Marija Pavlović – Życie z Matką Bożą

Marija Pavlović

Rozmowa z Mariją Pavlović-Lunetti 24 czerwca 2004, w Medziugorju

ŻYCIE Z MATKĄ BOŻĄ

– Mario, co możesz powiedzieć o swoim życiu z Gospą? Przeżyłaś już z Nią 23 lata…

– Okres mojego życia w łączności z Gospą jest dłuższy aniżeli wcześniejsze moje lata, zanim objawiła się po raz pierwszy. Jestem z Nią każdego dnia od 23 lat. Kiedy zobaczyłam Ją pierwszy raz miałam 16 lat. Z całą pewnością okazuje mi wielką łaskę, skoro dane mi jest przeżywać objawienia codziennie. To samo dotyczy również Vicki oraz Ivana. Przedwczoraj Gospa objawiła się zarówno Ivanovi jak i mnie na Górze Objawień. Powiedziała, że mogą przyjść wszyscy pielgrzymi. W okresie poprzedzającym nowennę jest z naszej strony o wiele więcej ofiar i poświęceń, lecz zawsze jest to czas radosny. Raduje również to, że przyjmujący orędzia żyją według Jej wskazań, bo właśnie to czyni Matkę Bożą szczęśliwą.

– Czy tym razem, na Górze Objawień powiedziała w orędziu coś szczególnego?

– W orędziu przekazanym na Górze Objawień, Gospa podkreślała potrzebę i konieczność jeszcze mocniejszego przeżywania wskazań ze wszystkich dotychczasowych orędzi. Mówiła też, że pomocą dla właściwego ich przyjmowania i wcielania w życie winny być modlitwy do Ducha Świętego.

– Czy możesz powiedzieć coś więcej o przebiegu objawienia?

– Gospa wprost promieniowała radością. Widząc Ją tak radosną, Ivan i ja byliśmy bardzo zadowoleni i szczęśliwi. Obecni wówczas pielgrzymi dostrzegli to na naszych twarzach, gdyż nasza radość była widoczna i udzieliła się także wszystkim obecnym wówczas na Górze pielgrzymom. Nie ma nic piękniejszego i bardziej radującego jak widzieć Gospę, naszą wspólną Niebiańską Matkę, nie zatroskaną, lecz bardzo szczęśliwą.

– Jak przygotowywałaś się do tego ważnego dnia, w czasie trwania nowenny?

– Codziennie wieczorem wchodziłam na Górę Objawień i wraz z pielgrzymami modliliśmy się do pierwszej, nawet do drugiej w nocy. Parafianie kościoła w Medziugorju przybywali na Kriżevać rankiem lub w godzinach wieczornych. Każdy na swój sposób uczestniczył w nowennie. Wieczorem odprawiana była Msza święta w intencji jak najlepszego przygotowania się do rocznicy. W tym całym okresie zarówno pielgrzymi jak i mieszkający w Medziugorju nieprzerwanie podążali na szczyt wzniesienia, aby tam móc najlepiej przygotować się do radosnego przyjścia Gospy w uroczystym dniu kolejnej rocznicy objawień. W ostatnich trzech dniach nowenny Góra Objawień była szczególnie zapełniona pielgrzymami, którzy nieprzerwanie przybywali do Medziugorja z bardzo wielu stron świata.

– Mario, czy zdarzało się, że myślałaś o schronieniu się w prywatności i o tym, aby móc więcej czasu poświęcać rodzinie?

– Jeżeli chodzi o moją rodzinę, nie widzę żadnych problemów. Pozostaję wciąż taką, jaka jestem. My, widzący, postanowiliśmy kroczyć drogą świętości, urzeczywistniać na niej wszystkie podjęte przez nas zamierzenia. Jest prawdą, że wymaga to wielu działań z naszej strony i może się czasem zdarzyć, że odczuwam pewien niedostatek czasu dla rodziny. Dziękuję jednak Bogu, iż nie było i nie jest to związane z jakimiś problemami. Wyczerpujących zajęć nie brakuje, lecz zawsze znajdujemy też czas potrzebny dla rodziny i siebie. Całe nasze życie nierozłącznie związane jest z objawieniami Gospy, z dawaniem świadectwa. To są dwie ważne sprawy, bez których nie sposób wyobrazić sobie innego życia, nawet jednego w nim dnia. Nie ma takiego poranka, aby po przebudzeniu o tym nie myśleć. Cała moja radość to właśnie móc być świadkiem Gospy.

– Co możesz powiedzieć o Księdzu Biskupie? Czy spotkałaś się z nim osobiście?

– Osobiście nigdy go nie spotkałam i to jest smutne, że nigdy dotąd nie zechciał nas zaprosić i bliżej poznać, porozmawiać. Powiem tylko, że modląc się za wszystkich, szczególnie myślę wtedy o moim biskupie. Modlitwa potrzebna jest obecnie wszystkim, ponieważ wiara przeżywa kryzys i właśnie dlatego Matka Boża tu się objawia. Postawą, życiem i zachowaniem winniśmy dawać przykład, aby możliwie jak najwięcej ludzi zbliżyć do Boga. Można to również wyrazić przekonaniem, że powinnością każdego człowieka jest, by swoim postępowaniem nie przyczyniał się do odchodzenia innych od wiary, nie dawał złego przykładu, bo to bardzo poważny grzech.

– Czy sądzisz, że w Bożych zamierzeniach ważnym zadaniem osób świeckich jest większe ich zaangażowanie w dziele wzmacniania i poszerzania wiary?

– Jeżeli o mnie chodzi, w młodych latach często myślałam o wyborze życia zakonnego. Uważałam wówczas, że tylko tak będę mogła najlepiej pełnić rolę świadka Matki Bożej i Jej orędzi. Takie były moje myśli i zamiary, kiedy miałam 16 lat, wydawało się, że inaczej być nie może. Nie potrafiłabym wówczas w ogóle wyobrazić sobie siebie w roli żony i matki czwórki dzieci. Obecnie często zastanawiam się na tym, jak to się stało, że moje dawne zamiary tak zmieniły się i wszystko potoczyło się inaczej? Wydaje mi się, że powodem były inne moje rozmyślania z dawnych, młodych lat. Pojawiła się wówczas taka, nie dająca spokoju myśl: a jeżeli po wstąpieniu do klasztoru zakazano by mi mówić o objawieniach Gospy, nie mogłabym o tym dawać świadectwa? Sądzę, że to właśnie zmieniło moją decyzję, postanowiłam założyć rodzinę, by móc równocześnie podejmować samodzielne decyzje i bez przeszkód służyć Matce Bożej.
Dzisiaj jestem nadal wdzięczna Bogu i Gospie, że zostałam żoną i matką i że nie przeszkadza mi to być wciąż świadkiem Maryi, służyć pielgrzymom. Małżeństwo i macierzyństwo pozwalają też na podstawie własnych doświadczeń lepiej rozumieć pielgrzymów, którzy przychodzą do mnie z różnymi rodzinnymi problemami. Mówię im wówczas, że ja sama tego doświadczam, zawsze przy tym podkreślając, że z Bożą pomocą, z modlitwą, każdy problem łatwiej rozwiązać. Moje słowa i moje świadectwo, jako żony i matki wydają się wówczas bardziej przekonywujące niż gdybym podobnych rad udzielała odziana w zakonny habit.

– Co możesz nam jeszcze powiedzieć o 23 rocznicy objawień Matki Najświętszej?

– Na Górze Objawień Maryja z mocą podkreślała potrzebę stałego odnawiania życia, zgodnie z Jej wskazaniami w orędziach. Wierzę, iż w całym świecie nie ma nikogo, kto może o sobie powiedzieć, że jego życie przebiega w takiej świętości, że nie musi już nad sobą pracować, doskonalić całkowitego oddania Bogu.
Wszystkie dotychczasowe orędzia Gospy są ważne, nie można też oddzielać jednego od drugiego; stanowią jedną całość. Kiedy modlimy się, łatwiej zachować posty, a te z kolei zachęcają do udzielania pomocy bliźnim, którzy przeżywają kryzysy, są dotknięci chorobą, którym doskwiera samotność. Dobre uczynki, które podejmujemy, zbliżają do Boga, do Maryi i Jej Syna. Człowiek, który nie przystępuje do sakramentu pokuty, nie w pełni przeżywa swój udział w Eucharystii. Kto nie modli się, nie doznaje w swoim sercu prawdziwego, od Boga pochodzącego, pokoju. Człowiek pragnący kroczyć drogą świętości winien również sięgać po Pismo Święte, umieszczone w domu na widocznym miejscu. Wszystko to pomaga żyć tak, aby być przykładem dla innych.

Rozmowę prowadził md