«NIE BÓJCIE SIĘ! JESTEM Z WAMI!»
Rozmowa z Marią Pavlović Lunetti, w dniu 27 czerwca, w Medziugorju.
– W imieniu czytelników naszego pisma, pragniemy ci, Mario, przede wszystkim złożyć gratulacje, gdyż w tych dniach również i ty uczciłaś 22-lecie swoich spotkań z Gospą. Czy możesz nam powiedzieć jak przeżywałaś ten rocznicowy dzień?
– To wielka łaska, że objawienia nadal trwają i Bóg pozwolił Maryi tak długo do nas przychodzić. W obecnym czasie nieprzerwanie ożywają wspomnienia tamtych pierwszych dni, przeżywanych przez nas z Matką Bożą. Zdarzyło się wtedy przecież coś trudnego do pojęcia. Dzień po dniu mijał w strachu i oczekiwaniu. Ogarnął nas równocześnie entuzjazm, gotowość całkowitego oddania się Jej, poświęcenia życia dla Niej. Głębokie i szczere było nasze oddanie Maryi i Bogu. Każdy dzień przeżywaliśmy tak, jakby był już ostatnim dniem życia, ponieważ postępowanie władz było dla nas wielkim zagrożeniem. Nieustannie nas obserwowano, zadawano pytania, grożono, straszono więzieniem. Lekarze przeprowadzali badania, chcąc dociec czy nie zostaliśmy dotknięci jakąś chorobą.
– Jak przedstawia się to dziś? Czy ten płomienny zapał wciąż trwa?
– Zapał i miłość do wszystkiego, co się wydarzyło i nadal wydarza wciąż jest w naszych sercach. Nie jesteśmy już prześladowani, nie ma udręk i cierpień, doznawanych przez tych, którzy nie uwierzyli. Dziękujemy Bogu za wszystkie lata, w których dane nam było być w Jego rękach narzędziami, świadkami wydarzeń w Medziugorju dla tak wielu ludzi w świecie, których w ten sposób zbliżyliśmy do Boga. To zaiste wielka łaska, którą trudno opisać i nigdy dość za nią Bogu dziękować.
Jest więc czymś normalnym, że w tych dniach, szczególnie w dniu kolejnej rocznicy, odżywają wspomnienia tamtych pierwszych dni. One miały dla nas wielkie znaczenie, decydowały o naszym dalszym życiu.
– Co oznacza w twoim życiu powierzone zadanie rozpowszechniania orędzi Gospy?
– Wciąż tkwi w nas wielka nadzieja, że ludzie nadal przyjmować będą orędzia Matki Bożej i według nich żyć, tak jak z wielkim zapałem czynili to w pierwszych dniach, miesiącach i latach objawień. Smutek mnie ogarnia, gdy widzę, że niektórzy jakby zatrzymali się w miejscu, znużeni. Równocześnie jednak wielką radością jest dostrzegać tak wielu, którzy przybywają do Medziugorja po raz pierwszy i przyjmują orędzia Matki Bożej, naprawdę nimi żyją i nic nie zdoła ich od Niej odwieść.
– Czy jesteś zadowolona z tego, czego Matka Boża od ciebie wymaga, czy spełniłaś powierzone tobie zadanie?
– Sądzę, iż nikt z nas widzących nie może powiedzieć, że spełnił wszystko, czego Ona od nas żądała. Jesteśmy ludźmi, nie brak nam słabości, musimy więc starać się wzmagać wysiłki, nieustannie jakby zaczynać od nowa. Niezmiernie ważne są nasze starania o to, by każdego dnia poprzez miłość do Maryi zbliżać się do Boga. Już w pierwszych dniach objawień poznaliśmy miłość Matki Bożej. Pozwoliła nam po prostu wszystko przyjmować w imię miłości i tę miłość otrzymaną od Niej w darze dzielić z innymi. Miłość Boga do wszystkich ludzi poznawaliśmy coraz lepiej. Tak więc najpierw uświadomiliśmy sobie miłość okazywaną nam przez Maryję, a poprzez Jej miłość poznaliśmy Miłość Bożą.
– Przebywasz poza Medziugorjem. Jakie odgłosy wywołują w świecie wydarzenia w Medziugorju?
– Medziugorje można porównać z drzewem, które rośnie, rozwija się, przynosi owoce. Cenię ludzi, którzy przyjmują orędzia Matki Bożej i według nich żyją. Kiedy to dostrzegam dziękuję Bogu, że żyją zgodnie z życzeniami Maryi.
Młodzi, przybywający do Medziugorja w latach 80tych, natchnieni tamtymi wydarzeniami, założyli rodziny. Dziś są to rodziny, które w minionych latach dochowały wierności Maryi i Jej orędziom.
Medziugorje jest wciąż w świecie żywe, tak jest od samego początku. W tych dniach spotkałam grupę modlitewną, utworzoną w r. 1982. Nieprzerwanie istnieje, spełniając życzenia i oczekiwania Matki Bożej.
– Naszym szczęściem jest móc w tych dniach odczuwać obecność Matki Bożej. Ty ją widziałaś. Czy możesz nam opisać to spotkanie z Gospą w dniu rocznicy?
– W dniach rocznic Maryja pojawia się w bardzo pięknej sukni. Jej przyjście w takim dniu ma w sobie coś symbolicznego. Dla mnie jest to zawsze znakiem, że jest to dzień szczególnie ważny. Gdy dostrzegamy, że jest radosna, Jej radość udziela się i nam. Kiedy równocześnie dziękuje nam, że żyjemy Jej orędziami, oznacza to, iż nigdy nie traci nadziei. Jeżeli odczuwamy Jej zadowolenie, nasza radość jest tym większa.
– Co możesz jeszcze powiedzieć na zakończenie rozmowy?
– Pragnę zapewnić czytelników, że modlę się za nich wszystkich i powierzam ich Gospie, która wszystkich nas kocha. Na początku objawień Matka Boża powiedziała: „Jeżeli okaże się to niezbędne, zapukam do drzwi każdej rodziny…” Maryja posiada Swój plan i urzeczywistni go z nami lub bez nas. Jest niestrudzona i niezmiennie pokłada w nas nadzieję. Jesteśmy Jej dziećmi, które bywają znużone i nieposłuszne, a Ona jest Matką, która przekonuje nas, że jeżeli tylko chcemy możemy uczynić to, czego Ona pragnie i nigdy nie powinniśmy tracić nadziei.
Nieustannie przekazuje nam Swe orędzia i tak będzie dopóty, dopóki ich nie przyjmiemy, łącząc je nierozerwalnie z biegiem naszego życia, uznając, że wskazują nam drogę, którą mamy podążać.
Medjugorje. Gebetsaktion, nr 70, str. 8-10.