O. Sakota: Czyń to, co możesz

O. Marinko Sakota

CZYŃ TO, CO MOŻESZ

Rozważmy 33 rocznicę objawień Matki Bożej w Medziugorju razem z ojcem Slavko Barbariciem.
Niedawno prof. dr Goran Dodig z Wydziału Medycznego ze Splitu, dyrektor Kliniki Psy­chiatrycznej, przedstawiał swoją prezentację na temat: „Jak zachować równowagę psychiczną w naszych czasach pełnych stresu?” Powiedział nam między innymi jedno bardzo ważne zdanie: Jeśli ktoś chce zmienić świat wokół siebie i jest smutny, ponieważ ludzie wokół jednak się nie zmieniają i nie angażują w zmianę świata, wtedy jest tylko jedna rada:
Ty czyń to, co możesz czynić!
Ta myśl długo do mnie powracała. Zadawał

O. Slavko Barbarić

em sobie pytanie, czy rzeczywiście zajmujemy się bardziej zmienianiem innych niż siebie? Wówczas to ci „inni” są do zmiany, a ja pozostaję w bezpiecznej pozycji. Często oczekujemy, że to „oni” coś zrobią w kierunku zmiany swoich zachowań i postaw. Myślimy, że rozwiązanie znajduje się w ich rękach, a nie naszych: świat musi się zmienić, a w konsekwencji nasza sytuacja, lecz jako skutek decyzji podjętych przez innych ludzi na naszą korzyść. A zatem podświadomie przerzucamy na innych odpowiedzialność złożoną także w nasze ręce.
Odkąd papież Benedykt XVI powołał komisję, mającą za zadanie zbadać wydarzenia w Medziugorju, często powraca pytanie: czy i kiedy Kościół uzna objawienia za autentyczne. Jednocześnie jest to o tyle istotne, że będziemy musieli uznać decyzję papieża za ostateczną, czy będzie ona pozytywna, czy negatywna. Jednakże wszystko, co dzieje się wokół komisji i wydania decyzji nie powinno odciągać naszej uwagi od kwestii najważniejszej: naszego zbawienia. Czekając na decyzję innych, nie zaniedbujmy decyzji, które są w naszej kompetencji i zakresie, dotyczących naszego życia i osoby. Stawiajmy sobie pytania:
A co ze mną? Kim jestem? Jaki jestem? Czy i co powinienem zmienić?
Ojciec Slavko Barbarić przyprowadza nas ponownie ku decyzji wzięcia swojego życia i codziennego krzyża w swoje ręce: „Niech nasze słowa i zachowania w rodzinie i pracy, wspólnotach i szkole, będą budujące i wzbudzające szacunek i uznanie.”
Bardzo często zapominamy, że istotą nie jest ani Medziugorje ani zmiana innych, lecz w pierwszej kolejności troska o własne zbawienie. Medziugorje uznane na poziomie nie tylko słów, lecz wcielania w życie Ewangelii, ma służyć osobistej formacji ku dojrzałej modlitwie oraz dalszemu duchowemu rozwojowi.
Inne słowa o. Slavko komentują wspomniane zdanie: „Mamy nadzieję, że Medziugorje mocno zapisze się w naszych sercach, aby Kościół doświadczał nawrócenia i przemiany, której wszyscy potrzebujemy.” Medziugorje istnieje o tyle, o ile jego przesłanie wpływa na przemianę ludzkich serc. Istnieje, o ile członkowie rodzin starają się sobie wzajemnie przebaczać i przezwyciężać zło. Istnieje o tyle, o ile żyje w ludzkich relacjach i w parafialnych wspólnotach.
Z powodu naszej postawy o­czekiwania ukierunkowanej na przyszłość, często zaniedbujemy bycie obecnymi i uważnymi w teraźniejszości, czyli w przestrzeni, w której realnie możemy o czymś decydować i coś konkretnego czynić. „Wielu zatrzymuje się na pytaniu doty­czącym oficjalnego uznania Me­dziugorja. Choć to pytanie jest ważne, nie powinno być dla nas problemem, ponieważ wszystko to, co jest istotą Medziugorja, jest uznane w Kościele, to znaczy: modlitwa, lektura Pisma Świętego, różaniec. Są to formy pobożności niezależne od objawień. Natomiast fakt, czy komuś objawienia pomogły, nie musi być sprawdzany. W przeciwnym razie jesteśmy podobni faryzeuszom, którzy nie chcieli widzieć dzieł Jezusa, lecz żądali odpowiedzi, jakim prawem czyni cuda. Z kolei Chrystus wskazywał na swoje dzieła, aby objawić miłość Ojca. Jeśli Matka Boża potrzebowałaby oficjalnego uz­nania, już dawno by się tak stało. Ona wie, że to, do czego nas zaprasza, już mieści się w praktyce i prawie Kościoła.”
Biblię mamy prawo czytać, lecz nie chodzi tu o pozwolenie tej lektury, lecz o realia: czy rzeczywiście ją czytam? Czy ma wpływ na moje nawrócenie? Modlitwa i Eucharystia są w Kościele uznane, lecz istotą pozostają otwarte pytania: czy i jak się modlę? Czy mam pragnienie uczestniczenia we mszy świętej? Czy daję im przystęp do mojego serca?
Czekając na decyzję Wa­ty­kanu, zapominamy, że zależy ona od każdego z nas, widzących i kapłanów, pielgrzymów i parafian. „Starajcie się o to, aby Medziugorje zostało dzisiaj przyjęte w waszych rodzinach ze względu na świadectwo waszego nawrócenia. Do wspólnot zwracam się: Zatroszczcie się o to, aby proboszczowie w waszych parafiach uznali was za autentycznych animatorów waszych wspólnot, którzy poważnie żyją Słowem Bożym. Jeśli w ten sposób wzajemnie udzielimy sobie zgody, oficjalne pozwolenie będzie łatwiejsze.”
Ktoś trafnie stwierdził, iż „prawdziwie, rzeczywiście coś znać” – oznacza pozwolić się przemienić przez to, co znane. Według św. Jana od Krzyża prawdziwe poznanie Jezusa Chrystusa – to stanie się jedno z Nim. Chodzi o takie z Nim zjednoczenie i upodobnienie, które sprawia, że myślimy, pragniemy i patrzymy na świat – tak jak Jezus. Nic nie pomoże nam sama wiedza ani czytanie o najbardziej głębokich prawdach życia, jeśli nie pozwolimy się przez nie przemienić. Jednak podobieństwo do Chrystusa to proces, dokonujący się na modlitwie oraz dzięki ciągłemu nawracaniu się. „Tylko jeśli odkryliśmy Boga w doświadczeniu modlitwy i postu, możemy iść dalej z Bogiem na naszej życiowej drodze.”
Gdy pewnego razu odwiedził Medziugorje biskup, ojciec Slavko powiedział: „Jego przybycie było niespodziewanym, lecz bardzo dobrym znakiem. Myślę, że otrzymamy więcej takich znaków, jeśli będziemy modlić się, pościć i postępować w wierze.” Nie możemy zapomnieć, że nawet jeśli Kościół oficjalnie uzna Medziugorje, najważniejszym pozostaje modlitwa i post.” We wszystkim kwestią decydującą jest to, co wybierzesz i co uczynisz.