Rozmowa z Vicką Ivanković w Medziugorju, 25 czerwca 2001
MATKA BOŻA OBDARZA NAS UŚMIECHEM NADZIEI
– Zbliżamy się do uroczystości 20-lecia objawień Maryi w Medziugorju. W żadnym innym miejscu Matka Boża nie objawiała się tak długo. Co oznaczają te wszystkie lata objawień?
– Długi czas objawień to 20 lat wielkiej łaski. Obecność Matki Bożej przez lat dwadzieścia to ogrom łaski, której w żaden sposób nie da się ocenić. Słowami nie potrafimy wyrazić, jak bardzo Ona miłuje nas jako Matka. Przez te dwadzieścia lat obecności przekonuje, iż przychodzi z naszego powodu, po to, ażeby zbliżyć nas do Swego Syna Jezusa. Ukazuje miłość do nas, uświadamia, jak bardzo my wszyscy jesteśmy dla Niej ważni. Jej największym życzeniem jest, byśmy zrozumieli Bożą i Jej miłość i choć trochę mogli odpowiadać na Jej obecność.
– Matka Boża dostrzega, w jak trudnej sytuacji znajduje się obecnie ludzkość i pragnie pomóc?
– Ona wie, jak trudna jest ta sytuacja. Już przed wybuchem działań wojennych wiedziała o nadchodzących latach cierpień. Stąd Jej nawoływania do modlitw i postów, wyrażane z przekonaniem, że posty oraz modlitwy mogą nawet powstrzymać wojny. Sądziliśmy wówczas, że wojna wybuchnie gdzieś daleko od nas, może w Iranie, w Iraku… Ludzie przyjmowali więc te ostrzeżenia, ale nie w pełni je rozumieli. A kiedy później nastąpiło to tak blisko nas, można było na obliczu Gospy spostrzec pewne zmiany. Nigdy wcześniej nie mówiła, że to coś nastąpi bardzo szybko: już jutro lub w innym bliskim czasie. Starała się jedynie, jako Matka, uświadamiać nam to cierpliwie, z nadzieją i z wielką miłością. Wszystko okazało się daremne, bo serca ludzi i ich oczy były zamknięte. Niewielki więc był pożytek z tych ostrzeżeń, bo nie byliśmy jeszcze przygotowani spełnić Jej żądań, przyjąć nawoływania.
– Widzisz Gospę każdego dnia. Powiedziałaś, że można dostrzec w Niej pewne zmiany. Czy oznaczają, że nastąpi coś złego?
– W tych dwudziestu latach Matka Boża zawsze wygląda tak samo. Jaką zobaczyliśmy w pierwszym dniu, taką oglądamy obecnie. Jest piękna, młoda. Zapewne jednak ze względu na sytuację, w jakiej się znajdujemy, bywa również inna. Niekiedy jest mniej lub bardziej radosna, czasem smutna. Wyrażając to słowami można powiedzieć, iż jest podobnie teraz z nami, kiedy ze sobą rozmawiamy. Zmiany dostrzega się też u ludzi, znajdujących się w kłopotach. U Gospy jest nieco inaczej, Ona potrafi to ukryć, choć my te zmiany spostrzegamy. Obdarza nas uśmiechem nadziei, ale sercem odczuwamy, iż w Jej serce cierpi.
– W Medziugorju były już miliony pielgrzymów. Czy kiedykolwiek myślałaś, że tak wielu ludzi będzie się tu pojawiać?
– Osobiście, w tym odległym już czasie, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Przede wszystkim nie mogłam przecież przewidzieć, że to ja także będę osobą, którą Matka Boża wybierze. Poprzez przybywających pielgrzymów widać, jak Matka Boża swoje zamierzenia zapoczątkowała. To Ona, przez swoje wołanie i orędzia, kieruje ludzi do tego miejsca. Ważne jest jednak to, aby w tym wszystkim nie liczyć pielgrzymów, lecz w pierwszym rzędzie zastanowić się, co sami uczyniliśmy, jaka jest nasza odpowiedź na to, czego Matka Boża sobie od nas życzy, czego oczekuje.
Do Medziugorja można przybywać niezliczoną ilość razy, jeżeli jednak w człowieku nie zachodzą żadne zmiany, bądź staje się jeszcze gorszym niż był, wówczas oznacza to, iż nie zdołaliśmy poznać samych siebie, nie potrafiliśmy dostrzec obecności Gospy w tym miejscu. Jednak gdy człowiek zrozumie, że został powołany i zmieni się, to znak, że odpowiedział na Jej wołanie i będzie potrafił przekazywać świadectwo innym.
Matka Boża wybrała mnie na swoje narzędzie, bym potwierdzała świadectwo orędzi i taka jest też odpowiedzialność każdego, który tu przybywa. Nie jest zobowiązany być świadkiem, co byłoby swego rodzaju przymusem, jeżeli jednak odczuje łaskę w swoim sercu, jego obowiązkiem jest przekazywanie w inny sposób Jej orędzi.
– Czy to oznacza, że już samo przybycie do Medziugorja jest następstwem wezwania?
– Oczywiście. Nikt nie przybył tu przypadkowo, Matka Boża zaprosiła go tutaj.
– Często powtarzasz, że nasze modlitwy są Matce Bożej potrzebne dla urzeczywistnienia Jej zamierzeń. W jaki sposób i w jakim stopniu możemy w tym pomóc?
– Wszyscy możemy Matce Bożej pomóc, wierzę w to. Jeżeli bowiem Matka Boża całym sercem i z wielką miłością zaprasza do udzielenia pomocy w realizacji swoich planów, to znaczy, iż jesteśmy do tego zdolni, gdy tylko tego pragniemy. Prosi więc o to przez wszystkie te lata, żywiąc nadzieję, iż zdołamy odpowiedzieć na Jej prośby. Matka Boża nie zadaje pytań, jak i ile się modlimy. Ważne jest to, aby wykorzystując wszelkie możliwości postępować zgodnie z Jej wołaniem. Gdy człowiek uświadomi sobie, że ktoś go woła, a tym kimś jest tak bardzo kochająca nas i modląca się za nas Matka Boża, jest w tym coś szczególnego. Matka Boża niczego nie czyni dla samej siebie. Jej plany dotyczą nas, wszystko czyni z naszego powodu i dla nas. Trzeba koniecznie uświadomić sobie, co to wszystko oznacza, jak istotną sprawą jest poświęcenie Matce Bożej kilku chwil, w każdym dniu. Dziś co najmniej 5 minut, jutro 10 minut, potem piętnaście… Zrozumienie przez wszystkich tej potrzeby doprowadziłoby do rychłego spełnienia się planów Gospy, nie musielibyśmy długo tego oczekiwać.
– Jest wielu ludzi ogarniętych zwątpieniem, nie wierzą w Medziugorje, mimo że Matka Boża objawia się tu od 20 lat. Czy jest w ogóle potrzebny jakiś znak, jeżeli ktoś nie wierzy?
– W moim osobistym przekonaniu nie ma aż tak wielu osób, które nie wierzą w objawienia Matki Bożej. W czym problem? Uważam, że człowiek odczuwa strach przed samym sobą. To po pierwsze. Drugą i ważną sprawą jest przekonanie ludzi, iż wierząc w objawienia Matki Bożej muszą się zmienić całkowicie. Problem polega więc na tym, że przed swoją przemianą i nawróceniem ogarniają ludzi obawy i rodzaj strachu.
Matka Boża zaprasza do nawrócenia, to nie ulega wątpliwości, lecz musimy zrozumieć, że Ona jako Matka pragnie nas w swojej szkole wychować tak, by w naszych sercach zagościły radość i pokój. Dlatego – wyrażę własne przekonanie – nie należy ludzi osądzać, lecz przekonywać świadectwem własnego życia, aby poprzez nas i nasze modlitwy poznali obecność Matki Bożej wśród nas.
– Co przekazuje nam Matka Boża, szczególnie w ostatnim czasie?
– Matka Boża najczęściej wyraża swoją troskę o młodzież i rodziny. One znajdują się w najtrudniejszej sytuacji, dlatego prosi o wznowienie w rodzinach modlitwy różańcowej, wspólnie odmawianej przez dzieci i rodziców. Właśnie to sprawi Matce Bożej największą radość. Poprzez tę modlitwę nastąpi bliższe zespolenie rodziny, znikną trudne sprawy i problemy. Matka Boża mówi, że jest wiele niezgody i waśni w rodzinach, ponieważ w obecnych czasach nikt nie poświęca więcej czasu innym. Dlatego uważa, że winniśmy w naszych rodzinach oddać pierwszeństwo Jezusowi i modlitwom, wówczas nie będziemy musieli się niczego obawiać.
– Czy różaniec jest tak skutecznym narzędziem w rękach ludzi?
– Matka Boża nieustannie podkreśla, że różaniec jest dla Niej najmilszą i najsilniejszą modlitwą. Każda modlitwa posiada swoją wartość i każda modlitwa odmawiana sercem jest jednakowo ważna i cenna. Jeżeli jednak Matka Boża mówi: odmawiajcie różaniec, ponieważ jest to szczególnie miłe i skuteczne, musimy to przyjąć, uwierzyć Jej słowom.
– Matka Boża z zaufaniem przedstawiła ci swoje życie, od narodzin do wzięcia do Nieba. Czy również i my poznamy kiedyś ten życiorys?
– Przebieg Jej życia spisałam w trzech zeszytach. Oczekuję nadal pozwolenia na opublikowanie. Z mojej strony wszystko jest przygotowane, nie mogę jednak powiedzieć kiedy to nastąpi.
– W czasie objawień przekazała wam też tajemnice. Czy jest to rodzaj znaków, które w późniejszym czasie potwierdzą prawdziwość objawień?
– Tajemnice dotyczą przyszłości, tego co nastąpi. Trzecia z tajemnic odnosi się do potwierdzenia obecności Gospy wśród nas, jest to tajemnica o widocznym znaku, który Matka Boża pozostawi na miejscu pierwszego objawienia. Ten znak będzie nieustannie widoczny i niezniszczalny, pozostanie tam już zawsze. Będzie to szczególny rodzaj znaku pozostawiony najbardziej oddalonym od Boga.
– Co sądzisz o ciekawości ludzi, odnoszącej się do owych tajemnic?
– Ludzie ogarnięci są ciekawością i każdy pragnie w możliwie krótkim czasie poznać je na tyle, na ile to możliwe. Matka Boża powierzyła mi dziewięć tajemnic, one nie są nigdzie zapisane; tkwią w moim sercu i umyśle, nie stanowią jednak dla mnie żadnego obciążenia, nie myślę o nich. Nie dlatego, że nie są ważne, po prostu tak już jest. Uważam, iż szczególną łaską Matki Bożej jest to, że o nich nie rozmyślam. Ludzie natomiast ogarnięci różnymi obawami, odczuwają to jak obciążenie.
Zdarzyło się przed domem, przed którym daję świadectwo, że ten i ów podchodzi i mówi: Matka Boża powiedziała, że nadejdą trzy dni ciemności i należy kupić świeczki, przygotować poświęconą sól, bo z powodu ciemności nie będzie można opuszczać domu. Zadałam im pytanie: Kto im to powiedział? A oni mi odpowiedzieli: Vicka! Powiedziałam wówczas: Wybaczcie mi, ale właśnie w ten sposób rozpowszechnia się fałszywe wiadomości.
Ludzie zadają mi pytania dotyczące spraw, których Matka Boża nigdy nie poruszała. Wielu mimo wszystko kupiło świece i teraz żyją w strachu, nie sprawdziwszy, czy prawdą jest rzekomo zapowiadane przez Gospę nadejście trzech dni ciemności. Powiem teraz, iż jest to nieprawdą; zamierzenia Gospy są całkowicie odmienne. Pragnie ludzi z ciemności wyprowadzać, ukazywać jasność, a nie straszyć ciemnościami. Nie należy więc posługiwać się słowami, rzekomo wypowiedzianymi przez Gospę lub Vickę. A w sprawie tajemnic: one odnoszą się do przyszłości, lecz nie mają na celu wzbudzania obaw i strachu.
– Czy tajemnice wpłyną na uznanie przez władze Kościoła objawień w Medziugorju?
– W tej sprawie Maryja mówi: «Pozostawcie to mnie, ja się o to zatroszczę. Rzeczą najważniejszą jest właściwe zrozumienie tego, co dzieje się obecnie, uwierzenie w moją obecność wśród was, życie zgodne ze wskazaniami orędzi, które przekazuję…»
– Matka Boża złagodziła treść jednej z tajemnic. Czy mogą zostać złagodzone również inne tajemnice?
– Siódma tajemnica została złagodzona częściowo, jednak Matka Boża nadal prosi o codzienne modlitwy, by móc z ich pomocą łagodzić również inne tajemnice. Wszystko więc zależy od nas samych.
– Czy możesz powiedzieć nam coś o twoich obecnie doznawanych objawieniach?
– Ivan, Marija i ja przeżywamy objawienia każdego dnia. Matka Boża w ostatnim czasie bywa radosna. W nadchodzących dniach będzie zapewne jeszcze bardziej radosna, gdyż cieszy się już przybywającymi do Medziugorja pielgrzymami oraz tymi, którzy rozważają przyjazd tu w tych doniosłych dniach łaski. Wyraża nadzieję, iż przez swoją 20-letnią obecność, jak również przyjazd pielgrzymów, zdoła pobudzić tak często jeszcze ospałe serca, poprowadzić krok po kroku ludzi do Dobra.
– Dostrzegasz, że ludzie przyjmują orędzia?
– Moje spostrzeżenia i odczucia w tym względzie można określić jako średnio przeciętne. Matka Boża powiedziała kiedyś, że ludzie przyjmują orędzia, rozpoczynają według nich żyć, następnie jednak zatrzymują się na tej drodze, jakby znużeni. Lepiej przyjmować orędzia sercem, z miłością, powoli, ale wytrwale, bez zatrzymywania się. Zdarza się, że ten, kto przyjmuje je szybko, równie szybko o nich zapomina. Matka Boża przekazuje orędzia z radością i pragnie, by również z radością były przyjmowane, a nie jako ciężar. Przez modlitwy należy wzmacniać każdego dnia swoją duchowość i nie ustawać na tej drodze.
– Matka Boża często powtarza: Kochane dzieci, dla was jest to czas wielkiej łaski…
– Tak, jest to rzeczywiście czas wielkiej łaski. Właśnie ostatnio Matka Boża znów podkreśliła, że Jej obecność wśród nas jest wielką łaską. Matka Boża obdarza nas różnymi łaskami, ale Jej obecność wśród nas jest dla nas łaską najbardziej znaczącą. Gdy to mówi, wierzę w to i przyjmuję wezwanie do korzystania z tej łaski, dopóki jest między nami.
– Szatan także kontynuuje swoje dzieło, w jakim stopniu jest również wśród was obecny?
– Szatan z pewnością jest obecny i jest tak silny, że wykorzystuje każdą okazję i każdą chwilę dla swego dzieła. Matka Boża często zwracała uwagę, jak wielki jest wpływ szatana na młodzież, jak bardzo pragnie zniszczenia rodzin. Jego głównym celem jest rozbijanie rodzin, odsuwanie młodych od Boga.
– Czy zdarzyło się kiedyś, że ktoś powiedział do ciebie: Vicka, nie wierzę w Gospę i objawienia?
– Spotykałam się z tym dość często i powiem nawet, że chętnie wysłuchuję ludzi, którzy tak otwarcie o tym mówią. Oni mnie tymi wyznaniami nie ranią, pomagają mi lepiej zrozumieć potrzebę udzielenia pomocy wątpiącym i niewierzącym. Cieszy mnie ich szczerość, w której dostrzec można również poszukiwanie pomocy. Zresztą oni nie przyszli tu i nie powiedzieli wprost: „Nie wierzymy i nie chcemy wierzyć.” Wyrażają to inaczej. Mówią, że jest to dla nich jakieś odległe i obce, ale nie odrzucają doznania łaski, by móc uwierzyć.
Wielu mówi również, że proszą Gospę aby poruszyła ich serca, jest bowiem coś, co przeszkadza im w zbliżeniu się do Boga. Są i tacy, którzy z racji swej pychy bądź funkcji, które sprawują, obawiają się zbliżyć do Boga i Gospy. Można być prezydentem lub zajmować inne wysokie stanowisko, jednak od człowieka i jego charakteru zależy jego postawa. Gdy wyznaczymy Bogu pierwsze miejsce, oznacza to, iż więcej błogosławieństw spłynie na tych wszystkich, za których ponosimy odpowiedzialność, na naród i ludzi, na wszystko, co zbudowane na prawych, a nie kłamliwych fundamentach. Dlatego nie należy odczuwać strachu.
Są i tacy, którzy żyją w przeświadczeniu, że będą tym mądrzejsi, im dalej od siebie odsuną Boga. Czuję wówczas, że muszę mówić prawdę, a prawda potrafi zaboleć, choć jest też moim życzeniem, aby nikogo nie ranić tym, co mówię. Niestety, dzisiaj tak to się zdarza. Ci, którzy liczą na jakiś awans, często zaliczają siebie do niewierzących. Mówię im, że nie powinni się obawiać. Obojętnie jaką kto spełnia funkcję, winien dawać świadectwo swojej wiary i wyznaczyć Bogu pierwsze miejsce, będzie to dobre dla wszystkich.
– Wobec zbliżającej się rocznicy, co chciałabyś powiedzieć wszystkim pielgrzymom?
– Pragnę wszystkim przekazać pozdrowienia. Ja odczuwam wielką radość ze zbliżającej się 20-tej rocznicy objawień Gospy, ale również to, że nie w pełni uświadamiamy sobie obecność Gospy tutaj wśród nas.
Wam, kochani pielgrzymi, oraz wam, kochani przyjaciele Medziugorja, chcę powiedzieć: Zawsze macie możliwość przybyć tu, bo Matka Boża zaprasza wszystkich. Najlepiej uświadomicie to sobie w swoich sercach. W tym dniu 20-tej rocznicy w szczególny sposób polecę was Matce Bożej i będę się za was modliła. Wy, kochani pogrążeni w chorobie, znajdujący się w szpitalach, nie opuszczający łóżek w domach, którzy nie możecie przybyć, choć bardzo byście tego pragnęli, oraz wy wszyscy inni, nie posiadający możliwości przybycia, nawet w najmniejszym stopniu nie odczuwajcie swego oddalenia, ponieważ Matka Boża doskonale zna wasze życzenia i widzi was. Ja zaś będę z całego serca modlić się za was, aby Ona obdarzyła was siłą do cierpliwego i pełnego miłości niesienia krzyża. Matka Boża powiedziała kiedyś: Gdy Bóg znaczy krzyżem i cierpieniem, jest to wielkim darem, który należy z miłością ofiarować Bogu, bo każdy krzyż wyrasta z jakiegoś fundamentu. Matka Boża przypomina również, że nie potrafimy wyobrazić sobie, jak wielkie znaczenie mają nasze cierpienia w oczach Boga.
Kończąc, ponownie wszystkich serdecznie pozdrawiam. Niech Królowa Pokoju obdarza Was swoim pokojem i miłością. Z całego serca pozdrawia Was, wasza Vicka.
Rozmowę prowadził vd dla Gebetsaktion-Wien. Kwartalnik „Medjugorje” nr 3/2001 str. 8-13. Przekład: Bogusław Bromboszcz