M. E. Lang – Pertl
KRIŻEVAĆ – GÓRA POWOŁAŃ, UZDROWIEŃ I UWOLNIEŃ
Ojciec Slavko Barbaric pokazał mi pewnego dnia rankiem wypisaną kartkę pocztową, której treść brzmiała mniej więcej następująco: „W zeszłym roku Matka Boża uzdrowiła mnie na Górze Kriżevać z nałogu narkotykowego. Chciałbym w ramach dziękczynienia przez rok pomagać w sprzątaniu tej świętej góry.” Kartka była napisana po włosku.
Ojciec był bardzo radosny i rozmawialiśmy o tym, czy ta góra objawień poprzez czynioną pokutę, jaką jest pielgrzymowanie, wyjednuje ludziom łaski uzdrowień, uwolnień, a także powołania.
We wspomnianym przypadku było to doświadczenie pełni łaski. Ten młody mężczyzna został nie tylko uwolniony z nałogu, ale także odkrył swoją drogę powołania. Swego czasu towarzyszył pierwszym przybyłym do Medziugorja narkomanom, którzy doświadczali uwolnienia i uzdrowienia, a następnie wspierał ich na drodze pracy nad sobą i abstynencji.
Krzyż jest znakiem naszej wiary. Złe duchy boją się tego znaku, ponieważ oznacza on zbawienie, wyraża bezwarunkową miłość Boga do nas, Jego stworzeń. Na nim widzimy wyraźnie, jak wszechmocny Bóg stał się bezsilny, ale bezsilny z miłości do nas. Myślę, że dzieje się wiele uwolnień przy tym świętym krzyżu, który zawiera w sobie cząstkę krzyża, na którym umierał Jezus.
„W tym znaku zwyciężysz”- takie słowa płyną z historycznej legendy o cesarzu Konstantynie, który stając do walki pod sztandarem krzyża, pokonał wojska cesarza Maksymiusa.
W sercach, które stają się otwarte na obecność Boga dzięki doznanej łasce uwolnienia, ziarno łaski może skutecznie wzrastać i przynosić plony. Na tej górze dzieją się cudowne wydarzenia.
Przed laty, gdy wczesnym rankiem wspinałem się na Krizevac, niosąc ze sobą mój dziennikarski sprzęt, zauważyłem u stóp wielkiego krzyża postać dziewczyny. Miała długie czarne włosy. Była głęboko zatopiona w modlitwie. Byliśmy sami, co nawet dawniej było niezwykłą sytuacją. Nie mogłem się oprzeć zadaniu pytania, co ją skłoniło do przybycia do Medziugorja. Odpowiedziała mi radośnie: „Pochodzę z Turynu i przyjechałam tutaj, aby podziękować Matce Bożej za łaskę powołania, które usłyszałam właśnie na tej górze. Wkrótce wstępuję do zakonu karmelitanek. Otrzymałam specjalne pozwolenie na krótkie odwiedzenie Medziugorja oraz podziękowanie Matce Bożej za otrzymane łaski.”
Byłem głęboko poruszony, gdy powoli schodziłem z góry. Niedługo potem spotkałem grupę młodych chłopców, którzy szli z przeciwnej strony. Także ich spytałem o motywację i intencję pielgrzymowania na Górę Krzyża. Wtedy opowiedzieli mi, że towarzyszą swojemu przyjacielowi, który na tej górze otrzymał powołanie kapłańskie. A teraz wracają podziękować, ponieważ w niedługim czasie otrzyma święcenia kapłańskie. Zobaczyłem te spotkania jako doświadczenie ogromnej łaski, także dlatego, że mogłem je nagrać i następnie zrealizować o nich audycję radiową.
Ale na tym nie koniec. Przed starym budynkiem parafii siedziała na kawałku muru grupa młodych mężczyzn, którzy promienieli radością. Podszedłem do nich, by zrobić wywiad. W czasie drogi powrotnej z Kriżevać było to już trzecie spotkanie, z którego mogłem się dowiedzieć o otrzymanej na tej górze łasce powołania.
„Przyjechałem zaraz po moich święceniach kapłańskich, aby podziękować Matce Bożej”, mówił z radością.
Nie można inaczej nazwać tej świętej góry jak tylko „górą powołań”. Przytoczę jeszcze przykład młodego, austriackiego kapłana, kiedyś lekarza, który był na Górze Krzyża w chwili śmierci o. Slavko i zamykał mu oczy. W tym samym czasie zobaczył postać kobiety, która z uśmiechem wołała go gestem, aby przyszedł, jakby chciała mu powiedzieć: „Chodź, pospiesz się!” Nagle uświadomił sobie jasno słowa: „Chcę zostać księdzem.”
„Życie w Medziugorju płynie z krzyża”, wypowiedział prorockie słowa o. Jozo Zovko, a tym samym ukazał istotę historii uzdrowień w tym miejscu: „W krzyżu jest zdrowie, w krzyżu jest życie, w krzyżu jest nadzieja!”. Nie możemy również zapominać, że tak jak kiedyś pod krzyżem stała Maryja, Matka Jezusa, tak i teraz stoi, aby prowadzić nas do kochającego Serca Jezusa, które jest otwarte dla wszystkich!
Przekład z niem.: A.B.
Vox Domini 4/2011