O. Petar Ljubicić: W Medziugorju odczuwa się obecność Boga

Adoracja

W MEDZIUGORJU ODCZUWA SIĘ REALNĄ OBECNOŚĆ BOGA

Rozmowę z o. Petarem Ljubiciciem przeprowadziła Sabrina Cović – Radojicić

– Gdzie przebywał ojciec, gdy miały miejsce pierwsze objawienia w Medziugorju? Jakie były pierwsze ojca reakcje?

– Mieszkałem i posługiwałem wówczas w Tihaljina, miejscu oddalonym od Medziugorja zaledwie 33 km. Nie mogłem przybyć od razu, ponieważ przygotowywałem uczniów klasy średniej do sakramentu bierzmowania. Usłyszawszy o objawieniach, zadawałem sobie pytanie: czy są autentyczne czy fałszywe? Byłem przekonany, że nasze hercegowińskie dzieci nie robiłyby sobie żartów ze spraw dotyczących Boga. Na początku lipca 1981, po mszy wieczornej, pojechaliśmy do domu Vicki, w którym spotkaliśmy ją i Ivankę. Zapytaliśmy je: „Widziałyście Matkę Bożą?”. Bez wahania odpowiedziały twierdząco. Mój brat zapytał następnie Ivankę: „Czy Matka Boża jest piękna?”, na co ona uśmiechnęła się i powiedziała: „Jeśli zobaczyłby ojciec Matkę Bożą, to chciałby ojciec natychmiast przenieść się do wieczności, aby zawsze na Nią patrzeć. Jest tak piękna, że nie można Jej opisać prostymi słowami!”
Tak jak wówczas uwierzyłem, że objawienia są prawdziwe, tak nie mam co do nich wątpliwości również dzisiaj. Interesujące jest to, że w tym samym czasie, gdy usłyszałem o objawieniach w Medziugorju, czytałem o objawieniach Matki Bożej w Lourdes i w Fatimie. Wydaje mi się, że nie był to przypadek – w życiu wiarą nie ma przypadków. Stawiałem sobie pytanie: skoro Matka Boża objawia się w tylu miejscach, czy nie może przyjść do nas? Od tamtego momentu korzystam z każdej wolnej chwili, aby iść na miejsce objawień, słuchać spowiedzi… Tyle mogę zrobić.

– Dlaczego w związku z Medziugorjem pojawia się tak często słowo „fenomen, zjawisko”?

– Słowo „fenomen” oznacza tajemnicę, rzadkie zjawisko, coś znaczącego, wyjątkowego, cudownego. Medziugorje jest takim fenomenem, cudowną tajemnicą, gdzie przed pewnymi osobami otwiera się niebo i Niebieska Mat­ka, Najświętsza Maryja Panna, która przedstawiła się im jako Królowa Pokoju. Ukazuje się im tak jak my widzimy siebie nawzajem. Mogą ze sobą rozmawiać. Sześcioro szczęściarzy przeżywa coś niecodziennego, przekraczającego prawa natury.

O. Petar Ljubicić

– Co oznacza Medziugorje dla ojca?

– Medziugorje to dla mnie miej­sce łaski. Wydaje mi się przestrzenią Zielonych Świąt, zesłania Ducha Świętego we współczesnym Kościele, które trwa nieprzerwanie od 32 lat. Wydarza się tutaj tak wiele cudownych i wstrząsających nawróceń i uzdrowień. Przybywają tu ludzie umęczeni, chorzy, cierpiący na ciele i duszy, szukający sensu życia. Wyjeżdżają przemienieni, podniesieni na duchu, pragnący dzielić się świadectwem doświadczenia Boga w ich życiu, napełnieni Duchem Świętym i pocieszeniem Maryi. Przychodzą pełni lęku, a wychodzą pełni odwagi i Bożej mocy.
Matka Boża powtarza i przypomina nam słowa Jezusa: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!”. Wiara i nawrócenie są ze sobą połączone, ponieważ jedynie wiara w to, że Bóg może nas nawrócić, otwiera przed nami drogę uzdrowienia i zbawienia, do realizacji której jesteśmy powoływani przez całe nasze życie tu na ziemi. Oto istota Medziugorja, nadzwyczajna łaska, dar Boga, wspierający nas we wzrastaniu w wierze.

– Medziugorje jest dzisiaj oblegane przez pielgrzymów i rozwinęło się jako miasto pielgrzymkowe. Jakie ma ojciec wspomnienia z roku 1984?

– Objawienia rozpoczęły się w roku 1981. Ja odwiedziłem Medziugorje we wrześniu 1984. Ze spokojnej i cichej parafii w Hercegowinie stało się ono parafią całego świata. Ogromna liczba pielgrzymów zaczęła docierać tu z przeróżnych stron – ludzie przybywali ze swoimi cierpieniami i troskami, błagając Jezusa o uzdrowienie, a Królową Pokoju o wstawiennictwo. Krok po kroku słuchać było coraz więcej języków, tak że Medziugorje stało się konfesjonałem świata. Coraz więcej osób było tym miejscem zafascynowanych i wdzięcznych Bogu za otrzymane łaski.

– Z pewnością można odczuć różnicę między posługiwaniem w Medziugorju i innej parafii.

– Posługa w Medziugorju wydaje mi się świętowaniem każdego dnia Bożego Narodzenia lub Wielkanocy. Pielgrzymi przybywają bardzo licznie i szukają pomocy i wsparcia. Chcą porozmawiać, zapytać, skorzystać z sakramentu pojednania. Trzeba dać im czas. W ten sposób dzień pracy ma tutaj szybko mijające 16 lub więcej godzin. Kapłan w Medziugorju nie ma czasu zajmować się sobą. Pan Bóg daje siły i to również jest znak, że Medziugorje jest źródłem łaski Boga.

– Dlaczego Medziugorje pragnie odwiedzić tak wiele osób? Uważa ojciec, że dzięki takiej prostej pielgrzymce można odnaleźć wiarę?

– Medziugorje jest od wielu lat znane jako miejsce pielgrzymek ze względu na objawienia Matki Bożej. Stanowi źródło łask, w którym wielu doświadcza realnej obecności Boga i czułej miłości Królowej Pokoju. Stało się przyciągające jak magnes ze względu na cudowne przemiany na duszy i ciele, których ludzie tutaj doświadczyli. Wielu przyznaje szczerze, że bez doświadczenia łaski Medziugorja trudno im sobie wyobrazić ich życie modlitwy, proces nawracania się i dawania świadectwa wiary w swoim środowisku. Ze spokojnym sercem można przyznać, że Medziugorje jest kawałkiem nieba na ziemi.

– Jak reaguje ojciec, gdy ktoś twierdzi, że doświadczył w Medziugorju cudownego uzdrowienia? Jak odróżnić, czy było ono prawdziwe czy nie? Czy było naturalne czy pochodziło z działania łaski Boga?

– Często mówię wówczas, że działanie łaski Bożej w Medziugorju jest tak silne, że uwidacznia się w wielu osobach i skutkuje doświadczeniami uzdrowienia duchowego i fizycznego. Dr Gildo Spaziante, sławny lekarz z Mediolanu, twierdzi: „Medziugorje jest wielkim prezentem Boga na nasze czasy. Chciałbym, abyśmy byli zdolni zrozumieć wszystkie te wydarzenia możliwie szybko oraz otworzyć się na tę łaskę z prostotą i pokorą. Pomagajmy sobie nawzajem, aby rozbłysnęły czasy szczęścia i pomyślności.”
Dr Gildo napisał trzy książki o cudownych uzdrowieniach, które wydarzyły się w Medziugorju. Są to pozycje o charakterze dokumentalnym, opi­sujące ingerencję Boga w życie człowieka poprzez uzdrowienie z ciężkich i nieuleczalnych chorób. Zebrana dokumentacja pomaga rozróżnić, które przypadki uzdrowień są autentyczne.

– Powszechnie wiadomo, że Kościół nie wypowie swojego oficjalnego stanowiska dopóki objawienia trwają. Czy jest ojciec rozczarowany uporczywą negacją objawień przez pewne kręgi kościelne? Czy oczekiwałby ojciec większej elastyczności w związku z objawieniami w Medziugorju?

– Oficjalnego stanowiska Kościoła możemy spodziewać się dopiero wówczas, gdy zakończą się regularne objawienia. To jest jasne. Natomiast nie mogę zrozumieć stanowiska niektórych osób, które z uporem twierdzą, że objawienia nie są autentyczne. Często piszą i mówią o Medziugorju w sposób negatywny, choć nigdy tu osobiście nie byli. Medziugorje mówi samo za siebie, iż Bóg działa tu swoją mocą poprzez liczne uzdrowienia. Owoce Medziugorja są tak przekonujące, że nie można im przeczyć.

– Co myśli ojciec o Międzynarodowej Komisji do spraw Medziugorje?

– Z radością przyjąłem wiadomość o utworzeniu i działaniach komisji. Jej członkowie to w więk­szości kardynałowie i kapłani, duchowi specjaliści w sprawie objawień. Kościół rozumie, że Medziugorje stało się fenomenem na skalę światową, któremu powinno się poświęcić więcej uwagi. Komisja pragnie jeszcze raz przyjrzeć się wydarzeniom zarówno objawień, jak i towarzyszących temu zjawiskom uzdrowień i uwolnień, a następnie wypowiedzieć jasne zdanie na ten temat.

– Jednak trzeba przyznać, że niewiele objawień przebadano tak gruntownie jak te z Medziugorja.

– Jeszcze nie zdarzyło się w hi­storii objawień maryjnych tak dokładne i staranne podejście widoczne w zapraszaniu sztabu ekspertów, stosowaniu wszelkich dostępnych naukowych metod badawczych, krytycznego ustosunkowania, z jakim mamy do czynienia właśnie w odniesieniu do Medziugorja. Dlatego też jest łatwiej przyjąć autentyczność objawień dzięki tak wielu wynikom i obserwacjom. Możemy ze spokojem stwierdzić, że osoby widzące są wiarygodnymi i bezpośrednimi świadkami. W Lourdes była jedna osoba, w Fatimie trzy, a tu Bóg daje nam sześciu świadków. Ich liczba sprawia, że możemy sprawdzić, czy rzeczywiście widzą i słyszą to samo, czy coś dopowiadają. Nam wszystkim zależy na prawdzie.

– Jest jeszcze możliwość, że komisja uzna objawienia za fałszywe. Czy obawia się ojciec takiej ostatecznej opinii? Co wtedy?

Podbrdo

– Nie boję się takiej opinii. Miliony pielgrzymów są świadkami tutejszych wydarzeń przeszłych i obecnych. Po owocach można rozpoznać źródło ich pochodzenia. Przez minione 33 lata zdarzyło się tu tyle dobra, że nie można tak po prostu przejść obok tego obojętnie. Jeśli członkowie komisji stwierdzą, że tu nie działa Bóg i nie objawia się Matka Boża, to będzie im trudno uzasadnić, dlaczego miliony pielgrzymów odwiedzają to miejsce łaski. Czy tak wielu ulegałoby iluzji? Jestem przekonany, że ci, którzy w Medziugorju doświadczyli spotkania z Bogiem, będą chcieli nawiedzać je ponownie, zwłaszcza ci, którzy dzięki łasce Bożej całkowicie się nawrócili i wrócili inni do swoich domów.

– Co oznaczają dla ojca wielkie owoce Medziugorja?

– Są nimi przede wszystkim nawrócenia oraz fizyczne uzdrowienia. Szczególnie pragnę podkreślić największy cud, jakim jest sytuacja, gdy człowiek całkowicie otwiera swoje serce na miłość Jezusa i czułość Matki Bożej, a zatem staje w gotowości pełnienia woli Boga. Siostra franciszkanka Biserka Jagunic powiedziała, że „pielgrzymki do Medziugorja zmieniają ludzi… Najpiękniejszym cudem jest nawrócenie człowieku ku Bogu, wewnętrzna przemiana! Dziękuję, że mogłam tu przyjechać!”. Najbardziej poruszają mnie tego typu świadectwa. Od początku objawień Medziugorje stało się centrum zainteresowania i przyciąga miliony ludzi z całego świata. Objawienia Matki Bożej wzmacniają naszą wiarę i zaufanie Bogu, ponieważ Maryja pomaga nam otwierać się na bliskość i miłość Boga. Wiele osób odkryło dzięki temu miejscu i słowom objawień wartość skarbu wiary, jaki został nam dany, na skutek tego otworzyli się na łaskę nawrócenia.

– Czy można zaryzykować stwierdzenie, że Kościół nie stanął na wysokości zadania, że w jakimś stopniu przegapił czas łaski i go nie wykorzystał?

– Kościół Jezusa Chrystusa jest powszechnym znakiem łaski Boga, sakramentem uzdrowienia dla każdego człowieka. Jego świętym obowiązkiem jest być uważnym i czujnym oraz wzywać nas do tej samej postawy, abyśmy przyjmowali czas nawiedzenia Boga nie tylko ze względu na nasze zbawienie, lecz również dobro naszych sióstr i braci. Wszyscy razem stanowimy Kościół Jezusa Chrystusa, więc jeśli ktoś nie stanął na wysokości zadania, to odnosi się to do nas, ponieważ nie żyjemy naszą wiarą w sposób radykalny. Może trzeba nam stawać w prawdzie, że nie jesteśmy wystarczająco odważnymi i wytrwałymi świadkami, których tak bardzo potrzebuje współczesny świat. W tym obszarze powinniśmy dołożyć starań. Jest zbyt mało ludzi, którzy są przekonywującymi świadkami, to znaczy takimi, którzy doświadczyli bliskości i miłości Boga. Powinniśmy pracować w sobie nad pogłębianiem wiary i pomagać osobom, które pragną być autentycznymi świadkami Boga.

– Jest ojciec rozpoznawalny dzięki temu, że Mirjana wybrała ojca na kapłana, który ma ogłosić światu dziesięć tajemnic, kiedy przyjdzie na to odpowiedni moment. Dlaczego Mirjana wybrała właśnie ojca, a nie kogoś innego?

– Wiadomość ta doszła do moich uszu najpierw przez osoby trzecie, zanim Mirjana powiedziała mi o tym, że mnie wybrała do tego zadania. Z początku myślałem, że to żarty. Kilka dni później zadałem sobie pytanie: „A jeśli to prawda?” Od początku nie była to dla mnie kwestia obojętna. Wybór mojej osoby przez Mirjanę stanowi, muszę przyznać, również dla mnie tajemnicę.
Jest to ogromne wyróżnienie, lecz jednocześnie duża odpowiedzialność. Czuję w tym pokój serca. Gdy spotkałem Mirjanę, zapytała: „Wiesz już, że ogłosisz światu tajemnice, gdy nadejdzie czas?”. Na co ja westchnąłem z niedowierzaniem: „Czy to naprawdę możliwe?” Trudno mi opisać to, czego wówczas doświadczyłem – przyszły chwile nieopisanej radości, przenikał mnie głęboki pokój i szczęście.

– Czy czuje się ojciec godny tego zadania? Jest to w ojca postrzeganiu krzyż czy łaska?

– Prawdę mówiąc, nie jestem tego godny. Ale nie mogę twierdzić, że jest to dla mnie krzyż. Uważam, że to nadzwyczajna łaska Boga, która mnie zobowiązuje i uzdalnia do wykonania Bożego dzieła. Dzięki Bogu nie dotknęła mnie z tego powodu pycha, ponieważ ciągle uświadamiam sobie, że jest to korzeń wszelkiego grzechu. Mam przed oczami mój wzór, którym jest Matka Boża, Królowa Pokoju, która stała się błogosławiona i święta dzięki pokorze i wypełnianiu woli Boga.

– Czy chciałby ojciec już znać treść tych dziesięciu tajemnic? Jest ojciec ich ciekawy?

– Któż nie chciałby poznać tajemnicy? Jest to czysto ludzki odruch ciekawości. Jednak nie ma we mnie nacisku tworzonego przez niezdrową ciekawość. Nie głowię się nad tym, jaka może być treść tych tajemnic. Raczej czasem pytam siebie, co stałoby się, gdybyśmy od początku je znali. Czy coś by nam to pomogło? Czy ludzie zareagowaliby lękiem lub paniką? Tak jest lepiej. Jeszcze nie wiemy, lecz staramy się przeżywać ten czas, który jest nam dany tu i teraz jako czas błogosławieństwa i łaski. Skoro jesteśmy przekonani, że nic nie dzieje się bez woli Boga, możemy być spokojni. Poza tym, Bóg wyprowadza wszystko ku dobremu w życiu tego, kto Go kocha i żyje według Jego przykazań. Strach może przeżywać jedynie ten, kto żyje w stanie grzechu ciężkiego i zapomniał o Bogu.

– Czy ma ojciec jakieś przeczucia w odniesieniu do treści tajemnic? Czy doświadczył ojciec szczególnej bliskości Matki Bożej?

– Krótko mówiąc, nie zastanawiam się nad tym, co kryją tajemnice, co dokładnie ma się wydarzyć. Bardzo mocno odczuwam obecność i działanie Matki Bożej w moim życiu oraz w życiu osób, które spotykam. Gdy byłem w ósmej klasie szkoły podstawowej śniła mi się Maryja. Jest to jeden z nielicznych snów, które pamiętam. Jednak od tamtej pory wzrastała moja miłość do Matki Bożej. Tak wiele razy miałem okazję doświadczyć Jej matczynej i czułej miłości. Jestem wdzięczny Matce Bożej, że ciągle do nas przychodzi oraz za to, że pewnego dnia wszyscy jako Jej dzieci spotkamy się z Nią w niebie. Ona czeka na każdego z nas z radością. Bądźmy Jej wdzięczni za nieustanną potężną modlitwę wstawienniczą za nas!

Przekład z niem.: s. Alicja B. Tekst pochodzi z austriackiego kwartalnika „Medjugorje. Gebetsaktion…” nr 115, str. 16-21
Vox Domini 4/2014 str. 2-5