Medziugorje jest darem Nieba

O. Wolfgang Heiss

O. Wolfgang Heiss

MEDZIUGORJE JEST DAREM NIEBA

Wywiad autorstwa M. E. Lang-Pertl

Można sądzić, że obydwa zjawiska są ze sobą nierozerwalnie związane. Od roku 1992 ojciec Wolfgang jest duchowym opiekunem Oazy Królowej Pokoju w Tyrolu. Gdy ojciec Gotthard Thony został przeniesiony do innej wspólnoty, ojciec Wolfgang był gotowy go zastąpić. Był wówczas prowincjałem franciszkanów na terenie Tyrolu, zachwyconym duchowością św. Franciszka i jego apelem o pokój. Mottem ojca były słowa: „Panie, uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju.” Z tego powodu musiało go przyciągać Medziugorje, miejsce pokoju.
Zarówno Asyż, jak i Medziugorje promieniują równie intensywnie pokojowym przesłaniem. W tych miejscach można doświadczyć głębokiego wewnętrznego pokoju. Św. Franciszek nawoływał, aby kochać Miłość. Mówił: „Miłość nie jest kochana!”. Okazywał szacunek wobec Stworzyciela i wobec stworzenia. „Pieśń słoneczna” jest wyrazem jego wielkiej wdzięczności i radości za dzieła Boga, który stworzył wszystko.
W Medziugorju Matka Boża prowadzi nas do pokoju poprzez drogę modlitwy, przebaczenia, postu i nawrócenia. Zaprasza nas do miłości Boga i bliźniego. Sta­wia nam przed oczy piękno stwo­rzenia, które Bóg w Swej dobro­ci stworzył dla nas: „Pójdźcie na spacer i popatrzcie na przyrodę, zobaczcie, ile w niej życia. Niech ona pomoże wam otworzyć serca na obecność Boga, Stwórcy.”
Nic dziwnego, że ojciec Wolf­gang był poruszony wielością podobieństw między przesłaniem św. Franciszka i Medziugorjem.

– Jak poznał Ojciec Medziugorje?
– Niektórzy wiedzą, że przez dłuższy czas przebywałem we Włoszech, najpierw przez 14 lat jako współpracownik ojca Lombardi w Rocca di Papa i Castel Gandolfo. Następne trzy lata pracowałem w Watykanie, w biurze Sekcji Młodzieżowej Papieskiej Rady ds. Świeckich. Byłem z tej pracy bardzo zadowolony. Spotkania z młodymi ludźmi z całego świata sprawiały mi dużo radości i satysfakcji. Razem przygotowywaliśmy Światowy Dzień Młodzieży. To było nieopisane przeżycie. Już za pierwszym razem zgromadziło się 300 tysięcy młodych.

– Skoro lubił Ojciec pracować z młodymi, to taka forma pracy
z młodzieżą była spełnieniem Ojca marzeń?
– Owszem. Niestety ojciec prowincjał odwołał mnie z tej posługi po trzech latach. Bardzo trudno było mi rozstać się z tymi ludźmi i tym miejscem.

– Czy wcześniej znał Ojciec Medziugorje?
– Raczej nie. Jedna dziewczyna z naszej grupy młodzieżowej znała Medziugorje i kiedy zauważyła, że chodzę smutny i chciała mnie tą wiadomością pocieszyć.

– Czy jej się to udało?
– Tak, choć w sposób pośredni. Powiedziała do mnie: „Ojcze, jadę z mamą w piątek do Medziugorja. Znam Vickę i opowiem jej, że znam takiego jednego ojca w Rzymie, który jest smutny. Poproszę ją, aby wstawiła się za ojcem do Matki Bożej.”

– Czy dotrzymała słowa?
– Myślę, że tak, ponieważ dokładnie w nocy z soboty na niedzielę miałem sen. Ojciec profesor Resch napisał kiedyś pracę doktorską na temat snów w Starym Testamencie. Sny mają swoje znaczenie w życiu człowieka. W moim śnie Matka Boża była bardzo blisko mnie. Trzymała na rękach Dzieciątko Jezus. Pocieszała mnie i za pomocą ciepłych słów podnosiła mnie na duchu.

– Czy pamięta Ojciec, co dokładnie mówiła?
Tak, Matka Boża powiedziała: „Wszystko będzie dobrze. Jestem przy tobie!”

– Czy ten sen rzeczywiście spełnił swe zadanie pocieszenia?
– Tak. Od tamtej chwili w mojej duszy pojawiła się wdzięczność, radość i chęć życia. Jednocześnie dane mi było zrozumieć sens mojego posłania w nowe miejsce, na które jako franciszkanin powinienem był odpowiedzieć z gotowością otwartego serca.

– Jakie było kolejne Ojca apostolstwo?
– Zostałem przeniesiony do Wschodniego Tyrolu w Lienz. Jednak wspomniany sen bardzo odcisnął się na mojej duszy, tak że do tej pory jego wspomnienie ożywia moje serce.

– Czy ten sen znalazł odzwierciedlenie także w Ojca pracy apostolskiej?
– Oczywiście. Założyłem grupę modlitewną, z którą udałem się do Medziugorja, chyba w roku 1987, jeśli dobrze pamiętam.

– Jakie były pierwsze wrażenia po przybyciu?
– Medziugorje mnie oczarowało i zachwyciło do tego stopnia, że od tamtej pory często tu powracałem. Czułem wewnętrzne ku temu przynaglenie. A skutkiem pielgrzymek było to, że całkowicie zmieniało się moje życie.

– Towarzyszy ojciec jako opiekun duchowy wspólnocie Oaza Maryi, Królowej Pokoju z Tyrolu oraz grupie pielgrzymów, którzy z nimi przybyli.
– Dlatego też mam możliwość bycia w Medziugorju nawet cztery razy w roku. Za każdym razem bardzo się cieszę, że mogę przyjechać.

– Jakie doświadczenie najbardziej dotyka Ojca serca?
– Ogromne wrażenie robi na mnie widok tak wielu ludzi, którzy przystępują tutaj do sakramentu pojednania. Dopiero tutaj zrozumiałem głębiej, jak ważna jest dla nas, kapłanów, posługa odpuszczania grzechów.

– Czy Medziugorje w równie intensywny sposób wpłynęło na Ojca osobiste życie?
– Medziugorje wyraźnie odcisnęło się na przeżywaniu przeze mnie kapłaństwa. A tym samym zmieniło mnie jako człowieka. Ponadto doszedłem do osobistego przekonania, że tutejsze wydarzenia są autentyczne. Uważam, że Medziugorje jest darem Nieba dla ludzi. Wierzę, że to miejsce odegra duże znaczenie w historii świata.

–  Co Ojciec ma na myśli?
– Matka Boża towarzyszy ludziom na całym świecie dzień w dzień, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Nawołuje do modlitwy i nawrócenia. Troje spośród osób widzących nadal otrzymuje objawienia. Pozostali spotykają się z Maryją raz w roku. Matka Boża apeluje w tych niespokojnych czasach o pokój i przede wszystkim prosi nas o modlitwę w intencji pokoju.

– Czy widzi Ojciec podobieństwa pomiędzy założycielem Ojca zakonu, św. Franciszkiem, a Królową Pokoju w Medziugorju?
– Tak. Przede wszystkim w zaproszeniu do nawrócenia. Oboje mówią o pokoju i miłości do Boga i bliźniego.
Pan Bóg powiedział do św. Franciszka: „Odbuduj Mój dom!”, mając na myśli Kościół. Matka Boża czyni dokładnie to samo – odnawia Kościół przez słowa orędzi, zapraszające do przystępowania do sakramentów. Matka Boża nigdy nie męczy się prowadzeniem do swego Syna, Jezusa. W tych powtarzających się wołaniach Maryi krytycy nie dostrzegają matczynej wytrwałej miłości, lecz jedynie monotematyczność.

– Przeżył Ojciec miłe wydarzenie w związku z tym…
– Mieliśmy zebranie. Obok mnie siedziała osoba, która chciała mnie wciągnąć do dyskusji słowami: „Matka Boża ciągle się powtarza, nieprawdaż?” Usłyszał to kardynał Christoph Schönborn i odpowiedział: „Moja matka nadal mi mówi: Christoph, przestań się garbić!”. Kochające mamy potrafią okazywać anielską cierpliwość, aby dobrze wychować swoje dzieci. Ojciec Slavko Barbarić lubił określać Maryję mianem wychowawczyni z Nieba, która rzeczywiście towarzyszy nam na naszych życiowych drogach i daje konkretne wskazówki poprzez swoje orędzia.
Czekam z utęsknieniem na każde kolejne objawienie, które niesie ze sobą słowa Matki Bożej, zawierające coś szczególnego, pomocnego, motywującego, pocieszającego…

– Co powinniśmy czynić, gdy widzimy narastające w wielu krajach niepokoje i rozruchy?
– Przede wszystkim błagajmy Boga o pokój. Módlmy się o wstawiennictwo do Maryi, która jest prawdziwą Królową Pokoju. Szturmujmy niebo! Kochani bracia i siostry, niech Bóg dzięki modlitwom Królowej Pokoju ocali naszą ziemię. Amen.

Przekład z niem.: Alicja B.
Wywiad z franciszkaninem, ojcem Wolfgangiem Heiss pochodzi z austriackiego pisma „Medjugorje. Gebetsaktion. Maria. Koenigen des Friedens” nr 2/2014. Przekład za zgodą Redakcji.
Na zdjęciu: ojciec Wolfgang Heiss podczas jednej z pielgrzymek wspólnoty. Strona internetowa: http://www.gebetsaktion.at/