25 czerwca 2015
CAŁE MOJE ŻYCIE POŚWIĘCIŁEM MATCE BOŻEJ
– Czym chciałbyś podzielić się z nami w dniu, w którym świętujemy 34 rocznicę rozpoczęcia objawień Matki Bożej?
– Mamy za sobą 34 lata, w których Maryja przychodzi do nas właśnie tu, do Medziugorja. Bóg obdarzył szczególną łaską nie tylko tę parafię, ale cały Kościół i świat. Jednocześnie ten wielki dar stanowi zaproszenie do odpowiedzialności, tak by każdy z nas wziął sobie do serca prośby kierowane przez Matkę Bożą.
Minęły 34 lata, które jawią się przed naszymi oczyma jako doświadczenie obfitości łask: pokoju, modlitwy, spowiedzi, nawróceń do Boga, wielu nowych powołań w Kościele. Wydarzyło się tak wiele dobra, że nie wystarczyłoby dnia, by wymienić wszystkie łaski, otrzymane za pośrednictwem Matki Bożej.
– Co znaczy ten czas dla Ciebie osobiście?
– Minione lata objawień mógłbym porównać ze szkołą, do której uczęszczam, a jednocześnie której pragnę być przedstawicielem, głosząc jej postulaty. Moje życie stało się szkołą, w której nauczycielką i mentorką jest Maryja. Nigdy nie zamieniłbym Jej na żadnego innego przewodnika po drogach uczenia się mądrości życia, ponieważ Ona nie tylko jest nauczycielką, ale i Matką, która patrzy z miłością na swoje dzieci.
– Miałeś objawienie dokładnie w dniu rocznicy objawień – możesz nam opowiedzieć o tym przeżyciu?
– Matka Boża była bardzo szczęśliwa! Miała na sobie suknię koloru złotego, którą nosi zazwyczaj w dni świąteczne. W czasie objawienia przypomniała nam o pierwszych dniach objawień. Minęło wiele lat od tamtego wydarzenia, zatem o wielu sprawach zapomnieliśmy. Przyszła z pragnieniem przypomnienia nam, co się wtedy wydarzyło. Ogromną radością było dla nas wrócić pamięcią do początków i mogę powiedzieć, że choć objawienia trwają od 34 lat, ten czas minął bardzo szybko.
– Czy dostrzegasz różnicę między codziennymi spotkaniami z Matką Bożą, a spotkaniem świątecznym, takim jak to?
– Każde spotkanie z Matką Bożą jest poruszające ze względu na Jej rady i wskazówki, oraz pełne troski i nadziei słowa skierowane do mnie i mojej rodziny. Tak więc wydaje mi się, że nie ma różnicy pomiędzy codziennymi spotkaniami oraz tymi, które przypadają na tak wyjątkowy dzień jak rocznica pierwszych objawień. Maryja prowadzi nas przez trudności i kryzysy, których doświadczamy jak każdy człowiek na ziemi. W takich chwilach umacnia nas i pociesza. W trakcie objawienia, gdy jestem blisko Niej, odczuwa sercem moje zatroskanie, smutek czy niepokój. Jej uśmiech jest dla mnie wielkim pocieszeniem.
– Możesz więc powiedzieć, że jesteś szczęśliwym człowiekiem?
– Oczywiście! Moim niepowtarzalnym źródłem szczęścia jest moja rodzina, z którą mogę dzielić i przeżywać różne doświadczenia. Są dla mnie każdego dnia ogromnym wsparciem. Mam dużo dzieci i staram się je wychowywać tak, jak wychowali mnie moi rodzice. Nie jest łatwo być przez dłuższy czas z dala od własnej rodziny, lecz stanowi to część mojego powołania w służbie Bogu i Matce Najświętszej. Pewnego dnia Bóg z wielką ufnością powierzył mi szczególne zadanie, wybierając mnie jako jedną z osób widzących, mianowicie, abym był Jego świadkiem poprzez głoszenie objawień Matki Bożej. Spełnienie powołania zawarte jest w obietnicy Bożej wierności – On przeze mnie może wypełniać Swoją Wolę.
– Matka Boża prosiła o modlitwę w intencji powołań.
– Objawienie miało miejsce w obecności wielu kapłanów, dla których pielgrzymowanie do Medziugorja związane jest z dniem 24 czerwca. Każdego z nich przyciąga szczególna obecność Matki Bożej, która w specjalny sposób błogosławi właśnie kapłanów, przekazując im słowa pocieszenia i dodając otuchy, ponieważ to oni są wybrani przez Chrystusa do wypełnienia zadań, przekazanych im przez Jej Syna. Maryja prosi nas nieustannie, abyśmy się modlili za kapłanów, tak by wytrwali w powołaniu i tym samym wypełnili powierzone im zadania.
– Jak określiłbyś relacje między Watykanem a Medziugorjem?
– Wszystkie osoby widzące były w Watykanie, aby złożyć świadectwo przed Komisją powołaną do rozpatrzenia sprawy Medziugorja. Trochę mi przykro, że żadna z osób, tworzących Komisję nie była osobiście w Medziugorju, a więc także nie widziała, co się tu na miejscu dzieje. Każdy, kto tu przybywa, może zobaczyć rzesze pielgrzymów, którzy uczestniczą w programie modlitewnym. Można spotkać wiele osób, które doświadczają tu łaski nawrócenia, duchowego i fizycznego uzdrowienia. Są to wielkie i piękne owoce, którym Kościół nie może zaprzeczać. Wielu spośród pielgrzymów stało się świadkami Boga żywego w świecie, dłońmi Matki Bożej w miejscach, w których mieszkają i pracują. Wspomnę również o fakcie wzrastającej liczby powołań, których znaczący odsetek ma swoje źródło w Medziugorju. Nie można tego przeceniać. Jestem przekonany, że nie byłoby ich, gdyby nie objawienia Matki Bożej.
– Jeśli porównamy tutejsze objawienia z objawieniami w innych miejscach na świecie, staje się oczywistym fakt, że Matka Boża objawia się prawie zawsze dzieciom.
– Zarówno w Lourdes, jak i w Fatimie Maryja wybrała na osoby widzące proste dzieci z wioski. Ani dawniej, ani obecnie nie potrzebuje Ona uczonych teologów ani filozofów, aby ostrzec świat przez nadchodzącymi zagrożeniami. Dla Niej znajomość zasad gramatyki lub liczenia nie jest tak ważna, jak uczciwe przekazanie istoty i sedna Dobrej Nowiny o Bogu. Wszystkie treści objawień Maryjnych są przekazane w prostych słowach, tak by każdy był w stanie je zrozumieć.
Jednak nie chodzi jedynie o zrozumienie treści objawień, lecz przede wszystkim ich ucieleśnienie we własnym życiu. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że ja również byłem jednym z wiejskich dzieci, które regularnie uczęszczały na niedzielne Eucharystie. Niczym nie różniłem się od moich rówieśników, którzy tak jak ja kończyli 15 lat. Lecz po objawieniu Matki Bożej moje życie nabrało zupełnie innej perspektywy i przebiegu.
– Czy możemy mieć nadzieję, że ten świat będzie lepszy?
– Matka Boża przychodzi jako Matka Nadziei, umacniając w nas przekonanie, że nie możemy jej tracić, obojętnie jak źle by się nie działo. Mówi o zmęczonych ludziach i zmęczonych rodzinach. Pragnie podać nam matczyną dłoń i wskazać na Jezusa, który jest pierwszym naszym celem.
Nie możemy pozwolić, by ten świat nas zwodził, dlatego Jezus musi stać na pierwszym miejscu w naszym życiu. Pierwszeństwo Boga w hierarchii naszych spraw podkreśla także papież Franciszek. Jezus powinien być centrum naszego życia, abyśmy nie zatracili równowagi ani nadziei.
– Jak wyobrażasz sobie życie po śmierci? Wiele osób przypuszcza, że jest ci łatwiej, ponieważ każdego dnia widzisz Matkę Bożą, spotykasz się z Nią w niebie, jesteś pewien istnienia innego świata.
– Jednego możemy być pewni – każdy pewnego dnia umrze i opuści ten świat. Jednak pragnę podkreślić konieczność budowania swojego życia na fundamencie Ewangelii, która stanowi przygotowanie do życia po śmierci. Korzystajmy ze wskazówek Kościoła i Matki Bożej, starajmy się wzrastać duchowo i nie tracić nadziei. Jako osoba widząca nie mogę powiedzieć nic więcej, a jedynie potwierdzić fakt, że istnieje życie po śmierci, do którego powinniśmy się przygotowywać.
– Czy pytałeś Matkę Bożą, dlaczego przychodzi do Ciebie każdego dnia?
– W ciągu minionych lat często stawiałem sobie to pytanie: dlaczego wybrała akurat mnie? Dlaczego nie mógł to być ktoś inny? Pewnego dnia podczas objawienia zapytałem Ją, a Ona odpowiedziała mi następująco: Drogie dziecko, nie szukam kogoś szczególnego ani najlepszego. Później już nigdy Jej o to nie pytałem.
– Wszystkie osoby widzące wstąpiły w związki małżeńskie. Jak to się stało, że każdy z Was zdecydował się na małżeństwo?
– Matka Boża pozostawiła nam wolność serca w kwestii wyboru powołania do życia małżeńskiego lub konsekrowanego. Nigdy nam niczego nie sugerowała ani nie dawała rad, która droga jest lepsza lub gorsza. Każdy z nas zdecydował się pójść drogą małżeństwa i założył rodzinę. Jest to dla mnie sakrament równie ważny i wartościowy jak droga życia w kapłaństwie. Wszyscy wiemy, że rodzina stanowi fundament społeczeństwa i Kościoła, a więc brak rodzin i ich rozpad spowodowałby zanik społeczeństwa. Bycie kapłanem z pewnością jest wielką łaską i odpowiedzialnością, lecz podkreślam, iż bez troski o zdrowe rodziny ani Kościół, ani świat nie ma przyszłości.
– Ivan, przy okazji naszej rozmowy pragnę w tym uroczystym dniu serdecznie podziękować w imieniu Akcji Modlitewnej Wiedeń i naszych czytelników za cały Twój wysiłek i wszelkie starania, które czynisz w celu rozpowszechniania orędzi Matki Bożej, aby dotarły na najdalsze krańce ziemi.
Vox Domini nr 4/2015, str. 3-5