Marija Pavlović: Medziugorje – zarzewie pokoju

Marija Pavlović w rozmowie z M. Domejem

MEDZIUGORJE – ZARZEWIE POKOJU

Marija Pavlović-Lunetti jest jedną z osób widzących, która od stycznia 1987 roku raz w miesiącu otrzymuje objawienia dla parafii i świata. Matka Boża ukazuje się jej każdego dnia od 24 czerwca 1981 r. Jest mężatką, ma czwórkę dzieci, mieszka obecnie we Włoszech. Lato i każde większe uroczystości spędza w Medziugorju.
Marija jest znana przyjaciołom Medziugorja jako osoba życzliwa, otwarta i serdeczna. W rozmowie podkreśla, że treści objawień towarzyszą jej w codziennym życiu. We Włoszech jest często rozpoznawana i pytana o Matkę Bożą. Lubi o Niej opowiadać, ponieważ wszystko, kim teraz jest, otrzymała w darze od Maryi. Także próby i trudności codziennego życia nie są jej oszczędzone, a więc mierzy się z nimi i próbuje im sprostać.

– Czy mogłabyś opowiedzieć nam o swoim ostatnim spotkaniu z Matką Bożą?

– Matka Boża wyglądała przepięknie, mając na sobie szarą suknię, biały welon i koronę z gwiazd. Jak w każdą uroczystość, tak i z okazji 1 stycznia, czyli święta Matki Bożej Rodzicielki, przyszła w świątecznej sukni, w której jaśniały złote pasma. Maryja jest przeważnie radosna i pogodna, zawsze młoda. W niebie nie ma ludzi wyglądających staro. Zawsze jest się młodym. Często towarzyszą jej aniołowie, na przykład przy szczególnych objawieniach trzech lub pięciu. Aniołowie mają skrzydła i wyglądają jak dzieci.
Swoje pragnienie i życzenie Maryja wyraziła w słowach: „Módlcie się, módlcie się, módlcie się! Zbliżcie się do Boga, otwórzcie się przed Nim, zatęsknijcie za Nim, zapragnijcie świętości, pomyślcie o życiu wiecznym!”
Matka Boża marzy, abyśmy każdego dnia byli coraz bliżej Boga. Od początku mówi nam o tym swoim pragnieniu.
Ludzie pytają: „Co nowego?” Nowe polega na tym, że Maryja wciąż z nami przebywa i to jest najważniejsze.

– W świecie wiele jest niepokoju, a Matka Boża przychodzi i przedstawia się jako Królowa Pokoju. Jak patrzysz na nadchodzące miesiące?

– W tym wyjątkowym Roku Miłosierdzia Matka Boża powiedziała nam, że bez Boga nie mamy przyszłości. Szatan jest silny, a więc Maryja zaprasza nas jeszcze mocniej do powrotu do Boga. Powinniśmy powierzyć nasze serca Bogu i Sercu Jezusa. W ten sposób nie będziemy się bali. Wielkim problemem współczesnych ludzi jest strach przed przyszłością. Dlatego tym bardziej Maryja przypomina nam, że pokój jest w Bogu.

– Wiele osób boi się przyszłości w kontekście wojny i terroru. Jak można temu przeciwdziałać?

– Maryja prosi nas często o modlitwę w jej intencjach. Nie zdajemy sobie sprawy, jak potężną moc ma modlitwa. W konsekwencji zamachów w Paryżu wiele osób zrezygnowało z wyjazdu do Rzymu, a więc strach zaczyna nas więzić. Natomiast Matka Boża przychodzi, aby zapewnić nas, że w Bogu mamy pokój, przy Nim możemy żyć bez lęku, bo ten pochodzi od złego ducha.

– W Kościele często pomija się milczeniem działanie szatana, podczas gdy Matka Boża mówi o jego wzrastającej sile – na czym ta siła polega?

– Zły duch działa przez nas i przeciwko nam, dlatego Matka Boża zachęca nas, abyśmy powierzyli swoje serca Jej Niepokalanemu Sercu oraz Sercu Jezusa.

– Jak możemy się skutecznie chronić przed złym duchem?

– Poprzez modlitwę oraz oddanie swojego serca Sercu Boga i Maryi. Żyjmy ze świadomością, że bez Boga nie mamy przyszłości, a to ziemskie życie jest przemijające. Pamiętajmy o tym, by patrzeć w niebo, czyli w perspektywie życia wiecznego.

– Znamy się już wiele lat, a niektóre okresy w Twoim życiu nie były łatwe. Skąd czerpiesz siłę do pokonywania trudności? Widziałem, jak dziś z uśmiechem rozmawiałaś z pielgrzymami, promieniując Bożą miłością.

– Myślę, że człowiek wierzący i zanurzony w modlitwie jest optymistycznie nastawiony do rzeczywistości. Matka Boża uświadamiała nam, że tylko w Bogu odnajdujemy sens i chęć życia. Cóż mamy dzisiaj, jeśli nie mamy Boga? Poprzez swoje orędzia Maryja uczyła nas stawania się ludźmi otwartymi, podchodzącymi pozytywnie do życia, którzy przyjmują Boga przychodzącego z darem przyjaźni i miłości.
Często jesteśmy zwodzeni przez różne polityczne ideologie. A Matka Boża przypomina nam, że wszystko, co jest tu na ziemi, przemija. Jedynie Bóg pozostaje wieczny.

– Medziugorje bardzo się zmieniło jako miejsce. Ma wielu przyjaciół, jest oświetlenie, ale także ciemność – ludzie, którzy krytykują. Co według Ciebie jest największym prezentem, który Medziugorje może dać światu?

– Najpiękniejszym i największym naszym skarbem jest obecność Matki Bożej. Bez Niej wszystko traci znaczenie. To miejsce tworzy Jej Osoba, a bez Niej nie ma w Medziugorju miłości, wiary, nadziei, dobra. Ona łączy niebo z ziemią, zachęca nas do dobra.

– Co sprawia, że Medziugorje jest tak szczególnym miejscem? Dlaczego przybywa tu tak wiele osób z całego świata?

– Po dzisiejszej modlitwie przyszedł do mnie młody mężczyzna, który powiedział: „Czuję, że ze mną jest coś nie tak. Poszedłem do egzorcysty, razem modliliśmy się, przechodząc przez kolejne etapy mojego życia. I teraz przyjechałem do Medziugorja, aby odnaleźć pokój.”
Tego pokoju poszukuje tutaj wiele osób: chorzy i zdrowi, bogaci i biedni. Szukają pokoju, miłości, radości życia. Jest wielu ludzi, którzy szukają tutaj pogłębienia relacji i duchowego pokoju, którego nie da świat, lecz jedynie Bóg.

– Jak wygląda Twoje życie obecnie? Żyjecie jako osoby widzące w trochę bardziej wy­cofany sposób?

– Jak tylko wychodzimy z domu, spotykamy ludzi i dajemy świadectwo. Staliśmy się znakiem nadziei, miłości Boga i obecności Matki Bożej. Ludzie nas rozpoznają i są ciekawi Boga, chcą doświadczać Boga i Matki Bożej.

– Co, według Ciebie, Kościół pragnie przekazać nam w Jubileuszowym Roku Miłosierdzia?

– Z pewnością jest to skarb miłosierdzia, do którego zachęca nas papież Franciszek, ale także Matka Boża, która pragnie, abyśmy byli miłosierni wobec siebie oraz siebie nawzajem. Niech ten rok będzie dla nas zachętą do rozpoczęcia nowego życia. Maryja mówi: „Wybierzcie świętość! Wybierzcie Boga! Wybierajcie każdego dnia życie w coraz większym zjednoczeniu z Bogiem!”

– Jak w swoim życiu żyjesz duchem modlitwy? Czy żyjesz tym pokojem wewnętrznym, o którym mówisz?

– Staram się, a to oznacza wzrastanie w życiu pokojem i świętością. Jest to coś, o czym każdy z nas może zdecydować – jeśli naprawdę nam zależy, znajdziemy czas na modlitwę, i dla Boga i dla przyjaciół.

– Ponad dwa miesiące temu byłaś w Wiedniu. Jak wspominasz spotkanie z kardynałem Schönbornem?

– Modlitwa o pokój w katedrze św. Stefana stała się już tradycją. Jak zawsze była ona przeprowadzona z wielką starannością i duchową głębią dzięki staraniom kardynała Schönbornem, który jest przyjacielem Medziugorja. Celebrował on mszę świętą oraz prowadził Adorację. Cieszę się, że nie chował się ani nie był wycofany. Można być dumnym, że jako człowiek Kościoła rozpoznał owoce Medziugorja. Cała katedra odzwierciedla żywotność i apostolską owocność grup modlitewnych w Wiedniu i całej Austrii.

– Czy marzysz o czymś na ten najbliższy czas dla Kościoła, kapłanów i pielgrzymów? Jeśli tak, to jakie to marzenia?

– Pokój. Jeśli człowiek ma pokój w sercu, jest to ogromna łaska i skarb. Matka Boża objawiła się dziś, zapraszając do pokoju jako Królowa Pokoju. A przecież widzimy, jak wiele jest jeszcze na świecie wojen, ludzie są zabijani, inni umierają, uciekają od wojny, toną w morzu. Wielkim skarbem jest pokój. Podczas modlitwy wieczornej modliłam się dzisiaj: „Dziękuję Ci Panie Boże za miniony rok i proszę na Nowy Rok o pokój!” To jest najważniejsze, ponieważ on jest fundamentem dla zaistnienia innych rzeczywistości.

Z Mariją Pavlović-Lunetti rozmawiał Maximilian Domej. Przekład z niem.: s. Alicja B. Tekst pochodzi z austriackiego kwartalnika „Medjugorje. Gebetskation…” nr 120, str. 14-17. Vox Domini nr 3/2016, str. 8-9