Wykorzystując słabości ludzkie i wszelkie sprzyjające okoliczności, stara się zburzyć radość, zniszczyć dobro, nie dopuszczać do jego rozwinięcia.
WALKA ZE ZŁEM
Słyszy się czasem opinie, że gdyby było więcej pieniędzy i lepsze warunki ekonomiczne, byłoby mniej zła. Jednak przykłady mówią same za siebie. Pieniądze nie pokonują ani nie eliminują zła. Wynajduje się więc inne sposoby walki ze złem. Są sposoby nowoczesne, opracowywane przez ludzi wykształconych, mądrych, kompetentnych w różnych dziedzinach. Stale unowocześnia się też kodeksy prawa. Wprowadza się też częściowe przyzwolenie na zło (np. legalna sprzedaż narkotyków w Holandii, umożliwianie zabicia dzieci przed narodzeniem lub ludzi starych i cierpiących itd.). Ma to rzekomo uchronić ludzi przed gorszym złem. Skutki takich ludzkich działań są jednak często odwrotne: ledwie zło w jakiejś dziedzinie zmniejszy się nieco, wzrasta inne.
SZATAN – SPRAWCA ZŁA
Istnienia, obecności i działania szatana jako sprawcy zła na świecie nie można ignorować. W ostatnich czasach nie wspomina się o nim jednak zbyt często. Wielu uznaje, że w epoce racjonalizmu, rozwoju nauki i postępu technicznego nie wypada mówić o szatanie. Ludzi, którzy wierzą w jego istnienie i działanie uznaje się za „zacofanych”, „prymitywnych”, chcących „zastraszyć” innych piekłem.
Szatan istnieje. Mówi o nim Pismo Święte (por. m. in. 1 Krn 21,1; Hi 1; Za 3; Mt 4,1nn; Mt 12,24nn; Mk 4,14nn; Łk 13,16; Łk 22,3; Łk 22,31; Dz 5,3; 2 Kor 2,10n; 2 Kor 11,13n; 1 Tes 2,18; 2 Tes 2,9; Ap 12,9). Chcąc, by rozszerzało się na świecie i w życiu każdego z nas dobro trzeba zachować czujność i trzeba walczyć.
POKUSA
Głównym sposobem atakowania nas przez szatana jest pokusa, poprzez którą może on podniecać i niepokoić nasze instynkty cielesne, manipulować wyobraźnią, mącić emocje, posługiwać się wspomnieniami.
Szatan toczy nieustanny bój z Bogiem. Ta walka rozgrywa się w nas. On chce nas pokonać, aby posiąść każdego dla siebie, Bóg zaś chce nas pozyskać dla Siebie.
Każdy człowiek narażony jest na ataki szatana i na jego zasadzki. Serce człowiecze wystawione na próby, szamoce się między dobrem i złem, bo, jak to pięknie wyraził ks. Włodzimierz Sedlak: …życie to ustawiczne zmaganie się, to ciągła walka, ale nie z kimś, tylko z samym sobą.
W Ewangelii jest powiedziane:
„Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego, pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwo, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza człowieka pochodzi” (Mk 7,14-15). A zatem polem walki jest serce człowieka. Trzeba, jak jesteśmy pouczani, własne serce codziennie ofiarowywać Bogu, dla oddalania pokus i po to, aby On mógł je oczyszczać i formować wedle Swego upodobania, ponadto pościć i czynić pokutę przez różne akty wynagradzające Bogu za nasze grzechy.
DOBRE ZŁO?…
Kiedy rozważa się problem zła nasuwa się jeszcze jedna myśl – pomieszanie pojęć. Niektórzy uważają zło za dobro, a dobro za zło. Bóg Ojciec, który przemawiał do św. Katarzyny ze Sieny, tłumaczy dlaczego tak jest:
”Ukazałem ci prawdę i kłamstwo, to jest drogę moją, którą jest prawda, i drogę diabła, którą jest kłamstwo. Oto dwie drogi i każdą idzie się z trudem.
Przez fałszywy sąd, przez jad zawiści i pychy zostały spotwarzone i niesprawiedliwie osądzone czyny Syna Mego. Fałsz i kłamstwo rzekły: ‘Ten czyni przez Belzebuba’ (Mt 12,24). Tak samo ci niegodziwcy, opanowani przez miłość własną, przez nieczystość, przez pychę, przez chciwość, zakorzenieni przez zawiść w przewrotności swego sądu, zniecierpliwieni przeszkodami i oślepieni wszystkimi grzechami, które popełniają, zawsze się gorszą ze mnie i ze sług moich twierdząc, że spełniają oni cnotliwie czyny przez obłudę. Ponieważ serce ich jest zgniłe, a smak zepsuty, przeto rzeczy dobre wydają się im złymi, a złe, nieuporządkowane życie wydaje im się dobrym” („Nauka o Moście”).
Nie trzeba się zatem dziwić, że błądzą niektórzy i nie zawsze z własnej winy. Nie trzeba się dziwić, że wielu jest zdezorientowanych i nawet jeśli mają dobrą wolę i pragną zwalczać zło, nie zawsze szukają go tam, znajdują się jego korzenie.
W JAKI SPOSÓB POKONAĆ ZŁO?
Odpowiedź jest prosta. Wskazówek udziela Pismo Święte, nauka Kościoła, a także Głos Boga, który przypomina nam odwieczne prawdy przez Swoich proroków.
Bóg w ciągu dwóch tysięcy lat przemawiał do nas słowami proroków, przekazywał pouczenia za pośrednictwem mistyków, świętych, proroków, doktorów Kościoła i dusz wybranych. Wśród nich wymienię tylko św. Katarzynę ze Sieny, św. Gertrudę, św. Teresę z Avila, św. Małgorzatę Marię Alacoque, św. Bernadetę, błogosławione dzieci z Fatimy oraz ich towarzyszkę s. Łucję, św. Faustynę i jeszcze wielu, wielu innych.
Wniosek jest tylko jeden: zło i jego ojca – szatana – można zwalczyć jedynie środkami duchowymi.
PIERWSZY KROK: NAWRÓCENIE
Przede wszystkim jesteśmy zawsze przez Boga wzywani do nawrócenia. Wszyscy. Oto pierwszy krok do pokonywania zła. Nawrócenie to nie jest jednorazowy akt polegający na uwierzeniu w Boga. To proces trwający przez całe życie, oznaczający odwracanie się od grzechu i stałe zwracanie serca ku Bogu. Oznacza również trwanie na modlitwie i ustawiczną walkę dobra ze złem w nas samych.
Szatan toczy bój o serce każdego człowieka. Stara się tam wcisnąć chytrze i niespostrzeżenie. Jeżeli człowiek nie otworzy się na Boga, na miłość, na dobro lub uczyni to częściowo – szatan natychmiast stara się zawładnąć jego resztą.
DRUGI KROK: ZDAĆ SIĘ NA POMOC BOGA
Bóg zna i widzi borykanie się, zagubienie, bezradność i całe udręczeni człowiecze. I pragnie nam pomóc i zsyła nam cudowną pomoc z nieba, abyśmy nie błądzili. On wie jak trudno – człowiekowi skażonemu grzechem – żyć Ewangelią, ile potrzeba łaski, światła i mocy Ducha Świętego, aby właściwie rozumieć Słowo Boże, by umieć odróżnić dobro od zła i by mieć siłę do wytrwania w dobrym.
Bóg w orędziach Swoich lub przekazywanych za pośrednictwem aniołów i Matki Najświętszej, dawanych nam w obfitości na przestrzeni ostatnich 2000 lat, wyjaśnia i tłumaczy Pismo Święte, pozwala nam lepiej poznawać Swoją Miłość, abyśmy Go coraz bardziej kochali i wskazuje nam właściwe drogi. Chce nas uchronić od błądzenia i od wszelkich niebezpieczeństw, jakie zagrażają naszym duszom i naszemu życiu doczesnemu.
Boże ostrzeżenia i wskazówki przekazywane w objawieniach, jeśli są przyjęte z otwartym sercem, przyczyniają się do pogłębienia wiary, nadziei i miłości, do rozwoju naszego życia duchowego i w ten sposób przyczyniają się zawsze do odnowy Kościoła i do zwalczania błędów, oraz tego, co złe.
Nie trzeba przesadnie bać się, że wszelkie objawienia są fałszywe. Mamy wskazówki w Ewangelii. Pan Jezus mówi, że prawdziwe, Boże objawienia, poznaje się po dobrych owocach. Fałsz i kłamstwo, jakkolwiek powodują pewne zamieszanie i dezorientację, nie utrzymują się na dłuższy czas i wcześniej czy później bywają zdemaskowane. Ponadto św. Paweł poucza wyraźnie, jak należy zachować się w stosunku do tych którzy mają objawienia (por. 1 Kor 14,12.26).
Kościół zezwala obecnie na mówienie i pisanie o objawieniach, jeszcze zanim zostaną oficjalnie uznane za autentyczne. Prawdziwe objawienia są zawsze zgodne z Pismem Świętym i nauką Kościoła, a wszystkie razem wzięte, tworzą uzupełniającą się, przepiękną, harmonijną całość.
WSPÓŁCZESNE OBJAWIENIA MATKI BOŻEJ W MEDZIUGORJU – POMOCĄ W WALCE ZE ZŁEM
Mówiąc o walce ze złem, wspominam o objawieniach ogólnie, a o tych w Medziugorju w szczególności, gdyż osobiście głęboko wierzę w ich autentyczność. Oczywiście należy pozostać otwartym na ostateczną oficjalną wypowiedź Kościoła. W orędziach Matki Bożej skierowanych do całego świata, mamy jakże cenne wskazówki dotyczące potrzeb dzisiejszego świata, a także pouczające nas, jak należy walczyć ze złem.
Chociaż słyszy się różne wypowiedzi i opinie na temat objawień w Medziugorju nie można nie brać pod uwagę licznych świadectw pielgrzymów oraz prywatnych wypowiedzi Ojca Świętego, Jana Pawła II. Zachęca on często do wyjazdu do tego miejsca i błogosławi tych, którzy się tam udają. Ojciec Święty zachęca do słuchania orędzi Matki Bożej oraz do tego, aby – jak powiedział do arcybiskupa Beniteza z Ameryki Południowej – zezwalać na wszystko, co dotyczy Medziugorja. Innym razem, zapytany przez arcybiskupa Chiavari we Włoszech, czy wierzy w Medziugorje, odpowiedział trzy razy: „Wierzę”. Każda Jego prywatna wypowiedź jest pozytywna.
POMÓC MATCE BOŻEJ POKONAĆ SZATANA
Zwykle nauczono nas zwracać się do Matki Bożej o pomoc w różnych sprawach. I to dobrze. Jednak w dzisiejszych czasach, bardziej niż kiedykolwiek dotąd, Matka Boża prosi także nas o pomoc. Mówi, że bez nas nie może pomóc światu. A zatem nie możemy jedynie biernie wyczekiwać Jej pomocy, lecz powinniśmy też słuchać uważnie Jej wskazówek i stosować się do nich.
O. Tomislav Vlasic, franciszkanin z Medziugorja, powiedział: „Matka Boża domaga się przyjęcia orędzi. Kiedy podejmuje walkę z szatanem, nie czyni tego sama, lecz wspólnie ze Swoimi dziećmi. Musimy i my podjąć tę walkę. Matka Najświętsza daje nam orędzia i mówi w nich, co mamy czynić.”
Czy współczesnemu człowiekowi łatwo jest przyjąć, że wszelkie zło można zwyciężyć środkami duchowymi: modlitwą i miłością?
ODDAJMY GŁOS MATCE BOŻEJ…
25 września 1985 r. powiedziała w Medziugorju: „Proszę was, abyście modlitwą i życiem pomagali zniszczyć w ludziach wszystko to, co jest złe i demaskować oszustwa, którymi szatan się posługuje. Módlcie się, aby prawda przeważała w każdym sercu”.
31 lipca 1986 roku prosiła też, żeby nie patrzeć na innych, nie obmawiać ich: „Szczególnie w miejscu, gdzie żyjecie, postępujcie z miłością. Niech waszym jedynym narzędziem będzie zawsze miłość. Miłością obrócicie na dobro wszystko, co szatan chce zagarnąć dla siebie.”
7 sierpnia 1986: „Samą modlitwą możecie pokonać każdy wpływ szatana.”
Różaniec nazywa Matka Boża bronią przeciwko szatanowi. Radzi, aby używać wody święconej, aby mieć w domu przedmioty poświęcone oraz nosić przy sobie coś poświęconego.
O. Ryszard Foley tak powiedział: „Matka Boża, będąc świadoma straszliwej władzy szatana i jego groźby, ostrzega nas o nim i upomina, aby jak najbardziej używać naszej duchowej broni. Szatan śmiertelnie zagraża planom Bożym odnoszącym się do Medziugorja, a w szczególności do każdego z nas.”
Do Jeleny z Medziugorja, jednej ze słyszących głos Matki Bożej w swym sercu, powiedziała, że „szatan jest bardzo zły, że tak wielu ludzi modli się i pości. Atakuje wszystko, co dotyczy sprawy Medziugorja. Atakuje poszczególne osoby z wściekłością maniaka.”
Matka Boża uspokaja też i zapewnia:
„Nie bójcie się, gdyż Ja jestem sama przy was, gdy myślicie, że nie ma wyjścia, że zapanował szatan.” (25.07.1988).
”Ja jestem z wami i nieustannie czuwam nad każdym sercem, które Mi się oddaje.”
(25.02.1989)
25 grudnia 1997 r. Matka Boża wezwała nas w Medziugorju do dobra i wyraziła pragnienie, aby każdy z nas rozważał Jej wezwanie, niósł pokój w swoim sercu i zechciał postawić Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu. Wezwała nas też takimi słowami: „Powiedzcie każdemu: ‘Pragnę twojego dobra’.” Każdemu mamy przekazać takie słowa! „Pragnę twojego dobra”. Wtedy dobro zamieszka w sercu każdego człowieka. Dodała: „Dzisiejszego wieczoru, drogie dzieci, przynoszę wam dobro Mojego Syna, który oddał życie, by was uratować. Dlatego, kochane dzieci, radujcie się i wyciągnijcie ręce do Jezusa, który jest wyłącznie dobrem.”
PIĘĆ «KAMIENI DAWIDA» W WALCE ZE ZŁEM W NAS, W ŚWIECIE I W KOŚCIELE
Siostra Emmauel w swoim znanym wykładzie pt. „Broń niezwyciężona” podała – opierając się na orędziach z Medziugorja – sposoby walki ze złem, z szatanem, przyrównując je właśnie do dawidowych gładkich kamieni, które zapewniły młodemu chłopcu, wyśmianemu przez nieprzyjaciela, zwycięstwo nad Goliatem (por. 1 Sm 17,25nn).
Należą do nich: Post, modlitwa, comiesięczna spowiedź, czytanie Biblii, Eucharystia.
Każdy z nas ma te środki w zasięgu swojej ręki, a więc uzdrowienie naszego życia, życia innych ludzi i wprowadzenie dobra na świecie w miejsce panoszącego się zła zależy od nas samych.
„…Od spowiedzi do spowiedzi – wyjaśnia s. Emmanuel – będziemy rośli w nawróceniu i wydelikatnieniu naszego sumienia i naszej miłości. Zostaniemy uzdrowieni. I my, którzy jesteśmy tacy szybcy do krytykowania Kościoła, jesteśmy szybcy, aby znaleźć na przykład to, czego brakuje w naszych parafiach, w proboszczu… jeśli zastąpimy szkodliwe i bezpłodne krytyki przez piękne życie sakramentalne ze spowiedzią, komunią św., wtedy to, co widzimy niewłaściwego u tego, czy tamtego, zostanie uzdrowione, staniemy się pośrednikami uzdrowienia… zamiast być trucizną krytyki. Mielibyśmy wtedy spojrzenie Chrystusa na Kościół, który Go tak bardzo kocha, że jeśli coś w nim jest niewłaściwego, Chrystus cierpi i ofiaruje za Niego Ojcu swoje cierpienie i współpracuje w Jego uzdrowieniu. Upodobnimy się do Chrystusa, kiedy widząc coś, co nie jest dobre w Kościele będziemy wzywać Chrystusa i Jego Najświętszego Serca, aby, zamiast odczuwać pogardę i gniew, odczuć ból Bożego Serca widzącego taki Kościół. W tym bólu moglibyśmy ofiarować Bogu nasze modlitwy, nasze pośrednictwo, naszą miłość i Kościół zostałby uzdrowiony. Będziemy nosicielami uzdrowienia, a nie – podziału. I będziemy jak Chrystus, z Chrystusem, patrzeć na Jego Oblubienicę z nieskończoną miłością. Nawet jeśli ona jest jeszcze zewnętrznie skalana, naszymi oczyma – jak Chrystus – spojrzymy głębiej, poza te zewnętrzne cechy. Zagłębimy się w sercu Kościoła, które jest jak Jego Mistrz, Oblubieniec, w agonii z powodu grzechów świata, ale który mimo to jest piękny i przygotowuje się do zaślubin, od całej wieczności wybrany, by poślubić Baranka bez skazy.”
Oprac. Joanna Ottea