MEDZIUGORJE WYWOŁAŁO DUCHOWĄ REWOLUCJĘ W ŚWIECIE
Rozmowę z ojcem Branimirem Musa OFM przeprowadził Vitomir Damjanović
17 marca 2015 w Tihaljinie.
Ojciec Branimir Musa OFM urodził się w roku 1956 w miejscowości Široki Brijeg. Tam uczęszczał do szkoły podstawowej. W Splicie i Dubrowniku był w seminarium, a następnie studiował teologię w Sarajewie, Makarsce i Zagrzebiu. Święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1982. Przez pięć lat był kapelanem w Čerin, trzy lata posługiwał jako wikary w klasztorze w Široki Brijeg i kolejne trzy lata był wikarym w Tomislavgrad. Następnie w latach 1995-2000 był w Medziugorju. Przez kolejnych pięć lat był gwardianem w Humac. Od roku 2005 do 2010 pełnił tę samą posługę w Široki Brijeg. Od roku 2010 jest proboszczem w Tihaljinie.
– Jak ojciec interpretował informacje, które słyszał o objawieniach Matki Bożej w Medziugorju?
– Przebywałem w Bonn, gdy objawienia się rozpoczęły. Dowiedziałem się z gazety, że w Medziugorju objawiła się Matka Boża. Moja pierwsza reakcja była spontaniczna: machnąłem ręką i pomyślałem, że to plotka, która wkrótce okaże się nieprawdziwa. W naszym kraju panował komunizm, sytuacja polityczna w byłej Jugosławii była fatalna, zresztą w prawie całej Europie było podobnie. Każdego dnia odbywały się demonstracje, szczególnie w Kosowie. Myślałem, że informacje o objawieniach stanowią po prostu kolejną grę, zaplanowaną w kręgach władzy.
Dwa miesiące później pojechałem do domu i odwiedziłem Medziugorje, ponieważ chciałem wiedzieć, co się rzeczywiście stało. Miałem wówczas 25 lat i studiowałem teologię. W tym wieku myśli się – szczególnie, gdy jest się studentem – że się już posiadło wszelką wiedzę. Widziałem mnóstwo ludzi z całego świata, którzy modlili się, przystępowali do sakramentu spowiedzi i uczestniczyli w Eucharystii. Byłem zaskoczony pobożnością mojego narodu, gdyż nawrócenie było widoczne gołym okiem. U początków objawień nie było aż tylu pielgrzymów z zagranicy.
Wkrótce potem zostałem posłany do Włoch, gdzie złożyłem śluby wieczyste. Następnie wróciłem do Zagrzebia i kontynuowałem studia. Dopiero w Zagrzebiu zacząłem zastanawiać się nad tym, co zobaczyłem w Medziugorju. Coraz bardziej tamtejsze wydarzenia budziły moje zainteresowanie. Wiele wieczorów spędziliśmy, dyskutując o Medziugorju. Szukaliśmy prawdy.
W 1982 przyjąłem święcenia kapłańskie, po których zostałem posłany na parafię Čerin, tuż obok Medziugorja. Z powodu położenia po sąsiedzku, często bywałem w Medziugorju, by słuchać spowiedzi.
– Jak wspomina ojciec wizyty w Medziugorju?
– Wiele osób przybywa do Medziugorja i znajduje swoją drogę życia. Ale jest też wielu, którzy w swoim zagubieniu stają się jeszcze bardziej zdezorientowani i niepewni. Dla mnie osobiście Medziugorje jest miejscem duchowej odnowy, szczególnie gdy pracuję nad sobą, kontempluję i zastanawiam się. Choć Medziugorje samo w sobie nie stanowi problemu, to wydaje mi się, że człowiek, który tu przyjeżdża może w sobie odkryć problem, z którym go to miejsce skonfrontuje. Na ile człowiek otwiera się na Matkę Bożą, na tyle Ona głęboko wchodzi w jego serce i życie. Dlatego radziłbym każdemu, aby nie lękał się Matki Bożej i Medziugorja.
– Wiele osób przybywa do Medziugorja, a przecież kierują się różnymi intencjami i motywacjami. Niektórzy pragną właśnie tutaj przystąpić do sakramentu pokuty i pojednania. Jak wyjaśniłby ojciec fakt, że Medziugorje stało się „konfesjonałem świata”?
– W Medziugorju dowiedziałem się więcej o sakramentach niż w czasie studiowania teologii. Łatwiej przekonałem się, że „sakrament jest widzialnym znakiem niewidzialnej łaski Boga”. W Medziugorju nie mogłem słuchać spowiedzi szybko, ponieważ poprzez spowiedź pragnąłem pomóc przychodzącemu człowiekowi w stopniowym otwieraniu się na poznawanie głębi własnego serca, tak aby był w stanie samodzielnie nazywać to, co potrzebuje w nim nawrócenia i poprawy.
Wiem, że od spowiedzi człowiek wstaje lepszy i szczęśliwszy, ponieważ może ulżyć swojemu sercu, stając w szczerości przed Bogiem. Dzięki spowiedzi zrozumiałem, jak wielki jest Bóg i jak biedny i potrzebujący jest człowiek, który żyje w grzechu. Każda spowiedź otwiera przed nami szansę, aby zacząć życie od nowa.
Pismo Święte mówi: „Szukajcie wpierw królestwa Bożego, a wszystko inne będzie wam dodane.” Gdy ludzie przybywają do Medziugorja, zazwyczaj szukają cudu w znaczeniu nadzwyczajnego znaku. A przecież jest tak, że kto szuka głębi własnego serca oraz drogi do Boga, wtedy przeżywa prawdziwy cud.
– Niektórzy twierdzą, że każdy może wyspowiadać się w swojej parafii, a więc nie rozumieją, po co pielgrzymować do Medziugorja?
– Ile osób, tyle osądów o Medziugorju, o którym tak wiele się mówi. Co dotyczy spowiedzi, mogę powiedzieć na podstawie własnego doświadczenia, że wierni spowiadają się w Medziugorju inaczej niż w swoich parafiach. W mojej parafii i w parafiach sąsiadujących, w których miałem okazję słuchać spowiedzi, zauważyłem, że wierni spowiadają się powierzchownie, ale przybywając tutaj, ci sami ludzie stają przed Bogiem z większą skruchą, jakby dotknęli głębiej swego serca. Otwierają się i głębiej przeżywają ten sakrament. Chciałbym podkreślić ich przekonanie, widoczne w decyzjach i czynach, że tutaj zostaną z cierpliwością wysłuchani i zostanie im dany czas.
Jeśli porównamy spowiedzi w Medziugorju i w innych parafiach, powiedziałbym, że Medziugorje jest rzeczywiście miejscem łaski, w którym każdego dnia spełnia się słowo Pisma Świętego: „Moją ofiarą, Boże, duch skruszony. Sercem pokornym i skruszonym, Ty, Boże, nie gardzisz”. (Ps 51, 19).
– Gdy spotyka ojciec różne osoby i pytają ojca o Medziugorje, co im ojciec mówi?
– Z prostotą serca mówię im: Przyjdźcie, zobaczcie i sami się zachwyćcie! Chodzi o to, aby osobiście przybyć do Medziugorja – modlitwa w ciszy i bycie z samym sobą prowadzi do odkrycia, co robić dalej. Wspaniale jest być tutaj, czy to siedząc na ławce wieczorem lub rankiem, czy to modląc się w kościele lub wspinając się na Križevać i Podbrdo. Wszystkie te doświadczenia wpisane są właśnie w to cudowne sanktuarium. Nie potrzebujemy szukać znaków. Jeśli pójdziemy za wołaniem Matki Bożej i Jezusa, znajdziemy odpowiedzi na wiele pytań. Matka Boża powtarza nam słowa z Kany Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.” Przypominam i podkreślam, jak ważne jest odkrywanie prawdy o sobie oraz spotykanie Boga, obecnego w naszym wnętrzu, ponieważ wtedy zupełnie inaczej patrzymy na życie.
Znam wiele historii i świadectw wiernych, kapłanów i biskupów, którzy zmienili się pod wpływem Medziugorja. Miałem okazję rozmawiać z biskupem z Afryki, który powiedział, że nie wyobraża sobie życia bez Medziugorja. Regularnie przyjeżdżał tutaj incognito, w cywilnym ubraniu, nie w celu ukrywania się, lecz żeby mieć więcej spokoju i możliwości skupienia się, tak by nie był przez nikogo zagadywany. Chętnie chodzi na Górę Objawień, na Križevać oraz do kościoła, napełniając swoją wewnętrzną pustkę pokojem i miłością pochodzącymi od Matki Bożej.
– Czy uważa ojciec, że po 34 latach objawień odpowiadamy w sposób wystarczający na wołanie Matki Bożej?
– Z dotychczasowych statystyk wiemy, że Medziugorje odwiedziły miliony pielgrzymów. Nie wiemy, jak wiele śladów zostawili po sobie w tym miejscu. W poprzednim roku udzielono komunii świętej dwóm milionom ludzi – oto siła i cud Medziugorja. Faktem jest, że ludzie lubią tu wracać, ponieważ w centrum jest Jezus Chrystus. Maryja jest Bożą Rodzicielką, daje nam Jezusa i do Niego prowadzi, skupia nasze serca na Chrystusie. Właśnie dzisiaj miałem okazję spotkać żonę prezydenta Panamy, która po raz czwarty była w Medziugorju. A
są przecież osoby, które przybywają do Medziugorja po raz dziesiąty, dwudziesty lub setny. Jeden z moich dobrych przyjaciół przyjechał z Korei Południowej po raz 109. Nie jest istotą częstotliwość bycia w sanktuarium, lecz doświadczenie powrotu do źródła, w którym ludzie odkrywają szczególne piękno i działanie łaski Bożej, napełniającej ich i inspirującej do głębokiego przeżywania wiary. Dlatego uważam, że Medziugorje wywołało duchową rewolucję w świecie.
– Co sądzi ojciec o stanowisku Watykanu, który do tej pory ani nie poparł, ani nie zanegował autentyczności objawień?
– W latach 1995-2000 posługiwałem w Medziugorju. Poznałem tysiące pielgrzymów, którzy przyjeżdżając do sanktuarium, dobrze znali miejsce i wszystko, co się tam działo. Odbierali Medziugorje jako ich dom, jako ich Kościół, a sanktuarium postrzegali jako część Kościoła katolickiego. Nie wyobrażali sobie, że mogłoby być inaczej, ponieważ byli przekonani o prawdziwości własnego doświadczenia. Dla tak wielu osób, które były w Medziugorju, ono istnieje w łączności z Kościołem powszechnym. Pragną oni razem z Matką Bożą czcić i kochać święty, apostolski i katolicki Kościół, na którego czele stoi Ojciec Święty jako najwyższy autorytet. Pragniemy kochać Boga, naśladować Chrystusa i świadczyć o Nim. Z drugiej strony chcę podkreślić, że zachowujemy wiernie przepisy dotyczące liturgii, głoszenia Ewangelii i udzielania sakramentów. Medziugorje jest obecnie wielkim znakiem czasów, w których żyjemy, zarówno dla Kościoła, jak i świata.
– Od roku 2010 jest ojciec proboszczem w parafii Tihaljina, w której znajduje się cudowna figura Matki Bożej. Jej wizerunek znany jest na całym świecie. Co mógłby ojciec o niej powiedzieć?
– Proboszcz o. Jakov Lovrić kupił figurę we Włoszech. Została poświęcona dziesięć lat przed początkiem objawień przez byłego prowincjała Hercegowiny, o. Rufina Šilicia. Dla mnie jest jednym z najpiękniejszych wizerunków Matki Bożej. Nie ma szczególnej wartości artystycznej, lecz piękno i delikatność Matki, otwierającej swoje dłonie, przyciąga i fascynuje tego, kto na nią patrzy. Maryja jest wyjątkowo piękna, gdy się przed Nią klęczy. To także Jej siła wyrazu: gdy przed Nią klęczycie, najwyraźniej możecie Ją zobaczyć, a Ona najlepiej widzi was. W Jej wzroku jest tak wiele miłości, a jednocześnie troski, ile może mieścić się w sercu wszystkich matek świata.
Osoba, która wykonała tę figurę, może być dumna ze swego dzieła. Pielgrzymi bardzo często pytali osoby widzące, jak wygląda Matka Boża, a oni odpowiadali: „Jest tak piękna jak figura Matki Bożej w Tihajlinie.” Być może powiedzieli tak, ponieważ również oni nie widzieli piękniejszego wizerunku Maryi. Od pierwszych dni objawień wizerunek tej figury stał się symbolem Medziugorja, ponieważ wiele osób, widząc figurę, twierdziło: „Tak, to jest odpowiedni znak Medziugorja”.
– Jak przeżywa ojciec treść orędzi, które przekazuje nam Matka Boża już od 34 lat?
– Jeśli chodzi o orędzia, uważam, że poruszają każdy aspekt naszego życia: sprawiedliwość, grzeszność, sukcesy i porażki, naturę i świętość. Matka Boża mówi do nas prostymi słowami i każde przesłanie ma swoje głębokie znaczenie. Nieustannie ukazuje nam Chrystusa, ponieważ tylko w Nim możemy znaleźć uleczenie naszych ran.
Chciałbym przypomnieć jeden z aspektów objawień – bliskość Maryi, Jej towarzyszenie nam. Dlaczego Matka Boża powiedziała Jakovowi, że będzie przychodzić do niego w święta Bożego Narodzenia po tym, jak przestała ukazywać się mu każdego dnia? Zauważmy, kiedy człowiek może odczuwać zarówno pełnię radości, jak i najdotkliwszą pustkę – czyż nie właśnie podczas tych świąt? Jakov stracił swoich rodziców, gdy był małym chłopcem. Matka Boża wybrała święta Bożego Narodzenia jako datę objawiania się jemu, aby nie czuł się samotny.
– Czy chciałby ojciec dodać coś na koniec rozmowy?
– O Medziugorju można opowiadać bez końca. Medziugorje to nie restauracje, pensjonaty i sklepy z pamiątkami, które mają za zadanie obsłużyć pielgrzymów. Medziugorje jest żywym źródłem łaski Boga i obecności Matki Bożej. Wiele podróżowałem po świecie i gdziekolwiek się znalazłem, widziałem znaki Medziugorja. Ludzie, którzy tu pielgrzymowali, aktywnie zaangażowali się w budowanie wspólnot parafialnych, weszli we współpracę z księżmi ze swojej parafii, ale również przykładają się do rozwoju życia wewnętrznego, czytając Pismo Święte i uczestnicząc w Eucharystii. Zauważmy, że Medziugorje jest wielkie wielkością czci oddawanej Chrystusowi i Jego Matce. 18% Europejczyków deklaruje ateizm i właśnie w Europie objawiła się Matka Boża. We Francji 33% ludzi określa siebie w ankietach jako niewierzących…
Obawiam się, że nie rozumiemy niektórych spraw, np. powodu, dla którego Matka Boża objawia się tak długo. A przecież jest Ona matką i jak każda mama, zwraca uwagę na czyny i decyzje dziecka, obojętnie w jakim jest ono wieku.
Na koniec chciałbym przytoczyć pewną historię. Pewien człowiek protestował, nosząc wysoko transparent, na którym nie było nic napisane. Jakiś człowiek zapytał go, przeciw czemu demonstruje, na co pierwszy odpowiedział: „No przecież widzi Pan, co jest na transparencie.” „Ale przecież tam nic nie ma!”, odparł drugi. „Przyjacielu, tam jest coś napisane tylko dla tego, kto umie to przeczytać.” Podobnie jest z Medziugorjem – wszystko jest napisane, lecz możliwe do odczytania jedynie dla tego, kto chce to przeczytać.
Przekład z niem.: s. Alicja B. Tekst z austriackiego kwartalnika „Medjugorje…” nr 117, str. 16-21, Vox Domini nr 2/2015, str. 2-4