Wywiad z ojcem Michaelem
– Jesteśmy tu, w Medziugorju z okazji 24 czerwca 2018 i spotykamy kapłana z Massachusetts. Ojcze Michaelu, proszę o przedstawienie się naszym czytelnikom.
– Nazywam się Michael Simoni z Bostonu, przybywam z USA, i jestem tu z Iwanem i grupą z Bostonu.
– Od jak dawna się znacie z Iwanem?
– Poznałem Iwana jeszcze zanim się ożenił i założył rodzinę. Pierwszy raz byłem tu w 1987 r., a zatem znam go od czasu, gdy miał 17 lub 18 lat.
– Jest ojciec z tego samego zakonu, co św. Ojciec Pio. Kapucyni, myślę, są trochę bardziej mistyczni niż franciszkanie. Jak opisałaby ojciec duchową różnicę pomiędzy kapucynami i franciszkanami?
– Myślę, że my kładziemy nieco większy nacisk na życie kontemplacyjne, bardziej niż inne zakony. Kontemplacja – to naprawdę wielki dar, który posiadamy, ten czas ciszy, refleksji i pozwolenia swojemu sercu na prawdziwe poznawanie Boga. To jest to, czym chcemy żyć bardzo aktywnie w codziennych spotkaniach z ludźmi, którzy nas otaczają i z którymi się spotykamy.
– Ojcze, co dla ciebie oznacza Medziugorje?
– Wierzę, że Bóg Ojciec wysłał tu Maryję jako Matkę, aby obudzić nas, pomóc nam zrozumieć rzeczywistość. Czasy się zmieniają, a my musimy sobie uświadomić, że te dni są naprawdę ważne, bo są to dni łaski dla nas. Matka Boża próbuje obudzić nas przez modlitwę i przemianę życia.
– Matka Boża przychodzi do nas jako Królowa Pokoju. Przez te wszystkie lata nieustannie mamy do czynienia z trudnościami właśnie w dziedzinie zachowania pokoju, nawet teraz. Czy uważasz, Ojcze, że Bóg przygotowuje nas do czegoś wielkiego, czy On po prostu chce, abyśmy się nawrócili, abyśmy osiągnęli pokój w naszych sercach?
– Zanim uda nam się go osiągnąć na świecie, potrzebujemy pokoju w naszym własnym sercu. Wtedy będziemy mogli rozszerzyć ten pokój na świat, w którym żyjemy. To właśnie pokoju brakuje dziś na świecie. Nie ma ani jednego kraju, ani jednej części ziemi, która żyje w pełni w pokoju. Musimy zrozumieć, że pokój może pochodzić tylko z serca człowieka.
– Jaka jest sytuacja w USA?
– Wciąż jest dużo przemocy, jest tak wiele morderstw, nawet częste strzelaniny w szkołach. Tak wygląda rzeczywistość w USA. W tych szkolnych egzekucjach giną dzieci, a przemoc wciąż rośnie. Zapomnieliśmy o Bogu. W jednym z pierwszych orędzi, które przekazała nam Matka Boża, powiedziała, że Bóg istnieje. Stany Zjednoczone powinny otworzyć oczy na tę rzeczywistość: Bóg istnieje.
– W Ameryce ciągle brzmi zdanie „In God we trust” (Ufamy Bogu), nawet przy zaprzysiężeniu Prezydenta. Czy to tylko puste słowa?
– „Ufamy Bogu.” To obecnie takie powiedzenie, bo słowa te straciły swoje znaczenie. My już nie mamy pojęcia o Bogu, przepadło gdzieś zrozumienie, kim jest Bóg, wyrzuciliśmy modlitwę z prawie wszystkich dziedzin życia: ze szkoły, z polityki. Dziś wszystko musi być poprawne politycznie. Człowiek nigdy nie mówi o Bogu publicznie i On powoli odchodzi w zapomnienie. Teraz jednak przychodzi tutaj, aby nam przypomnieć, że to właśnie On stworzył ten świat i nas.
– Tutaj, w Medziugorju, przychodzi Matka Boża i przynosi nam różaniec. Co powiesz młodym ludziom w swojej parafii, jak mają odnaleźć drogę do prawdziwej modlitwy?
– To naprawdę klucz do rozwiązania tak wielu problemów w dzisiejszych czasach: nauczyć młodych ludzi ważności modlitwy.
To oznacza, że człowiek naprawdę powinien się zatrzymać i zajrzeć w swoje serce, i spróbować odnaleźć w nim na nowo Boga, którego obecnie tam nie ma. Nie możemy oczekiwać, że to stanie sie w rodzinnym domu, bo dzisiaj życie rodzinne bardzo osłabło. Dlatego musimy nadal zachęcać ludzi, aby pogłębili znaczenie modlitwy, musimy im pokazać, czym jest modlitwa i jak wpływa na nasze serce. To jest bardzo ważne!
Przekład z niem.: Ewa B. z: Medjugorje. Gebetsaktion… 4/2018, str. 38-39.
W języku polskim: „Vox Domini” 1/2019, str. 17