„MASZ NADE MNĄ CZUWAĆ”
Wywiad z Sylwestrem Gaberscek przeprowadził Maksymilian Domej 23.06.2013 w Medziugorju
W Medziugorju pielgrzymi otrzymują wiele łask i błogosławieństw. Sylwester Gaberscek, którego życie ściśle związane jest z tym miejscem, jest jednym z nich. Z wykształcenia jest etnologiem i socjologiem. Pierwszą pracę znalazł w Kranj. Po odzyskaniu niepodległości przez Słowenię został powołany przez ministra kultury do pracy w Ljubljanie. Od tego czasu pełnił różne funkcje związane z kulturą w administracji państwowej. Obecnie jest sekretarzem w Ministerstwie Kultury.
Warto też zauważyć fakt, że dwa dni przed rozpoczęciem wojny na Słowenii Ivan przekazał panu Gaberscek następującą wiadomość, otrzymaną od Matki Bożej: „Nie bójcie się o przyszłość, ponieważ Ja ochraniam Słowenię.” I tak też się stało: wojna trwała 10 dni, podczas gdy w innych państwach byłej Jugosławii zamieszki pochłonęły tysiące ofiar i dochodziło nawet do masowych mordów na ludności.
– Kiedy po raz pierwszy przyjechał pan do Medziugorja?
– Całkiem przypadkiem znalazłem się tutaj już w roku 1983. Wówczas poznałem Vickę i Mariję poprzez pośrednictwo biskupa Barisicia ze Splitu. Siostra biskupa przyjaźniła się z Mariją Pavlović. Wiele razy przychodziłem razem z pielgrzymami, aby posłuchali jej świadectwa o objawieniach Matki Bożej.
– Spotkaliśmy pana podczas rozmowy z Ivanem. Jakie były początki tej relacji?
– Pewnego razu przyjechałem razem z grupą pielgrzymkową. Jednym z uczestników był teolog i jednocześnie anestezjolog, który chciał osobiście porozmawiać z osobami widzącymi. Czytał wiele wypowiedzi Mariji i Vicki, ale miał pragnienie rozmowy z Ivanem. Udało nam się wtedy znaleźć wspólny czas na spotkanie. W czasie ponad 2,5-godzinnej rozmowy Ivan odpowiedział na wszystkie pytania o charakterze teologicznym i psychologicznym, niekiedy bardzo trudne. Z kolei mój znajomy, świetnie wykształcony teolog i lekarz był szczerze zadziwiony prawidłowością odpowiedzi Ivana, który nie popełnił nawet najmniejszego błędu, a przecież skończył jedynie szkołę średnią.
Po rozmowie wybraliśmy się nad morze, chociaż Ivan był bardzo zmęczony. Tego samego dnia, przed rozpoczęciem objawienia, wróciliśmy do domu. Od tego czasu zaczęła się nasza przyjaźń. Kontakt z Ivanem podtrzymywałem także dzięki Mariji Pavlović. Pewnego razu poprosiłem ją w rozmowie przez telefon, czy mogłaby zapytać Ivana o zgodę na moje uczestnictwo w czasie otrzymywanego przez niego objawienia. Uśmiechnęła się wtedy i odpowiedziała: Zgadnij, kto stoi w tej chwili przy mnie? Okazało się, że właśnie Ivan.
– Otrzymał pan szczególne zadanie od Matki Bożej. Na czym ono polegało?
– Pierwsze lata objawień były jak wiemy bardzo trudne ze względu na prześladowania ze strony komunistycznych władz. Pewnego razu Ivan oznajmił mi, że został zaciągnięty do wojska, do jednostki w Ljubljanie. Po pewnym czasie przyjechał pociągiem do miasta razem z innymi młodymi żołnierzami. Nie wiedział, że odbiorę go na stacji i że obserwuję z daleka całą sytuację. Był przejęty, ale gdy mnie zobaczył, kamień spadł mu z serca. Gdy podszedł bliżej, zdjął różaniec z palca i przekazując go mi, powiedział: „Matka Boża zapewniła mnie, że będziesz czuwał nade mną.” Wziąłem różaniec, rozumiejąc, że jest to znak specjalnego zadania. W owym czasie rekrutom nie wolno było opuszczać koszar przed zaprzysiężeniem, jak również przyjmować odwiedzin.
Po złożeniu przysięgi Ivan został wezwany do komendanta na rozmowę. Przełożony powiedział mu, że nie powinien dać się sprowokować ani przez innych żołnierzy, ani przez kierownictwo wojska. Wydał mu przepustkę na weekendowe wyjścia, od piątku do niedzieli. Przychodził wówczas do nas. W czasie tych wizyt miały miejsce objawienia, które później spisywał.
W ten sposób otrzymałem kolejną łaskę od Matki Bożej, to znaczy mogłem uczestniczyć w objawieniach. Słyszeliśmy treść orędzia, ponieważ Ivan powtarzał je głośno. Ale nie mogliśmy słyszeć słów, skierowanych przez Matkę Bożą do Ivana.
Po roku Ivan skończył służbę w wojsku. Odprowadziłem go na stację. Chciałem mu zwrócić różaniec, ale powiedział, że należy do mnie.
– Jak Medziugroje wpływa na sytuację Kościoła w Słowenii?
– Kościół słoweński żyje treścią orędzi z Medziugorja. Wiele osób osobiście przeżyło spotkanie z Bogiem właśnie tam. Nawet ci, którzy z ciekawości udali się na pielgrzymkę, wracali poruszeni i przemienieni.
Niedaleko Ljubljany jest miejsce objawień, w Kurescek. A więc także w Słowenii jest miejsce szczególnej obecności Maryi. Nasza pobożność jest maryjna. Może dlatego Medziugorje wyjątkowo zapisało się w serach słoweńskiego narodu.
Przekład z niem.: Alicja B., Vox Domini 4/2013, str. 13.