UZDROWIENIE Z 19 NOWOTWORÓW
Dwuletni Joshua de Nicolo z Putignano w południowych Włoszech przez osiem miesięcy walczył z rakiem w stadium końcowym. Bez słowa protestu zniósł dzielnie transplantację szpiku, 80 chemioterapii i 17 naświetlań. Nie było żadnego efektu ani perspektywy zmiany na lepsze. Wtedy rodzice zabrali go do Medziugorja. Po powrocie do domu wykonano badania, które wykazały zanik 19 nowotworów oraz przerzutów na kości.
Joshua przyszedł na świat w roku 2007, wykryto u niego neuroblastomę, najczęściej spotykany u najmłodszych dzieci rodzaj nowotworu złośliwego. Potrzebowano 22 miesięcy, aby stwierdzić, że choroba znajduje się w ostatniej fazie. Gdy rodzice przyjechali z nim do Medziugorja, lekarze dawali mu najwyżej kilka dni życia.
Krótko przed wyjazdem białe krwinki nagle zaczęły intensywniej pracować, tak że dziecko po przybyciu do Medziugorja czuło się lepiej. Jego stan poprawił się jeszcze bardziej po objawieniu, jakie miała Mirjana 2 lipca 2009 r. Mógł być tuż przy niej podczas objawienia. Po powrocie do Włoch specjalistyczne badania wykazały, że nie ma w jego organizmie 19 nowotworów ani przerzutów w kościach. Jedyny nowotwór, jaki pozostał, zmalał z 7,5 cm do 3 cm, tak że mógł być bez problemu operacyjnie usunięty. Po udanej operacji w listopadzie 2009 r. Joshua jest całkowicie zdrowy.
Droga cierpienia rozpoczęła się dla tego dziecka tuż po urodzeniu. Jedno oczko miał w połowie zamknięte, a główka opadała mu na lewą stronę. Pomimo wszystko lekarze powiedzieli rodzicom, że dziecko nie choruje na nic poważnego. Tymczasem miał wówczas guza wielkości orzecha w obszarze lewej skroni.
Dopiero gdy rodzice zabrali dziecko do szpitala w San Giovanni Rotondo, do sanktuarium św. Ojca Pio, okazało się, że dziecko ma neuroblastomę w stadium 4 S. Rak wywoł przerzuty w całym ciele: w kościach miednicy i czaszki oraz w szpiku kostnym, za lewym okiem, w naczyniach limfatycznych przy szyi oraz w lewym płacie mózgu. Natychmiast rozpoczęto leczenie: chemioterapię, naświetlania i transplantację szpiku. Pomimo wszystko lekarze dawali chłopcu nikłe szanse na przeżycie. Długość jego życia liczono w dniach, maksymalnie w tygodniach.
Chociaż rodzice dziecka nie byli praktykującymi chrześcijanami, szukali oparcia w wierze. Jego ojciec, Manuel de Nicolo, tak mówi: „W chwili dotkliwego cierpienia i zwątpienia zastanawialiśmy się, czy nie powinniśmy jechać z Joshua do Lourdes. To było jedyne maryjne sanktuarium, które znałem. Gdy byliśmy w San Giovanni Rotondo, pewnego dnia, czując ogarniającą mnie bezsilność, wybrałem się do krypty św. Ojca Pio i zapytałem go bezpośrednio: „Dlaczego moje dziecko? Daj mi znak, żebym miał chociaż iskierkę nadziei.” Następnie wróciłem do szpitala. Idąc korytarzem, zobaczyłem na ekranie komputera tapetę, która przedstawiała twarz Madonny. Ten widok był jak piorun, który głęboko mnie przeszył.
Gdy wszedłem do pokoju, zobaczyłem moją żoną, Elżbietę, która powiedziała mi, że Joshua nie chce spać. Śpiewała mu pieśni maryjne, które w końcu go uspokoiły.”
W poczekalni szpitala rodzice znaleźli gazetę, a w niej artykuł o uzdrowieniach w Medziugorju. Spontanicznie zdecydowali, że tam pojadą. Lekarze odradzali, gdyż drastycznie niska ilość białych krwinek budziła niepokój. Jednak do dnia wyjazdu ich ilość wzrosła niespodziewanie i bardzo szybko, tak że uznano to za cud. Tuż po powrocie z Medziugorja Joshua został ponownie poddany badaniom. Manuel, jego tata, mówi tak: „Lekarz powiedział nam, że Joshua w cudowny sposób został uzdrowiony. Natomiast dr Xavier Ladogana, ordynator oddziału onkologicznego szpitala w San Giovanni Rotondo, poszedł w swej wypowiedzi krok dalej: ‘To, co przytrafiło się państwa dziecku, jest naukowo niemożliwe do wyjaśnienia. Na podstawie naszej wiedzy nie możemy podać żadnego niezbitego dowodu na to, co się wydarzyło. Możemy jedynie stwierdzić, że dziecko nie jest już chore na raka, którego miało przed pielgrzymką’.”
Rodzice z małym Joshua zostali zaproszeni do włoskiej telewizji, do programu RAI 1, RAI 3, Channel 5 i Rete 4, aby opowiedzieć o tym, czego doświadczyli.
Vox Domini 3/2012, str. 11