
ŚWIĘTO PODWYŻSZENIA KRZYŻA W MEDZIUGORJU
Uroczyste obchody święta Podwyższenia Krzyża Jezusa Chrystusa rozpoczęły się w Medziugorju w niedzielę 9 września 2012. Oprócz parafian wzięli w nich udział liczni pielgrzymi z: Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii, Irlandii, Hiszpanii, Włoch, Niemiec, Austrii, Szwajcarii, Słowacji, Francji, Malty, Ukrainy, Czech, Belgii, Korei, Polski, Brazylii, Portugalii, Rumunii, jak również z Chorwacji i Bośni-Hercegowiny.
W kościele odprawiono pięć mszy świętych w języku chorwackim o godz. 6, 7, 8, 12 i 19. Suma o 11.00 koncelebrowana przez wielu kapłanów na czele z o. Slaven Brekalo, miała miejsce na Górze Krzyża. Przed mszą świętą o. Marinko Sakota poprowadził modlitwę różańcową.
– Ojcze Marinko, znajdujemy się na Górze Krzyża, na której zebrało się wielu wiernych, aby świętować uroczystość Podwyższenia Krzyża.
– Właśnie w tym miejscu znajduje się wielki krzyż Chrystusa, który góruje nad parafią Medziugorje, a jednocześnie ma moc przyciągania pielgrzymów z całego świata.
Jezus powiedział: „Gdy zostanę wywyższony nad ziemię, przyciągnę wszystkich do Siebie.” (por. J 12,32) Właśnie dzisiaj, podobnie jak w ciągu minionych lat, doświadczamy autentyczności tych słów. Unikamy krzyża, cierpienia, lecz krzyż Chrystusa przyciąga, ponieważ ma całkiem inne znaczenie. W Jego krzyżu doświadczamy przemiany naszego życia, naszych krzyżyków. Dostrzegamy sens trudów i cierpienia wtedy, gdy patrzymy na nie i przyjmujemy je z Jezusem.
Oto istota słów Jezusa: „Weź krzyż na swe ramiona, przyjmij go, obejmij, ucałuj.” Dopiero wtedy, gdy bierzemy nasz krzyż z takim nastawieniem, jego ciężar maleje i nie jest już tak dokuczliwy jak wcześniej. Ludzie przybywają tutaj, aby doświadczyć cudu przemiany serca, przemiany patrzenia, aby doświadczyć sensu słów Jezusa: „Moje brzemię jest lekkie…” (por. Mt 11,30)
– Patrząc z góry na licznych pielgrzymów, można zobaczyć narodowości całego świata.
– Tak, ludzie przyjeżdżają tu z całego świata. To jasny dowód, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Prawda o człowieku wykracza poza przynależność do narodu. Głęboka tożsamość człowieka opiera się na prawdzie: „Jestem ukochanym dzieckiem Boga”. Bóg kocha ciebie, mnie, każdego człowieka. Matka Boża nieprzypadkowo zwraca się do nas: „Kochane dzieci!”. Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, bez względu na narodowość czy przynależność religijną. W ostatnim orędziu zaprasza nas, byśmy wybrali drogę świętości. Bóg pragnie każdego z nas, pragnie przebywania z Nim w szczęściu życia wiecznego. Dlatego Bóg i Matka Boża wyrażają wobec nas pragnienie, byśmy stawali się miłosierni i święci. Nikt nie jest pominięty w oczach Boga – słońce świeci nad dobrymi i złymi, deszcz spada zarówno na dobrych, jak i na złych.
Bóg kocha nas bezwarunkowo. Doświadczamy tego szczególnie w Medziugorju, gdzie Maryja powtarza nam, że nas bardzo kocha i chce dla nas świętości, czyli szczęścia. Dlatego nie powinniśmy klasyfikować ludzi, patrzeć przez filtr rasy, wiary, narodowości. Postarajmy się patrzeć na innych przez pryzmat, jaki ukazuje nam Bóg, czyli dostrzegać w sobie i w każdym spotkanym człowieku dziecko Boga. Wtedy poznamy, co znaczy, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami.
– Wspominał ojciec wielokrotnie podczas różańca, że ten krzyż był w planach Boga. Mówiła o tym także Matka Boża.
– Był w planach Bożych i stał się miejscem szczególnej modlitwy. Przed wieloma laty śp. o. Slavko Barbarić zapytany, dlaczego Matka Boża wybrała tę parafię, odpowiedział: „Nie wiem, ale jednego jestem pewien – nawet jeśli nie wybrałaby tego miejsca, znalazłaby inne, gdzie byłyby dwie góry, których potrzebowała jako miejsca modlitwy.”
Matka Boża tutaj znalazła dwie góry: Górę Objawień i Górę Krzyża. W Piśmie Świętym Starego jak i Nowego Testamentu widzimy rolę góry jako miejsca spotkania z Bogiem, miejsca modlitwy, odnajdywania potrzebnego odosobnienia. A więc także Matka Boża wybrała górę i z niej mówi do nas, abyśmy przyszli do Niej. Droga wspinaczki na górę czekała osoby widzące, które przed 31 laty ujrzały Maryję. W czasie pierwszych spotkań Matka Boża nie schodziła do nich, lecz prosiła, by młodzi widzący podeszli do Niej.
Wszyscy, którzy podejmują trud pielgrzymki i wspinaczki, wiedzą, jak ważna jest to droga. Wychodzą z nizin, z równin, z dolin, w których toczy się codzienne ludzkie życie i idą w samotności, w ciszy w górę, na spotkanie z Maryją i z Bogiem.
Porzucenie codzienności i wspinaczka na górę oznacza powolną, mozolną duchową drogę przemiany siebie. Podobnie przy wspinaniu się na górę krzyża, z modlitwą na ustach i w sercu, człowiek doświadcza przemiany wewnętrznej, większej bliskości Boga. W trakcie wspinaczki na górę, z coraz większej wysokości zupełnie inaczej postrzega się rzeczywistość wokół. Oto terapia proponowana przez Maryję, jej szkoła życia i modlitwy.
– Pracuje ojciec w parafii, a więc z pewnością miał ojciec okazję rozmawiać z ludźmi uzdrowionymi fizycznie i duchowo. Jakie ma ojciec doświadczenia?
– Najważniejsze uzdrowienie dotyczy wnętrza, serca ludzkiego. Matka Boża uczy nas, że zmiana świata rozpoczyna się od nawrócenia samego siebie. Nie dzieje się przez zmianę władzy, rządów, stref wpływów państw lub zmian w innych wokoło mnie. Dlaczego Matka Boża nakłania nas nieustannie do modlitwy? Właśnie dlatego, że modlitwa powinna w pierwszej kolejności zmieniać tego, kto się modli, a wtedy zmienia się świat wokół.
Gdy zmieniam swoje postrzeganie świata, wtedy inni zaczynają inaczej na mnie patrzeć, ponieważ zauważają zmianę, zaczynają się zastanawiać na swoim życiem i postępowaniem, próbują się zmieniać. Jest to proces, który trwa i którego nie da się przyspieszyć. Trochę tak jak powiedział św. Augustyn: „Modlitwa nie jest po to, bym o czymś informował Boga, lecz bym doświadczał przez modlitwę przemiany.” Oto sens modlitwy – transformacja, której wielu pielgrzymów doświadcza tutaj w Medziugorju. Duże znaczenie odgrywa przy tym sakrament pojednania, który oczyszcza nasze dusze i otwiera na bliskość Boga. Jeśli człowiek otwiera się na doświadczenie przebaczenia (bycie przyjętym przez Boga takim, jaki jest, ze słabościami i grzechami), na bezwarunkową miłość Boga, wtedy przyjmuje sercem dar uzdrowienia. Każdemu człowiekowi potrzebna jest do życia wiara w Boga, postępowanie na drodze codzienności w zgodzie z Bożą wolą. Nie bójmy się, jeśli z jakichś powodów pogubimy się, ponieważ wtedy Bóg jest z nami, On nigdy nas nie opuszcza. Opuśćmy ślepych przewodników tego świata i wybierzmy drogę podążania za Matką Bożą i Jezusem, abyśmy pewnego dnia mogli przejść do życia wiecznego w nowym świecie.
– Wczoraj podczas modlitwy różańcowej, w święto narodzenia Najświętszej Maryi Panny, przybyło tu prawie tak dużo ludzi, jak w dniu rocznicy objawień w czerwcu. Czy to dowód, że ludzie tęsknią za tym miejscem?
– Może nie tyle za tym miejscem, ile za spotkaniem z Bogiem żywym. Właśnie dlatego Matka Boża ukazuje się w Medziugorju – aby Bóg był doświadczany tak bezpośrednio i blisko. Tutaj mamy łatwość poznawania bliskości Boga ze względu na matczyną, czułą obecność Maryi. Ona nie jest skomplikowana, ani nie mówi do nas trudnym językiem. Nie potrzebujemy specjalnych przemówień ani wiedzy. Sporo wiemy o naszej wierze, jednak każdy tęskni za doświadczeniem Boga, który jest jego źródłem i celem. Tutaj człowiek doświadcza w sakramencie pojednania tego, że Bóg mu przebacza, a w Eucharystii tego, że Bóg oddaje się nam jako Chleb Życia. Tego rodzaju doświadczenie zmienia serca i sprawia, że stajemy się dziećmi Bożymi.
Oto Medziugorje – znak dany Kościołowi i światu. Matka Boża nie mówi do nas, abyśmy przestudiowali kwestię sakramentu pokuty i pojednania, lecz mówi: „Skorzystaj ze spowiedzi raz w miesiącu.” Nie mówi, byśmy studiowali teorię modlitwy, lecz prosi: „Módlcie się sercem i adorujcie Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie.” Nie nakłania nas do analizy sposobów poszczenia, lecz przekonuje: „Praktykujcie post!” A więc Matka Boża akcent kładzie na czyny, byśmy nie zatrzymali się na pustych słowach. Wszystko to ma sens, gdy osobiście tego doświadczymy. Dopiero wtedy wchodzimy w przemianę serca, w proces nawrócenia. Są to naprawdę kamienie węgielne życia, na które Matka Boża kieruje nasz wzrok. Prosi, abyśmy zatroszczyli się o nasze centrum, o serce, które tęskni za Bogiem. Każdy z nas decyduje, kto lub co będzie w centrum serca. Maryja prosi nas, by był to Bóg.
Vox Domini 1/2013, str. 2-4