Florian Hitz – Świadectwo

Florian Hitz

MEDZIUGORJE ZMIENIŁO MOJE ŻYCIE

Świadectwo Floriana Hitza, dziennikarza, żyjącego i pracującego w Wiedniu.

Kto idzie przez życie z otwartymi oczami, ten z pewnością niejednokrotnie postawi sobie istotne pytanie: jak to nasze codzienne życie może być powiązane z działaniem Boga?

Nasze czasy poddają wszystko w wątpliwość i modne jest odrzucanie wszystkiego, co pochodzi ze świata pozaziemskiego. Miarą wszystkich rzeczy stał się człowiek. Ta norma zastąpiła na całym świecie wiarę i rości sobie prawo do stawania się jedyną prawdą. Dwa tysiące lat po narodzeniu Chrystusa świętuje się pozorny, choć wydaje się, że pewny, triumf człowieka z jego mocnymi i słabymi stronami. Natomiast wszystko, co nie pochodzi od tego nowego stworzyciela jako poprawne albo fałszywe, dobre albo złe, zostaje wyrzucone w świat ezoteryki.
Z takimi przemyśleniami płynącymi z codziennych doświadczeń jako chrześcijanin – protestant znalazłem się na drodze szukania prawdy o sobie i działaniu Boga. Latami kręciłem się wokół włas­nej osi. Jednocześnie nie przyjmowałem gotowych poglądów ludzi uznawanych za guru.
Gdy usłyszałem o Medziugorju oraz o objawieniach Matki Bożej, która w mojej wierze w ogóle nie była czczona, odczułem wewnętrzne poruszenie. Zadawałem sobie pytanie: czy jest tam jakaś cudowna energia czy też wszyscy ulegają zbiorowemu złudzeniu? I co właściwie widzą osoby otrzymujące objawienia? Przedziwne!
Zachęcony przez wspaniałych przyjaciół i może też dlatego, że chciałem wyrwać się na chwilę z codzienności, wybrałem się w towarzystwie trzech bliskich przyjaciół w drogę do Medziugorja. Już wówczas był to duży krok do przodu. Nie można było przecież w kręgu znajomych, bez wyjątku niewierzących osób, nagłaśniać podjęcia takiej drogi, aby nie zostać uznanym za szaleńca.
Tymczasem wędrówka do Królestwa Madonny była ogromnym błogosławieństwem i łaską. Dziś jestem przekonany, że była to droga do domu, do mojej Mamy. Z jednej strony czułem, że moje życie nie jest szczęśliwe, towarzyszy mi często duchowe strapienie. Walczyłem wówczas z duchowymi trudnościami, ale także z silnymi bólami pleców, tak że właściwie nie byłem gotowy do podjęcia dłuższej jazdy samochodem. Jednak przybycie do mieszkania Matki Bożej było jak powrót do domu. Pojawił się głęboki pokój, radość oraz pełne otwarcie serca. Bóle pleców na jakiś czas ustąpiły.
Łzy płynęły mi z oczu, gdy na miejscu objawienia mogłem siebie – człowieka – powierzyć kochającym dłoniom Matki Bożej. Czułem, jak moja dusza w Niej się zanurza i staje się z Nią jednością.
Oto łaska, w której doświadczaniu współuczestniczyło już wielu ludzi, a która jest niepojęta dla tych, którzy nie wstępują na drogę kroczenia przez życie z Maryją. Właściwie muszą te słowa niejednemu człowiekowi szukającemu sensacji sprawić zawód. Ale trzeba jasno powiedzieć, że moc pochodząca z Medziugorja to strumień miłości, przebaczenia, zrozumienia, który swoją siłę czerpie z całkowitej wolności.

Przekład z niem.: Alicja B.