VASSULA W CHORWACJI i MOJE POPARCIE DLA MEDZIUGORJA
Relacja o. Michaela O’Carrolla
Czytelnicy „Prawdziwego Życia w Bogu” wiedzą, że Vassula jest członkiem Kościoła Prawosławnego, Kościoła słynącego ze swych znanych ikon. Jedną z najbardziej czczonych jest ikona Matki Bożej Vladimira. Do niedawna wystawiana była ona w jednej z sal Galerii Trietiakowskiej w Moskwie. Właśnie zwrócono ją Katedrze Wniebowzięcia w obrębie Kremla.
Vassula – bliska Kościołowi katolickiemu – udawała się już do bardzo znanych sanktuariów maryjnych takich jak Lourdes, Fatima, Gwadelupa. Jest to godne odnotowania, ponieważ pozostaje ona członkiem Kościoła prawosławnego. Odwiedziła także różne miejsca współczesnych objawień Dziewicy Maryi, przede wszystkim Garabandal i Medziugorje. Miała zupełnie niedawno okazję powrócić do Medziugorja w okolicznościach, o których warto tu wspomnieć.
Historia zaczęła się w Wiedniu w Austrii. W zeszłym roku, w czasie jednego ze swoich spotkań, Vassula poznała pewną osobę z Budapesztu, która pracowała nad tłumaczeniem „Prawdziwego Życia w Bogu” na język węgierski. Zaprosiła Vassulę do swego kraju i ustalono datę. Przygotowała wszystko, co było konieczne. Dzięki Ojcom Franciszkanom, którzy udzielili jej ogromnie cennej pomocy, znalazła również możliwość noclegu dla mnie i dla Vassuli.
Dwa spotkania miały miejsce na Węgrzech, w kościołach przepełnionych po brzegi. Rzeczywiście, nie było nawet skrawka wolnego miejsca. Tłum stojących ludzi. Tak było też na następnych spotkaniach. Dzień 29 stycznia 1995 wyznaczył moją drugą wizytę na Węgrzech. Spotkanie odbyło się w kościele po Mszy św. Odczuwałem powiew nowego życia. Poprzednio odwiedzałem Węgry w latach 1965-1968 jako kapłan-dziennikarz. Podczas pierwszej podróży, kiedy chciałem otrzymać wizę tranzytową, zostałem uwięziony na 4 godziny, w zupełnym odosobnieniu. Wiele rzeczy przychodzi do głowy kapłanowi zamkniętemu w komunistycznym kraju, szczególnie gdy – jak to było w moim przypadku – oskarżał ten reżim w swych artykułach!
W 1995 roku zniknął jednak ten klimat lęku. Powietrze nasycone było wolnością. Ujawniało się to podczas pełnego uwagi spotkania z Vassulą oraz po nim, w czasie radosnego zgromadzenia w celu wymiany opinii i wrażeń. Powiedziałem, że imię de Karoly – od którego pochodzi moje nazwisko rodowe – to imię węgierskie oraz że w roku 1966 odprawiałem Mszę św. przed Madonną Irlandzką w Györ na Węgrzech. Figurka ta płakała 17 marca 1697, w roku najbardziej mrocznej historii Irlandii. Było to wydarzenie, którego 250-lecie świętował w 1947 roku kardynał Mindszenty, w czasie jednego ze swych ostatnich publicznych wystąpień. Udałem się wtedy do Konsulatu amerykańskiego i z Györ wysłałem do niego list.
Z Węgier Vassula pojechała do Chorwacji. Po przyjeździe do Zagrzebia, we wtorek 31 stycznia 1995, Vassula została przyjęta przez radosną grupę bukietem róż, wyrażającym jej szczęście. Byliśmy w kraju, który właśnie doświadcza wojny. Jednak „Prawdziwe Życie w Bogu” przetłumaczono na chorwacki w rekordowym tempie, pomimo trudności wywołanych wojną. Chorwaci są odważni, nie pozwalają się zwyciężyć. Są w ogromnej liczbie katolikami.
Następnym etapem było Djakowo. Tu miało miejsce pierwsze spotkanie z Vassulą w kościele Najświętszego Serca – wezwanie, które ma dla Vassuli tak wielkie znaczenie! W moim wystąpieniu wspomniałem pomoc ofiarowaną przez mój kraj, Irlandię, regionom, które stały się ofiarami wojny. Organizatorką tej pomocy jest jedna z moich osobistych przyjaciółek.
Nazajutrz, w środę 1 lutego 1995, bardzo wcześnie rano, zostaliśmy zaproszeni przez biskupa Djakowa, J. E. Cyryla Kosa, który przyjął nas u siebie. Był ogromnie miły i dał Vassuli w prezencie różaniec, który otrzymał od Papieża. Rano w Djakowie Vassula miała spotkanie w kościele Najświętszego Serca razem z ojcem Iwanem Seso. Kościół był przepełniony. Po południu udaliśmy się do Otok, gdzie spotkaliśmy się z Josipem Svererem, w jego kościele – św. Antoniego, w którym także Vassula dała świadectwo.
Dzień 2 lutego, święto Ofiarowania Pańskiego, wyznaczył datę godną zapamiętania. Zostaliśmy poinformowani, że Vassula ma wystąpić w Pałacu Kongresowym, lecz nie mogło tam być Mszy św. Wysłałem więc prośbę do kardynała Franjo Kuharić’a. Poinformowałem go także, że Vassula, choć nie podlega władzom Kościoła katolickiego, była już przyjęta przez 5 kardynałów, licznych biskupów, którzy sprawowali Mszę św. podczas spotkań z nią. Na Haiti przybył nawet Nuncjusz Apostolski.
J. E. Kardynał Franjo Kuharić zaprosił nas więc do złożenia mu wizyty. Muszę przyznać, że widziałem w tym spotkaniu możliwość zaświadczenia o moim poparciu dla Medziugorja – tym bardziej że jest to temat bardzo aktualny dla współczesnego Kościoła. Wchodząc do jego rezydencji nie myślałem jednak, że znajdę okazję, aby w ogóle poruszyć ten temat. Wreszcie kardynał Kuharić wszedł do sali, w której na niego czekaliśmy. Nagle odczułem impuls, którego nie rozumiem. Zacząłem wyjaśniać kardynałowi całe moje przekonanie dotyczące autentyczności objawień w Medziugorju i błagałem go, aby je przyjął. Przytoczyłem przykład Filipin, gdzie Matka Boża wyszła na ulicę, by przeszkodzić wojnie domowej. Powiedziałem, co ze swej strony zrobiłem – w książkach – dla rozszerzenia orędzia z Medziugorja w świecie anglosaskim. Przytoczyłem mu przykład trzech miast australijskich: Sydney, Brisbane i Melbourne, w których istnieje w sumie nie mniej niż… 6 tysięcy grup modlitewnych powstałych dzięki Medziugorju! Kardynał nie zaprzeczył ani jednym słowem i był bardzo miły.
Trzeba jednak przede wszystkim wspomnieć o rozmowie kardynała Kuharić’a z Vassulą. Po moim żarliwym świadectwie o Medziugorju zwrócił się on do Vassuli i zapytał ją: «A co Pani ma mi do powiedzenia o sobie?» Vassula opowiedziała mu o swoim nawróceniu, o swojej misji, o jedności Kościołów, o Rosji, o Kościele prawosławnym, o obecnym odstępstwie, o buncie przeciw Tradycji i przeciw obecnemu Papieżowi. Wtedy kardynał, zwracając się do Vassuli, powiedział: «Jest Pani jak święty Paweł głoszący pełnię prawdy. Fakty dotyczące odstępstwa, które Pani przytacza, są prawdziwe…» Kardynał był wyraźnie poruszony świadectwem Vassuli.
Robiono zdjęcia, a jeden z dziennikarzy dokładnie wszystko notował. Na drugi dzień, w oparciu o serwis prasowy archidiecezji, ukazały się liczne artykuły na temat tego spotkania, przytaczające przychylne słowa skierowane do Vassuli przez kardynała Kuharić’a. Dwa razy pobłogosławił ją, mówiąc: «Błogosławię Panią i Pani misję.» Wraz z tym błogosławieństwem kard. Kuharić udzielił też zgody na odprawienie Mszy św. w Pałacu Kongresowym, podczas spotkania z Vassulą. Mszę św. celebrował ojciec jezuita z kościoła Najświętszego Serca. Podczas spotkania w Pałacu Kongresowym ludzie siedzieli na podłodze nawet przy samym podium. Entuzjazm i żarliwość były widoczne. Wzruszył mnie widok naszych silnych więzów wiary, kościelnej komunii i solidarności w Chrystusie. Organizatorzy byli bardzo podniesieni na duchu i wdzięczni Bogu.
W sobotę 4 lutego pojechaliśmy do Splitu. Spotkanie z Vassulą miało miejsce w katedrze św. Piotra. Pomiędzy licznymi słuchaczami znajdowało się wielu duchownych, z których dwóch było nam szczególnie drogich i znanych: emerytowany arcybiskup Splitu, J. E. Frane Franić, i franciszkański teolog – ojciec Ljudevic Rupcić. Obydwaj oddali się sprawie Medziugorja, angażując w to cały swój autorytet. Ojciec Rupcić napisał pierwszą książkę na ten temat, a J. E. arcybiskup Franić publicznie oświadczył, że wierzy w autentyczność objawień w Medziugorju. Powiedziałem mu, że jeśli jego miasto, Split, ocalało w czasie wojny, stało się tak z pewnością dzięki temu odważnemu aktowi wiary. Dziewica Maryja wynagradza synów, którzy są Jej wierni.
Mieliśmy wolne popołudnie, więc udaliśmy się z Vassulą do Medziugorja. Możliwość udania się tam w pierwszą sobotę miesiąca była dla mnie wyjątkowym przywilejem. Ojciec Rupcić umożliwił odprawienie Mszy św. w małym pokoju objawień, w miejscu świętym, w którym ponad 10 lat temu widziałem dzieci w ekstazie. Tam też po raz pierwszy w Medziugorju odprawiłem Mszę św. Jednak w czasie tej pielgrzymki, w lutym 1995, odczuwałem przede wszystkim pociechę, że w odniesieniu do Vassuli prawda odniosła zwycięstwo. Przez lata cierpiała ona z powodu oszczerstw ze strony różnych osób w Medziugorju, o których nie chcę w ogóle mówić. Mamy poważne powody, aby sądzić, że to się już skończyło. Możemy więc zostać już teraz napełnieni duchem pojednania, który jest nierozłącznie związany z orędziem z Medziugorja.
Niech Bóg będzie uwielbiony!
o. Michael O’Carroll, Dublin 8 lutego 1995