O. Dugandzić: Słowo Boże w życiu wiernych

O. Ivan Dugandzić

SŁOWO BOŻE W ŻYCIU WIERNYCH

Biblia nadal stanowi księgę, którą w skali świata tłumaczy się najczęściej oraz drukuje i sprzedaje w największej ilości egzemplarzy. Na tej podstawie można by sądzić, że jest również książką najczęściej czytaną i najlepiej znaną przez wierzących. Niestety nawet najbardziej podstawowe testy sprawdzające wiedzę biblijną, wypadają marnie.
Jakie znaczenie ma dla chrześcijan Pismo Święte?
Synod Biskupów w Rzymie w 2008 roku debatował nad znaczeniem Pisma Świętego w życiu wiernych. Wydano wówczas końcowy dokument o znaczącym tytule: „Słowo Boże uwalnia” [polski tytuł: „Słowo Boże w życiu i misji Kościoła” – przyp. tłum]. W nawiązaniu do słów wielkiego miłośnika Biblii, B. Pascala, biskupi napisali na końcu: „Pismo Święte dysponuje wszystkimi odpowiednimi środkami, które mogą przynieść człowiekowi pocieszenie w każdej sytuacji.”
W czasach, w których widzimy tak wiele form uzależnienia, których ofiarą padają przede wszystkim ludzie młodzi, powinniśmy sobie postawić pytanie: Dlaczego tak niewiele osób podąża za Słowem Bożym, skoro wskazuje nam ono drogę wolności? Krótko przed wspomnianym synodem, w roku 2005, obchodzono 40 rocznicę uchwalenia konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym, Dei Verbum (Słowo Boże), jednego z ważniejszych dokumentów Soboru Watykańskiego II. Przy tej okazji ojcowie soborowi wyrazili swoją głęboką troskę o to, by Pismo Święte stało się bardziej obecne w życiu Kościoła i każdego wierzącego. Jedno z najczęściej cytowanych zdań z tego dokumentu brzmi: „Tak wielka zaś tkwi w słowie Bożym moc i potęga, że jest ono dla Kościoła podporą i siłą żywotną, a dla synów Kościoła umocnieniem wiary, pokarmem duszy oraz źródłem czystym i stałym życia duchowego.” (DV 21) Zdanie to ukazuje pie­czołowitość i staranność, z jaką ojcowie szukali słów, aby wyrazić naturę Słowa Bożego oraz duchową moc, jaką mogą z niego czerpać wierzący.
Powstaje pytanie, na ile Słowo Boże znalazło przestrzeń w życiu wiernych, a na ile pozostało to niespełnionym życzeniem ojców soborowych. Trzeba przyznać, iż wiele się zmieniło w świadomości wierzących od czasu Soboru, czyli przez ostatnie 50 lat. Pismo Święte przetłumaczono na bardzo wiele języków i w kolejnych wydaniach poprawiano. Biblię tłumaczy się na świecie najczęściej oraz drukuje i sprzedaje w największej ilości egzemplarzy: każdego roku ponad 2 miliony! Co można zrobić, aby zwiększyć obecność i wpływ Słowa Bożego w życiu chrześcijan?

KSIĘGA WSZECHOBECNA, A NAJMNIEJ ZNANA

Zdarza się, że w chrześcijańskiej rodzinie z trudem odnajdziemy choćby jeden egzemplarz Pisma Świętego. Biblia pojawia się w chrześcijańskich domach przy różnych religijnych okazjach, np. jako prezent na bierzmowanie, ślub lub inne podobne uroczystości. Wydaje mi się, że Biblia otrzymywana w takich okolicznościach podziela los innych prezentów, z których obdarowany nie bardzo jest zadowolony, lecz nie wypada mu odmówić przyjęcia. A więc obdarowana osoba wyraża swą wdzięczność i odkłada prezent na półkę, aby czym prędzej o nim zapomnieć. Tylko tak można wytłumaczyć fakt, że w wielu domach Biblię pokrywa gruba warstwa kurzu.
Dlaczego tak się dzieje?
Skoro Biblia jest Pismem Świę­tym dla wierzących, to dlaczego w ich świadomości jest czymś tak mało świętym, że nie okazują wobec niej prawie żadnego zainteresowania? Przecież to, co uznajemy za święte, staramy się nabożnie czcić i otaczać szacunkiem i miłością. Dziwnym trafem, ta postawa zdaje się nie dotyczyć Biblii.
Przyzwyczailiśmy się nazywać ją księgą życia, gdyż rzeczywiście została napisana jako historia konkretnych ludzi, aby przyszłe pokolenia uczyły się z ich przykładów, wyciągając życiowe wnioski i pożytek duchowy.
Dlaczego więc Biblia ma tak nie­wielki wpływ na nasze życie?
Wydaje się, iż wielu chrześcijan podejmuje decyzje i życiowe wybory, nie opierając się na Biblii, lecz kierując się opinią publiczną.

PISMO ŚWIĘTE TRZEBA ODKRYWAĆ JAK SKARB

Jeśli wierzący traktują Pismo Święte w sposób powierzchowny i z niechęcią, znaczy to, iż nie biorą na poważnie jego treści. A przecież mówi nam ono o Bogu, który wychodzi do człowieka, ofiarowując mu zbawienie w Chrystusie Jezusie. Jednocześnie wskazuje sposób urze­czywistniania dzieła zbawienia. Biblia w wielu miejscach kieruje naszą uwagę na konieczność uważnego jej czytania, a więc poświęcenia czasu, by ją usłyszeć, zgłębić, odkryć zawarty w jej wersetach skarb. Izajasz mówi do ludu, skłaniając ich serca ku słowom Boga: „Szukajcie w księdze Pańskiej i odczytajcie: Ani jednego z nich nie zabraknie! – Bo usta Jego, one rozkazały, i Duch Jego, On je zgromadził.” (Iz 34,16)
Z kolei księga Mądrości Syracha podkreśla różnicę między głupimi a mądrymi ludźmi, mówiąc o tych ostatnich: „Inaczej rzecz się ma z tym, co duszę swoją przykłada do rozważania Prawa [Boga] Najwyższego. Badać on będzie mądrość wszystkich starożytnych, a czas wolny poświęci proroctwom.” (Syr 39,1)
Podobną postawę szacunku do Słowa Bożego widzimy w Dzie­jach Apostolskich. Św. Łukasz opi­suje drugą podróż Pawła, który uciekając przed prześladowaniem ze strony Żydów w Tesalonice, za­trzymuje się w Berei i tam głosi Dobrą Nowinę. Paweł wspomina o tamtejszych Żydach:
„Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwoś­cią i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest.” (Dz 17,11)
Fakt, iż po mowie św. Pawła Żydzi badali Pisma nie świadczy o ich niedowiarstwie, lecz o gorącym pragnieniu serca, aby w Piśmie Świętym znajdować korzenie i źródło usłyszanych treści. Sam Paweł mógł być dla nich ku temu zachętą, mówiąc: „A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów.” (1 Kor 10,11)
Również św. Piotr mówi odbio­rcom jego listu podobne słowa: „Nad tym zbawieniem wszczęli poszukiwania i badania prorocy – ci, którzy przepowiadali przeznaczoną dla was łaskę.” (1 P 1,10)
Widzimy więc na podstawie po­wyższych przykładów, jakie szczególne przesłanie zawiera dla nas Biblia. Dlatego powinniśmy znajdować czas, by rozważać jej słowa.

SŁOWO BOŻE JEST ŻYWE I SKUTECZNE

Chyba żaden z biblijnych autorów nie ujął w sposób tak trafny natury i istoty Słowa Bożego oraz jego wpływu na serce człowieka, jak autor Listu do Hebrajczyków: „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne. Przeciwnie – wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.” (Hbr 4, 12-13)
W tych słowach odsłania się przed nami z jednej strony siła, stanowczość i wytrwałość Bożego Słowa, natomiast z drugiej strony widzimy odpowiedź na pytanie, dlaczego jest skuteczne w niewielu przypadkach. Podczas gdy człowiek lęka się ostrości tego miecza, Bóg wychodzi do człowieka z miłosierdziem i pragnie działać w ludzkim sercu. Dostojewski porównuje Sło­wo Boże do ziarna, które Bóg zasiewa w ludzkim sercu: „Będzie ono jak lampa świecić w ludzkiej duszy, rozświetlać mroczne zakamarki i grzeszne drogi. Będzie jak jaśniejące napomnienie.”
Otwarci i wspaniałomyślni wobec Słowa Bożego pozostawali wielcy święci, którzy zawdzięczali swoje nawrócenie właśnie Słowu Boga. Święty Augustyn przeżywał w swoim wnętrzu powracającą wal­kę, gdy zderzały się w nim wspomnienia z grzesznej młodości oraz pragnienia i ideały chrześcijańskiego życia. W swoim sercu słyszał tajemniczy głos: „Weź i czytaj! Weź i czytaj!” Pierwsze spotkanie ze Słowem Boga stało się dla niego początkiem nawrócenia.
Św. Franciszek z Asyżu poszukiwał wo­li Boga wobec swego życia. Gdy pewnego razu odwiedzał okoliczne kościoły, usłyszał czytaną podczas mszy świętej Ewangelię, która stała się kluczową odpowiedzią na jego poszukiwania drogi życia.
Głębokie i mocne doświadczenie spotkania ze Słowem Bożym opisuje również niemiecki pisarz, Heinrich Heine. Urodził się w rodzinie protestanckiej o liberalnych poglądach. W młodości praktycznie nie wierzył w Boga. Szukał Go w buddyzmie, lecz nie przyniosło to ukojenia jego sercu. Za­czął czytać Biblię, której słowo sprawiło, iż stał się katolikiem. Swoje spotkanie z nią opisuje następująco: „Na drogę przyjęcia zbawienia w Chrystusie nie przywiodła mnie ani jakaś wizja czy anielski zachwyt, ani nadzwyczajne wydarzenia. Zawdzięczam doświadczenie oświecenia właśnie czytaniu Biblii, po prostu czytaniu. Jest to książka skromna jak przyroda i dzieło stworzenia. Wygląda niepozornie, pełna dyskrecji i prostoty, jak ciepło słońca, chleb powszedni. Bóg spogląda na nas z jej kart z ufnością i nam błogosławi, jak matka… Kto zagubił Boga, może Go ponownie odnaleźć w Biblii. A kto Go nie poznał, do tego kieruje się ożywcze tchnienie Bożych słów.”
Skoro Jezus nazwał Ewangelię Dobrą Nowiną, zrozumiałe jest, że każde spotkanie ze Zbawicielem poprzez lekturę Pisma Świętego przynosi człowiekowi radość i pokój. Ta prawda dotyczy szczególnie Nowego Testamentu. Jeśli wierzymy, że Jezus jest w Słowie Bożym obecny i żyjący oraz czytamy je z wiarą, stanie się naszym udziałem błogosławiona radość zjednoczenia z Sercem Jezusa oraz bycia jedno ze wspólnotą ludzi wierzących. Jeśli postaramy się czytać przypowieści tak, jakbyśmy je widzieli pierwszy raz, doświadczymy jak bardzo poruszają one nasze serce i motywują do zmiany życia. Poprzez pełne ufności czytanie ewangelicznych relacji opisujących Jezusa przebaczającego grzechy i uzdrawiającego chorych, otworzymy się na łaskę przebaczenia naszych osobistych grzechów oraz łaskę uwolnienia z nieuporządkowanych przywiązań i nałogów. Wówczas będziemy przekonani na podstawie naszego własnego spotkania z Bogiem, że Jego Słowo jest żywe i skuteczne, zapraszające nas do modlitwy we wspólnocie Kościoła, który modli się i uwielbia Boga.

Vox Domini nr 2/2014, str. 14-16