O. Ivan Landeka: Medziugorje pozostanie w moim sercu

O. Landeka

MEDZIUGORJE POZOSTANIE NA ZAWSZE W MOIM SERCU

Ojciec Ivan Landeka w rozmowie z dr M. Domejem

– Został ojciec przeniesiony na inną parafię. Jednak często od­wiedza ojciec Medziugorje, które jak widać ciągle jest bliskie ojca sercu. Gdzie i w jakim charakterze ojciec teraz posługuje?

– Nie jestem w Medziugorju już od roku 2000. Tutaj posługiwałem jako kapelan i proboszcz. Po mnie probostwo objął o. Ivan Sesar, nasz obecny prowincjał. Teraz jestem w parafii Posuski Gradac, oddalonej około 50 km od Medziugorja.
Wspomniałeś o tym, że to miejsce bliskie jest mojemu sercu. Owszem, muszę przyznać, że codziennie staram się żyć atmosferą, która pa­nuje tu od 31 lat. Najważniejszy okres mojego kapłaństwa i życia zakonnego związany jest ściśle z wydarzeniami w Medziugorju, od samego początku. Medziugorje jest swoistym wydziałem praktycznej teologii pastoralnej, miejscem spot­kania Boga z człowiekiem, znanego z Nieznanym, niepewnego z Pewnym.

– Medziugorje coraz bardziej otwiera się na świat. Z kolejnych miejsc przybywają pielgrzymi, którzy są tu pierwszy raz, chociaż Medziugorje znane jest od 31 lat. Jak ocenia ojciec globalny zasięg i plan dla Medziugorja?

– Jak długo Medziugorje uka­zu­je fundamentalne zasady chrześ­cijańskiego życia, tak długo będą przybywać pielgrzymi, którzy ma­ją tutaj możliwość pogłębienia i umocnienia wiary. W ten sposób Medziugorje staje się znane coraz szerszym kręgom osób na całym świecie, które pragną odwiedzić to miejsce osobiście. Najistotniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że to miejsce żyje pierwotnym duchem, daje chrześcijanom jasne wskazówki na życie oraz pewne formy pobożności, które od wieków budowały fundamenty Kościoła. Medziugorje otwiera przed każdym nowe perspektywy, prowadzi do coraz głębszego odkrywania sensu życia oraz całkowitego powierzenia swojego życia Bogu. To jest także cel Matki Bożej, która niestrudzenie budzi serca i sumienia. Jestem przekonany, że słowa Matki Bożej pomagają każdemu wziąć codzienny krzyż na swe ramiona i łatwiej znosić cierpienia.

– Matka Boża objawiła się jako Królowa Pokoju wobec umęczonego niepokojami świata. Jakie znaczenie ma dla nas troska o zachowanie wewnętrznego pokoju?

– Pokój to przede wszystkim harmonia we wnętrzu człowieka. Jeśli człowiek jako osoba stanowi harmonijną, zintegrowaną całość (nie jest wewnętrznie rozdarty, podzielony), wtedy panuje w jego wnętrzu głęboki pokój. Jednak taki stan nie jest stały w człowieku, który nie troszczy się o pokój serca. Aby go zachować, każdy z nas musi go odnawiać i budować. Nie jest to jednorazowe zadanie, którego spełnienie gwarantuje nam stan pokoju na całe życie. Jest to proces, a więc droga stawania się człowiekiem pokoju, który staje wobec coraz to nowych wyzwań, próbujących mu ten pokój zakłócić.
Jako chrześcijanie odnawiamy wewnętrzny pokój, czerpiąc u źró­deł wody żywej, jaką jest dla nas Sło­wo Boże, sakramenty, modlitwa, post i pokuta. Ważnym elementem naszej chrześcijańskiej tożsamości jest świadomość, że nie żyjemy w odosobnieniu, lecz blisko ludzi, któ­rzy potrzebują naszej pomocy w różnych niedostatkach, chorobach, niepewnościach i wewnętrznych kryzysach.
„Módlcie się, abyście mogli być apostołami światła w świecie ogarniętym przez ciemność i beznadzieję.” Niech te słowa wy­powiedziane przez Matkę Bożą do Mirjany 2 marca 2012 będą wska­zówkami w naszej codziennej duchowej drodze, którą odbywamy z całym Kościołem wędrującym na ziemi. Może dla kogoś będzie to motto jego pielgrzymki, podjętej realnie w czasie i przestrzeni, np. do Medziugorja. Słowa naszej Matki Niebieskiej potraktujmy jako Jej osobiste wezwanie skierowane do każdego z nas. Zaprasza nas, abyśmy naszym życiem ukazywali innym czytelne świadectwo wiary w Osobę Jezusa.
Odejście od wiary, które widzimy w naszych czasach, pokazuje ciem­ność i beznadzieję serc ludzkich. „Wierzy się sercem”, tak mówią ojcowie Kościoła. „Módlcie się sercem”, powtarza nam Maryja. Chodzi o jedno i to samo: jeśli modlę się sercem, słucham Boga. A więc wierzę, że On JEST, jest obecny i słucha mnie.
W modlitwie serca, która jest modlitwą miłości, mówienie do Boga i milczenie w oczekiwaniu na Jego Słowo, stanowią jedno. Św. Augustyn mówił: „Gdy wzrasta w nas Słowo Boga, nasze ludzkie słowa stają się coraz cichsze i rzadsze.” W jednej z katechez o modlitwie Ojciec Święty powiedział:
„Aby Słowo Boże trwało w człowieku, musi on najpierw zrobić Mu przestrzeń, miejsce na Jego Obecność. Jednak oprócz tej owocnej ciszy jest także czas milczenia Boga, noc ciemna.
Jezus osobiście doświadczył dramatycznego milczenia Boga. Szczególnie przypominają nam o tym Jego słowa z Krzyża: „Eloi, Eloi, lema sabachthani”, to znaczy: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15,34) W ten sposób Jezus daje nam poznać – kontynuuje papież Benedykt XVI – że za tym boleśnie odczuwanym milczeniem Boga kryje się wielkie dobro i mądrość, nawet jeśli wołamy do Boga i błagamy Go, a wydaje się nam, że nie słyszy. Wtedy jedynym wyjściem jest wytrwanie w ufności, płynącej z wiary, tak byśmy mogli wewnętrznie przyjąć każdą Jego odpowiedź. (Katecheza Benedykta XVI o modlitwie Jezusa.)
Także my doświadczamy ciemności wewnętrznych, a wtedy pytamy zmartwieni: „Gdzie jesteś Panie? Czy o mnie zapomniałeś?” Wiara w Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka, od samego początku była poddawana w wątpliwość. Wielki Ojciec Kościoła, Anastazy, wytrwale walczył o tę prawdę wiary. Siedmiokrotnie był skazany na wygnanie. Zacytuję tutaj rekolekcjonistę Ojca Świętego, o. Raniero Cantalamessę, w jego pierwszej nauce na Wielki Post 2012 r.: „Boskość Chrystusa jest kamieniem węgielnym, który łączy dwie wielkie tajemnice wiary chrześcijańskiej: Trójca Święta i Człowieczeństwo. Jeśli odrzuca się ten kamień, cała budowla chrześcijaństwa leży w gruzach. Jeśli Syn nie jest Bogiem, to kto tworzy Trójcę?”
Nasza wiara w Chrystusa powinna być tak wielka, byśmy nią promieniowali, dając autentyczne świadectwo wiary wśród naszych bliźnich. W styczniu Matka Boża powiedziała: „Dawajcie całym życiem świadectwo waszej żywej wiary i módlcie się, by ta wiara z dnia na dzień była w waszych sercach coraz silniejsza.” Widzimy Maryję jako Matkę zatroskaną o Kościół, solidarną z Ojcem Świętym, który obwołał Rok Wiary.
Ona sama, „Matka wszystkich wierzących” prowadzi nas do Jezusa. Kilkakrotnie Maryja w sposób bezpośredni zawierza nam Jezusa, mówiąc: „Przynoszę wam mojego Syna, Jezusa!” Ona pragnie wprowadzić do naszych serc Jezusa, abyśmy byli dziećmi światła i świadkami wiary. Przez Nią jesteśmy z łaski Bożej umacniani nadzieją i miłością. Z głęboką ufnością w Jej wsparcie pielgrzymujemy do tego miejsca łaski, gdzie niebo łączy się z ziemią. Ona, która nam na tej drodze towarzyszy, niech będzie nam Matką i Przewodniczką.
Życzę nam wszystkim otwartości serc, byśmy tworzyli w nich przestrzeń dla Boga oraz byli gotowi z wiarą powiedzieć, nawet w chwilach ciemności wewnętrznych i doświadczeń milczenia Boga, „Tak, On jest obecny – razem ze Swoją Matką, Maryją.”

Przekład z niem.: Alicja B.
Tekst przetłumaczony za zgodą redakcji Medjugorje. Gebetsaktion nr 106 (Vox Domini 4/2012)