Mirjana Dragicević: Każde słowo wskazuje na Jezusa

Mirjana podczas objawienia

Rozmowa z Mirjaną w Medziugorju

«KAŻDE SŁOWO ORĘDZIA WSKAZUJE NA JEZUSA…»

– Mirjana, wczoraj przeżyłaś dwudzieste z corocznych objawień, odkąd Gospa nie objawia ci się już codziennie. Czy możesz nam to wczorajsze wydarzenie opisać?

– Zapytana o to niezmiennie odpowiadam, że zawsze jest tak, jakbym przeżywała objawienie po raz pierwszy. Z Gospą jestem od ponad dwudziestu lat, lecz zawsze przeżywam to samo wzruszenie, tę samą radość, a później – kiedy Gospa znika – smutek. Wciąż od nowa jest to dla mnie wydarzenie niezwykłe. Wczoraj również było pięknie. Przede wszystkim dlatego, że tegoroczne objawienie miało miejsce we wspólnocie Cenacolo, razem z chłopcami Siostry Elwiry. Wśród nich czuję się szczególnie dobrze, odczuwając ich miłość okazywaną Matce Bożej. Potwierdzeniem mogą być ich staranne przygotowania do dnia objawienia, bez różnicy, czy miejscem jest boisko sportowe, czy namiot. Wzruszające są ich modlitwy i śpiewy. Wszystko to razem jest prawdziwie cudowne.
Wczorajsze objawienie – jak mi powiedziano – trwało siedem, osiem minut. Jeżeli o mnie chodzi, w takich chwilach tracę poczucie czasu i miejsca. Gospa podczas objawienia przekazała mi orędzie, które szczególnie mi się podoba. Sądzę, iż w jego treści zawarte jest sedno wszystkich dotychczasowych orędzi w Medziugorju. Powiem wprost, że to, co w nim najbardziej istotne, to wskazywanie drogi do Jezusa.
Zadałam również Gospie trzy pytania, a Ona pewne sprawy mi przedstawiła, jednak nie mogę o nich mówić. Gospa pobłogosławiła wszystkich obecnych oraz przedmioty, które mieliśmy z sobą.

– Powiedziałaś, że w treści wczorajszego orędzia zawarte jest sedno wszystkich orędzi przekazanych w Medziugorju. Powiesz o tym więcej?

– Nie miałam jeszcze możliwości, by na modlitwie dokładniej rozważyć jego treść, jak zawsze to czynię, rozmyślając nad każdym wypowiedzianym w orędziu zdaniem, nawet nad każdym słowem. Dopiero dziś z tobą rozmawiam o orędziu, natomiast wczoraj mój dom był wypełniony gośćmi. Jeżeli jednak krótko teraz o tym pomyślę – nie podczas dłuższej modlitwy – powiem jedynie, że niemal każde słowo wczorajszego orędzia wskazuje na Jezusa. Gospa nie wyjaśnia dodatkowo treści. Otrzymuję orędzie, aby w takiej formie przekazać je innym. Najpierw sama muszę je dobrze zrozumieć. Dlatego w tej chwili potrafię jedynie przedstawić moje osobiste zdanie, nie będą to więc słowa wypowiedziane przez Matkę Bożą.
W każdym słowie Jej orędzia odczytuję matczyne życzenie, aby ratować nas wszystkich – Jej dzieci, a tym ratunkiem dla nas jest tylko Jezus Chrystus. W tym orędziu wyraźnie dostrzegam to życzenie.

– Wczoraj był dzień twoich 37 urodzin, a zarazem i dzień corocznego objawienia. Jak postrzegasz związek tych dwóch wydarzeń?

– Powiem szczerze, że w tym dniu w ogóle nie myślę o rocznicy urodzin, całkowicie pochłonięta myślami o zbliżającym się objawieniu. Jedynie wtedy, gdy ktoś z tej okazji składa mi życzenia wszystkiego dobrego, uświadamiam sobie, że w tym dniu są również moje urodziny, lecz fakt ten nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Spotkanie z Gospą usuwa go z moich myśli, po prostu moje urodziny zupełnie mnie wówczas nie interesują. Dla mnie dzień 18 marca pozostaje dniem objawienia, dniem w którym znów mogę zobaczyć Gospę i to tylko jest dla mnie najważniejsze, nic poza tym.

– Na dzień objawienia przybywają do Medziugorja pielgrzymi z całego świata. Wczoraj właśnie miałem okazję widzieć ludzi reprezentujących wszystkie narodowości. Co to oznacza dla ciebie?

– Myślę, iż wszyscy, bez względu na kolor skóry wyrażają swą obecnością w Medziugorju tęsknotę za Gospą, naszą Matką, są spragnieni Jej miłości i opieki. Pragną także usłyszeć, co Ona do nich mówi: że mają kroczyć drogą wiodącą do Jezusa i odnaleźć Go. Jest w tym coś pięknego i jestem z tego powodu szczęśliwa, gdyż wiem, jak bardzo szczęśliwą będzie również Matka Boża, kiedy Jej dzieci staną się Jej prawdziwymi apostołami; otworzą serca, przyjmą Jej orędzia, zaniosą do swych domów i rozpowszechnią Bożą Miłość.

– W czasie objawienia dostrzega się także obecność wielu osób dotkniętych różnymi schorzeniami, cierpiących. Jak odczuwasz ich obecność?

– Trudno znaleźć właściwe słowa, aby wyrazić, co czuję na ich widok.. O wiele milej byłoby widzieć ich wszystkich szczęśliwych, dzięki pomocy Matki Bożej. Wiem jednak, że w Bożych planach jest również to, że Bóg wielu z nas przeznacza krzyże, które musimy dźwigać. W Bożych zamysłach jest w tym na pewno jakiś sens, którego jednak nie potrafimy ludzkim umysłem pojąć. Myślę, że chorzy – obecni w dniu objawienia – po prostu poszukują i proszę Boga o pomoc dla nich. Niekoniecznie musi to być fizyczne uzdrowienie, lecz też prośba o siły do cierpliwego znoszenia cierpień.
Zdarza się, że ja też modlę się słowami: «Panie, jeżeli i dla mnie przeznaczysz krzyż, pomóż i dodaj mi sił, abym wytrwała w jego noszeniu.» Jestem przekonana, że przybywający do Medziugorja chorzy również wznoszą do Boga takie prośby.

– Wczoraj po raz pierwszy miałem możliwość stać przed tobą w czasie objawienia. Kiedy rozmawiałaś z Gospą zauważyłem na twojej twarzy różne reakcje, wyrażające radość, ale w niektórych momentach smutek. Ktoś może się zastanawiać: czego wówczas dotyczy rozmowa, jakie sprawy wzbudzają na twarzy Mirjany niepokój?

– Podczas objawienia jestem tego zupełnie nieświadoma, stąd trudno mi odpowiedzieć na pytania dotyczące zmieniającego się wyrazu mojej twarzy. Prawdą jest, że kiedy jestem z Gospą, to tak, jakbym znajdowała się w zupełnie innym świecie, nie dostrzegam nic z tego, co dzieje się wokół mnie. Sądzę, że radość czy smutek, widoczne na twarzy są jakby odzwierciedleniem tego, o czym w danej chwili rozmawiamy, jednak o czym, tego nie mogę jeszcze ujawnić, nadal musi pozostać to tajemnicą.

– Co możesz nam jeszcze powiedzieć w zakończeniu rozmowy?

– Dziękuję wszystkim, którzy przybyli do Medziugorja i byli tu w czasie objawienia, pragnąc usłyszeć Słowo Boże. Proszę, aby stali się rzeczywistymi apostołami Matki Bożej, otworzyli serca pozwalając Jej w nie wejść. Jakże często Gospa powtarza, że jako wierzący katolicy ponosimy wielką odpowiedzialność. Proszę pielgrzymów o rozważenie i przyjęcie tej odpowiedzialności.
Każdy z nas zapewne potrafi dostrzec w swoim otoczeniu, w miejscu zamieszkania, w swojej miejscowości kogoś niewierzącego i zabłąkanego. On obserwuje nas, nasze zachowania w codziennym życiu. Czy mogą one stanowić przykład dla innych? Może i on wsłuchuje się w nasze modlitwy. Dlatego proszę pielgrzymujących do Medziugorja: rozważcie i zrozumcie, jak wielka jest nasza odpowiedzialność. Jesteśmy odpowiedzialni za tkwiących w niewierze, Matka Boża prosi, by poprzez nas doznali nawrócenia.

Rozmowę prowadził vd dla Kwartalnika Medjugorje. Gebetsaktion Maria – Konigin des Friedens nr 2/2002, str. 20-23. Przekł. z niem. B. Bromboszcz