Jelena Vasilij: Rodzina jest pierwszą grupą modlitewną

Jelena z rodziną w Medziugorju

RODZINA JEST PIERWSZĄ GRUPĄ MODLITEWNĄ

Rozmowę przeprowadziła M. Elfride Lang – Pertl w Medziugorju

Jelena Vasilij – Valente, osoba widząca drugiego pokolenia, opowiada o swoim doświadczeniu życia modlitwą, płynącą z treści orędzi Matki Bożej oraz o codziennym życiu w rodzinie.

– Jelena, założyłaś rodzinę, w której wychowujecie pięcioro dzieci. A więc z własnego doświadczenia wiesz, jak ważna jest dla społeczeństwa rodzina oparta na chrześcijańskich wartościach, a która obecnie jest bardzo kontestowana i atakowana. Również papież Franciszek podkreśla wartość chrześcijańskiej rodziny jako wartości dla rozwoju całej ludzkiej społeczności. Dlatego też zwołał w jesieni synod poruszający temat rodziny.

– Owszem. Jako dziecko dużo słyszałam w mojej rodzinie o Bogu i przez to uczyłam się Go kochać. Gdy na początku objawień do Medziugorja przybywali pielgrzymi, byli goszczeni przez tutejsze rodziny, które mówiły o objawieniach, a co ważniejsze, swoim przykładem pokazywały, że rodzina jest pierwszym centrum nauki modlitwy przez przykład rodziców i wzajemne wsparcie w wytrwałej i wiernej modlitwie.

– Matka Boża bardzo często kierowała swoje słowa do rodzin. Jest mistrzynią modlitwy. Jej szkoła to szkoła modlitwy.

– To prawda. Ona uczyła nas, młodych, jak mamy się modlić. Dzięki temu powstała grupa modlitewna. Lecz jednocześnie jasno wyjaśniła nam, że pierwszą wspólnotą modlitwy jest rodzina, tak jakby chciała zaznaczyć, że wszystko czego uczymy się we wspólnocie, mamy stosować we własnych rodzinach, każdego dnia modląc się razem. Celem rodziny była codzienna wspólna modlitwa. W ten sposób żyła moja rodzina.
Każdego dnia wstawaliśmy o 6 rano, modliliśmy się różańcem i czytaliśmy Pismo Święte, szukając woli Boga na nasze codzienne życie. Każdy dzień i każdą pracę zaczynaliśmy modlitwą.

– Czy nadal udaje ci się zachować taką konsekwencję w twojej własnej rodzinie? Czy jest to możliwe?

– Staram się, lecz muszę przyznać, że w Medziugorju towarzyszyła nam specjalna łaska modlitwy. Było łatwiej żyć takim rytmem, ponieważ inne rodziny wokół nas żyły również tą duchowością. Widząc świadectwo innych, wchodziliśmy bez żadnych wątpliwości w taki styl życia. Teraz żyję z moją rodziną w Rzymie, mieście, w którym życie toczy się bardzo szybko. Często odnoszę wrażenie, że rodziny mają tak wiele spraw do zrobienia, iż nie zostaje już ani chwili na modlitwę. Jednak osobiście jestem przekonana, że jako rodzina potrzebujemy modlitwy, nawet jeśli mamy tysiące spraw do załatwienia. Jeśli jako rodzina nie modlilibyśmy się, wówczas byłoby nam dużo trudniej spełniać powołanie do budowania rodziny, ponieważ tylko Chrystus będący w centrum rodziny, jest gwarantem pełnienia przez nas woli Boga.

– Czy mogłabyś z własnego doświadczenia podzielić się z innymi rodzinami, jak wplatać modlitwę w życie rodzinne i wcielać słowa orędzi Matki Bożej? Może mogłabyś wskazać innym pewne sposoby, kierunek drogi?

– Głęboko wierzę w to, że rodzina ma misję do spełnienia. Nie możemy oczekiwać, że rodzina sama z siebie jest idealna i nie potrzebuje podejmować trudu zmian. Każdy członek rodziny musi się starać współtworzyć ją i poprzez swój dobry przykład życia pomagać innym stawać się lepszymi. Jeśli widzisz, że rodzina się nie modli, nie ulegaj zniechęceniu, lecz swoją postawą pokaż, że wspólna modlitwa jest ważną wartością, o którą warto zawalczyć. Niechęć członków rodziny wobec wspólnej modlitwy widzę jako pokusę złego ducha. W wielu przypadkach wypływa to z nacisków zewnętrznych, bo przecież musimy brać pod uwagę, że każdy chciałby robić w tym czasie co innego. Jest to pokusa, mająca na celu oddalenie od siebie nawzajem, ponieważ modlitwa nas łączy na poziomie serc. Jest to swoisty rodzaj misji, aby pomagać rodzinie stawiać Boga w centrum jej życia. Ta zasada obowiązuje także każdego z nas. Jeśli Bóg pozwala mi spotykać inne osoby to po to, bym ja prowadziła je do Niego. Oto moja misja, a więc prowadzić mojego męża do Boga, a dla niego misją jest prowadzić mnie do Boga.

– Opowiadałaś nam, że Matka Boża prosiła cię, aby modlitwa poranna zawierała „Skład Apostolski”, „Anioł Pański” oraz modlitwę do Ducha Świętego. Czy jesteś wierna prośbie Maryi?

– Tak. Nadal modlimy się tak, jak prosiła nas o to Matka Boża. Nie widzę innej drogi. Wzywania Ducha Świętego nauczyła nas Maryja. Wcześniej tego nie czyniliśmy. Każdego poranka budzimy się ze świadomością, że jesteśmy nowymi stworzeniami Boga. On przychodzi do życia naszego i innych ludzi, aby przemieniać. A więc rozpoczynamy dzień od radości, jaką daje nam Duch Boga. Maryja zaprasza nas do tego, ponieważ dobrze wie, że nie jesteśmy w stanie nic uczynić bez miłości Boga i mocy Jego Ducha. Potrzebujemy łaski Bożej! Czasami trzeba przeżyć wiele cierpienia i trudów, aby zrozumieć własną słabość i kruchość, potrzebę Bożej pomocy oraz zobaczyć wielkie dzieła Boga w naszym życiu. Duch Święty jest tutaj kluczowy – jest mocą Boga, a więc ilekroć my czegoś nie możemy uczynić, On może, bo jest Bogiem.
Czytamy Pismo Święte. Weźmy sobie do serca, aby każdego dnia przeczytać choćby kilka wersetów. Niech towarzyszy nam jedno zdanie lub słowo.

– Ojciec Slavko powtarzał zawsze: „Matka Boża jest matką i wychowawczynią, ponieważ prowadzi nas do Jezusa według pewnej znanej Jej pedagogii.”

– Matka Boża wychowuje nas od wielu lat. Prowadzi ze szczególną miłością, ponieważ inaczej nie bylibyśmy zdolni przyjąć jej wychowywania: „Jeśli zdawalibyście sobie sprawę, jak bardzo was kocham, płakalibyście z radości!”
Najważniejsze dla ludzi przybywających do Medziugorja jest to, że czuli się wezwani przez Matkę Bożą i dlatego przyjechali. Ona ma szczególny powód, żeby nas kochać. Właśnie Ona może nas podprowadzić do Jezusa. Przypomina nam Jego słowa, tak jak uczyniła to w Kanie. Nie mówi nic, czego nie powiedział wcześniej Jezus, zachęcając nas do czynów miłości i miłosierdzia. Zatem pomaga nam realizować życie jako drogę pójścia za Jezusem. Przecież Maryja wychowywała także Jezusa. Mogę sobie wyobrazić Jezusa jako chłopca, gdy uczył się właśnie od Niej, choćby tradycji religii ich przodków. Maryja uczyła Go, chociaż jako Bóg posiadał wszelką wiedzę, przewyższającą Jej ludzkie rozumienie. Jednak w tamtym czasie poddał się wychowywaniu Maryi. Także każdy z nas potrzebuje na starcie życia pomocy matki. Podobnie, jeśli się nawracamy i szukamy Boga, potrzebujemy Matki Bożej. Zostańmy pod płaszczem Jej opieki, jak pod skrzydłami.

– W innych miejscach Matka Boża ukazywała się jako prorokini. Przy tym padają często słowa o końcu świata. W Medziugorje zdarza się to niezbyt często. Tutaj słyszymy: „Jestem waszą Matką! Kocham was! Pragnę prowadzić was do Chrystusa! Pamiętajcie o życiu wiecznym!” Przemawia z tak ogromną miłością, tak inaczej niż wcześniej…

– Mamy proroków, którzy przepowiadali katastrofy oraz proroków, przepowiadających piękno. Maryja jest dla nas prorokinią pokoju! Prorok Izajasz przepowiadał pokój, który zapanuje na świecie, gdy nadejdzie Mesjasz. Obecnie Maryja przychodzi do nas jako Królowa Pokoju i wierzę, że zwiastuje nam nadejście nowych czasów, pełnych pokoju: „Pragnę, aby czas nieba zaczął się dla was już tutaj na ziemi!” Razem z Maryją z Medziugorja rozpoczęliśmy czas pokoju, nawet jeśli bardzo cierpimy. Cierpienie jest jedną z najskuteczniejszych modlitw. Jeśli dotyka nas cierpienie i ból, nie poddawajmy się myśleniu, że jesteśmy pokonani, lecz świadomie wybierajmy wewnętrzne przekonanie, że możemy w naszym stanie jednoczyć się z Chrystusem i przyczyniać się do tego, by na świecie zapanował pokój. Pracując, modląc się, cierpiąc, włączamy się w misję Matki Bożej, aby dopełniło się dzieło Chrystusa na ziemi, aby przyszło Królestwo Niebieskie.

– Matka Boża nigdy nie mówi bezpośrednio o udrękach i zagrożeniach obecnych czasów. Nigdy nie wspomina, że tylu i tylu umrze, a wielu chrześcijan odda swoje życie za wiarę w Jezusa Chrystusa. Mówi: „Módlcie się, módlcie się, módlcie się! Zachowajcie pokój w waszych sercach!” My natomiast czasami chcielibyśmy usłyszeć jasną odpowiedź…

– Widzimy wiele cierpienia wokół nas, to prawda, ale Matka Boża kieruje uwagę naszych serc na pokój i zaufanie. Ona chciałaby, abyśmy zanurzali się w zaufaniu, uczyli się go do tego stopnia, by wytrwać do końca w wierze, tak jak Ona pod krzyżem swego Syna. Spotykam wielu ludzi, którzy żyją w dużej bliskości z Maryją i doświadczają cierpienia. Nie wiem nic o przyszłości, o treści tajemnic, lecz widzę coraz więcej cierpienia. Widzimy na świecie wojny, prześladowanych chrześcijan w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Matka Boża nie lekceważy tych wydarzeń, lecz kieruje nasz wzrok ku nadziei i wierze, mówiąc o pokoju, abyśmy uczyli się postawy zaufania. Ona potrzebuje nas i jasno o tym mówi: „Potrzebuję was! Wy jesteście moimi apostołami!” Do ludzi pielgrzymujących do Medziugorja mówię: „Nie przybyliście tutaj jedynie dla siebie samych, lecz aby pomagać innym. Życie jest krótkie, więc jeśli Maryja cię woła, to znaczy, że potrzebuje twojej pomocy!” Chrystus zbawia świat przez Kościół, wszyscy powinniśmy się włączyć w aktywną pomoc Bogu w przychodzeniu Jego Królestwa.

– Mogłabyś dać nam wskazówkę, jak konkretnie powinna wyglądać pomoc Matce Bożej, naszej Matce oraz naszym rodzinom, które są małymi Kościołami?

– Najpierw chciałabym podziękować wszystkim, którzy starają się żyć z ufnością złożoną w Bogu, w przyjaźni z Nim. Proszę, módlmy się o jedność tych, którzy przybywają do Medziugorja. Jest wiele osób, które przybyło do Medziugorja i zwątpiło w swój dotychczasowy styl życia. Chciałabym, abyśmy wszyscy skupili się wokół Maryi i zasłuchali się w Jej Serce. Czyńmy więcej dla Niej i dla świata. Każdy z nas otrzymał wiele talentów od Boga, lecz często przychodzi zły duch i skupia nasze patrzenie na naszych brakach i słabościach, mówiąc: „Nie, Bóg nie mógł wybrać właśnie mnie. Nie potrzebuje mnie…”. Musimy z odwagą powiedzieć: „Oto jestem! Jestem do Twojej dyspozycji!” Twórzmy grupy modlitewne i wspierajmy się, aby modlitwa nas jednoczyła jako wspólnotę, ponieważ wtedy budujemy i wzmacniamy naszą chrześcijańską tożsamość. Jeśli pozostajemy sami, zły atakuje nas, pozbawiając nas nadziei. Razem jesteśmy silni. Nie zapominajmy jednak, że pierwszą wspólnotą modlitwy jest rodzina.

– Jakie rady dałabyś nam na koniec naszej rozmowy?

– Przede wszystkim starajmy się odpowiadać na miłość Matki Bożej do nas. Wejdźmy do Jej Serca, które jest pełne miłości i Ducha Świętego. Nie pozwólmy, aby cokolwiek oddzieliło nas od tego Niepokalanego Serca. Wsłuchajmy się w To Serce, poświęćmy się Mu, oddajmy się Sercu Matki Bożej!

Vox Domini 4/2014, str. 5-7