Rozmowa z Jakovem Colo 13 marca 1998 w Medziugorju
«DZIĘKI OBJAWIENIOM MOJE ŻYCIE STAJE SIĘ Z KAŻDYM DNIEM BOGATSZE»
– Jakovie, opowiedz nam, gdzie przebywałeś ostatnio i co robiłeś.
– Dość często byłem zagranicą, przez cały listopad w Ameryce, w lutym we Włoszech. Obecnie jestem w Medziugorju, gdzie pozostanę przez pewien czas wraz z moją rodziną. W czasie każdej, dłuższej podróży dość wyraźnie ujawnia się chęć powrotu do ojczyzny. Dla mnie powrót do domu jest najpiękniejszym przeżyciem. Najchętniej przebywam w Medziugorju.
– Czy będąc z dala od Medziugorja spotykasz się z pozostałymi widzącymi, o czym wówczas najczęściej rozmawiacie?
– W Medziugorju nasze domy położone są blisko siebie, możemy spotykać się często. Zagranicą spotykamy się raczej rzadko. W ubiegłym roku w Ameryce spotkałem Ivana. Mariję, która mieszka we Włoszech, widuję najczęściej tylko kiedy odwiedza Medziugorje. Mirjana mieszka tak blisko nas, że w zasadzie spotykamy się codziennie i bardzo często widuję też w Medziugorju Vickę. Rozmawiamy wówczas o naszym życiu, o dzieciach, rodzinach, po prostu o wszystkim. Czasem rozmawiamy oczywiście również o orędziach.
– W czasie twego pobytu w Medziugorju są tu również liczne grupy pielgrzymów. Czy odwiedzają cię? Jakie najczęściej zadają pytania?
– Niemal codziennie o godzinie 9-tej przyjmuję grupy pielgrzymów. Zapowiadają swe przybycie i wówczas ustalam z nimi termin spotkania. Mówię im przeważnie o objawieniach, ale odpowiadam również na pytania, dotyczące nurtujących ich spraw. Staramy się zawsze być do dyspozycji pielgrzymów, jednak zdarza się czasem, że jest to niemożliwe. Mamy rodziny, a więc i związane z tym obowiązki. W zasadzie jednak co najmniej jedna z osób widzących jest obecna w Medziugorju. Uważam, iż nie odgrywa szczególnej roli kto z nas jest na miejscu, bo każdy z widzących może przekazać pielgrzymom to, co Gospa mówi do nas wszystkich.
– Ty nadal doznajesz objawień Gospy każdego dnia. Jak z tym żyjesz?
– Im starszy się staję, tym lepiej potrafię zrozumieć i spełniać to, co Gospa do mnie mówi i czego żąda. Dziś uświadamiam sobie w pełni, jak wielkim darem obdarzył mnie Bóg przez to że i ja jestem jednym z widzących. Jest to bezcenny dar, który napełnia mnie radością… Moje życie poprzez objawienia staje się z każdym dniem bogatsze.
– Jak przeżywasz te spotkania z Gospą, wiedząc iż jest posłanniczką Boga?
– Trudno to wyrazić słowami. To przeżywa się sercem! Pokój, który pragnie nam Ona ofiarować, wypełnia nie tylko nas, widzących, ale i każdego który pragnie Jej pokój przyjąć. Nigdy nie podziękuję Bogu wystarczająco za to, że pozwala mi wiedzieć Matkę Bożą.
– Wielu nie wierzy w Gospę i Jej objawienia. Co więcej, próbują nawet to ośmieszać.
– Wynika to zapewne stąd, iż nie przyjęli Gospy do swoich serc. Niewierzący zawsze byli i nadal ich nie zabraknie. My – jako wierzący i noszący Gospę w swoich sercach – możemy niewierzącym pomóc jedynie naszymi modlitwami i świadectwami naszych czynów i słów.
– Do widzących często kierowane są pytania: czy z upływem czasu zmieniło się coś w objawieniach Matki Bożej.
– Dla nas w objawieniach Matki Bożej nic się nie zmieniło. Staliśmy się jednak ludźmi już dorosłymi, więc wiele spraw rozumiemy inaczej, lepiej aniżeli na początku objawień. Gospa jest w niektórych dniach smutna, potem znów radosna, więc nie zawsze odczuwamy to jednakowo, jednak w przeżyciach Jej obecności nie zmieniło się nic.
– Gospa żąda od ludzi modlitwy, przebaczenia, nawrócenia oraz aby wszyscy stali się nosicielami Pokoju. Jak w obecnych czasach człowiek winien te żądania spełniać?
– To, o co Gospa prosi, każdy może spełnić. Jednak, aby stać się nosicielem Jej pokoju, każdy musi wpierw wypełnić własnym pokojem swoje wnętrze, jak bowiem mógłby innym przekazywać coś, czego sam nie posiada? Pokój można osiągnąć tylko przez modlitwę. Bóg zasiewa ten pokój w sercu każdego i tylko w ten sposób możemy pokój Gospy przekazywać dalej. Nie jest to wcale trudne, Gospa bowiem nie żąda przecież od nas rzeczy niemożliwych. Pragnie tego od nas przekonana, że możemy, potrafimy Jej żądania spełniać. Wszystko zależy więc od decyzji czy usłucha się Jej głosu.
– Orędzia Matki Bożej zawierają bogatą i głęboką treść, pozostaną jednak tylko słowami, jeżeli nie wcielimy ich w życie.
– Tak, to się zgadza, niestety. Wielu pielgrzymów w czasie pobytu w Medziugorju jest przekonanych, że potrafią treść orędzi przenieść w swe życie, jednak w domu ogarnięci codziennymi problemami zapominają o tym. Wówczas rodzi się pytanie: po co wobec tego pielgrzymowali do Medziugorja? Życzeniem Gospy jest przecież, żebyśmy w swoich domach, tam gdzie jest to szczególnie potrzebne, dawali świadectwo. Jeżeli w Medziugorju pielgrzymi postępują zgodnie z orędziami, to muszą też zanosić je do swoich domów, do swej codzienności. Mówię pielgrzymom, że nie mam sensu przywożenie z Medziugorja różańca, jeżeli nie jest naszym zamiarem odmawianie modlitwy różańcowej. Również przywożenie krzyża z Medziugorja nie ma znaczenia, jeżeli nie będziemy się przed nim modlić.
– Każdy, kto z otwartym sercem przyjeżdża do Medziugorja jest zafascynowany. To dowodzi, że tam rzeczywiście dzieje się coś szczególnego, to się odczuwa i przeżywa.
– Każdy pielgrzym, który przybył do Medziugorja, nie przybył tu przypadkowo, lecz został świadomie przez Gospę zaproszony. Nikogo nie przyciąga tu nuda bądź własna wola, również tego, który zaprzecza objawieniom i sądzi, iż przybył z własnej inicjatywy. Nikt nie potrafi powiedzieć, jakie są boskie plany dotyczące nas wszystkich, ale każdy poszukujący, który tego pragnie, odnajdzie coś w Medziugorju i to może być jego „wygraną”. Warunkiem jednak jest, aby doznane w Medziugorju przeżycia po powrocie do codzienności nadal oddziaływały i tylko w rękach pielgrzyma spoczywa decyzja czy potrafi zachować dar otrzymany od Boga za pośrednictwem Matki Bożej.
– Gospa nazywa nas dziećmi. Oznacza to, iż troszczy się o nas wszystkich i życzeniem jej jest, abyśmy stali się godnymi być Jej dziećmi.
– Gospa w Swoich orędziach niezliczoną ilość razy nazwała nas „drogimi dziećmi”. Nie oznacza to nic innego jak to, że Ona jako Matka uważa nas za swe dzieci. Od nas jednak zależy, czy pragniemy być Jej dziećmi. Gospa nieustannie dziękuje nam, że odpowiadamy na Jej wezwanie. Z tego widać, jaką wewnętrzną miłość odczuwa w stosunku do nas. Ona dziękuje również za to, że spełniamy Jej żądania, ponieważ to owocuje dobrem dla nas i całej ludzkości.
– W jaki sposób młodzi ludzie, osaczeni pokusami doczesnego świata i szatana, mogą dobrze się modlić i stać się prawdziwymi dziećmi Gospy?
– W pierwszym rzędzie rodzice winni być dla swoich dzieci przykładem i podporą. Wielu rodziców skarży się, że ich dziecko ani się nie modli, ani nie chodzi do kościoła, nie przestrzega przykazań, nie poświęca najmniejszej uwagi sprawom wiary. Ja pytam wówczas tych rodziców czy modlą się wspólnie z dziećmi. Najczęściej słyszę odpowiedź: “nie”. Jak można więc oczekiwać, że dziecko czy młody człowiek będzie się modlił i żył wiarą, skoro wiara w Boga nie została mu w rodzinie wpojona? Oznacza to, iż jest obowiązkiem rodziców przekonać dziecko własnym przykładem, że jest określony czas, który należy poświęcić modlitwie. Młodzi, którzy noszą Boga w sercu, są zdolni pokonać każdą przeszkodę. Szatan podszeptuje, że wiara nie jest ważna, lecz kto wierzy w Boga dla tego nie ulega złu i nie ma powodu bać się szatańskich pokus.
– Gospa wstawia się za młodymi rodzinami, kontynuatorami życia na ziemi. Z nimi wkracza w trzecie tysiąclecie…
– Młodym Gospa przekazuje swoje orędzia poprzez widzącego Ivana. Wzywa do modlitw w rodzinach. Wiara w Boga i modlitwa uświęcają rodzinę, która wtedy z tej drogi świętości nie zejdzie. W rodzinie, w której Bóg nie znajduje się w centrum uwagi, w której nie praktykuje się wspólnych modlitw pozwalających wszystko zwyciężyć i znieść każdy krzyż każda drobnostka może urosnąć do rangi problemu trudnego do przezwyciężenia, potrafi poróżnić małżonków.
– Co chciałbyś jeszcze dodać naszym czytelnikom?
– W rozmowach ze mną, które dotyczą przede wszystkim orędzi, wielu ludzi pragnie dowiedzieć się, czy jest w nich coś nowego, o co Gospa nas prosi. Ważne jest jednak to, byśmy wreszcie usłuchali tego, do czego nas od 17 lat nawołuje. Nie powinniśmy spodziewać się czegoś nowego, dopóki nie spełnimy Jej próśb o modlitwy, post, pokój i nawrócenie. To jest najważniejszą treścią orędzi, które w gruncie rzeczy nie zawierają żądań innych od tych których domaga się Kościół. Nie wolno nam pytać o „nowości”, dopóki nie spełnimy i nie przyjmiemy tych podstawowych wymagań.
– Jakovie, dziękujemy za rozmowę.
Rozmowę dla „Gebetsaktion Wien” prowadził vd (3/98, str. 18-21). Przekład z niem.: B. Bromboszcz