MEDZIUGORJE JEST NADZWYCZAJNYM MIEJSCEM NASZYCH CZASÓW
Rozmowę z o. Petarem przeprowadził Vitomir Damjanović 30 grudnia 2011
– Ojcze Petar, w ostatnich dniach świętowano w Medziugorju Boże Narodzenie. Mógłby ojciec opisać, jak przeżywał ojciec narodzenie Jezusa właśnie w tym miejscu?
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Narodziny Jezusa stanowią największe święto miłości i na tę miłość, z którą przychodzi na świat Dzieciątko Jezus, każdy z nas powinien otworzyć swoje serce. Definicją słów Boże Narodzenie jest po prostu „miłość Boga do człowieka”. To święta dla każdego, zarówno bogatego, jak i biednego. Mogę powiedzieć, że w tych dniach czuję się szczęśliwy i pogodny. Widzę, że wielu ludzi napełnia radością dobra nowina o tym, że w sposób dla nas niepojęty Bóg ofiarował się nam przez swojego Syna. Przyniósł radość i miłość wszystkim ludziom i całemu stworzeniu na świecie. Nie możemy powiedzieć, że Boże Narodzenie jest tylko dla nas chrześcijan, ponieważ Jezus przyszedł na ziemię dla wszystkich ludzi. Wierzymy, że Syn Boży odkupił nas i zbawił przez swoje wcielenie, życie, śmierć i zmartwychwstanie. Od nas teraz zależy, czy uczynimy krok ku Niemu, aby razem z Nim powstawać z martwych, aby cieszyć się oglądaniem Boga w wieczności twarzą w twarz. Jest to nasze zadanie, które mnie cieszy.
Powodem do radości jest dla mnie również fakt, że udzieliłem w roku 2011 Komunii Świętej 1 875 000 osobom. Dotychczas nie zanotowałem tak dużej ilości osób przystępujących do Komunii. Przy tym wszyscy mówili, zwłaszcza światowi analitycy, politycy i ekonomiści, że był to rok wyjątkowego kryzysu. A ja ośmielę się stwierdzić, że ten rok był rokiem wiary, prawdziwej odnowy duchowego życia. Człowiek nie może żyć bez wiary i Boga. W naszym podejściu do pieniędzy powinniśmy pamiętać, że jest to środek służący życiu, natomiast każde inne podejście szkodzi, czy to byłoby negowanie pieniądza, czy wyolbrzymianie jego roli. Pieniądz nie jest sensem ani celem życia, ale jest środkiem, to znaczy: gdy jesteśmy w szpitalu, mamy czym zapłacić za usługi i opiekę medyczną, gdy gospodarujemy domem, możemy zakupić potrzebną żywność oraz opłacić należne rachunki. Tak więc pieniądz nie stanowi treści szczęścia, lecz jest środkiem służącym przeżyciu. Kto stawia pieniądz w centrum swojego życia, może mieć trudność w prostym odczuciu sercem ciepła miłości, promieniującego ze świąt Bożego Narodzenia. Człowiek, dla którego skarbem jest sam Pan Bóg, prawdziwie otwiera swoje serce na przyjście małego Jezusa w betlejemskiej stajence. Wspominając liczbę udzielonych Komunii św., pragnąłem podkreślić wagę duchowego aspektu życia, a nie tylko tego materialnego, do którego wielu odwołuje się jakby było sensem istnienia. Do Medziugorja przybywają ludzie wiary, bogaci i biedni, aby znaleźć swoje szczęście. Oni szukają i proszą Boga o błogosławieństwo, aby im pomógł i chronił ich rodziny.
– Niedawno zakończył ojciec kolędowanie. Co można powiedzieć o sytuacji parafii Medziugorje?
Dzięki Bogu! Zaczęliśmy chodzenie po kolędzie i błogosławienie domów w naszej parafii w święto św. Jana. Dziś obchodzimy święto Świętej Rodziny i zakończyliśmy kolędę. W naszej parafii mieszka ok. 1250 rodzin, łącznie około 5 tys. mieszkańców. Liczebność parafii zwiększa się z roku na rok. Wszystkie rodziny, do których dotarliśmy, oczekiwały nas i przyjęły z wielką radością i życzliwością. Bożonarodzeniowe kolędowanie należy do naszej tradycji. W tym czasie poświęcamy się jedynie odwiedzaniu rodzin w ich domach. Od momentu rozpoczęcia objawień trudno jest w Medziugorju znaleźć czas dla rodzin. Powód wydaje się zrozumiały, ponieważ jako kapłani jesteśmy na co dzień do dyspozycji pielgrzymów. Mamy jednocześnie świadomość, że powinniśmy bardziej zadbać o rodziny w naszej parafii. Jest to również pragnienie wielu rodzin. Jednakże musimy wziąć pod uwagę fakt, że w pierwszej kolejności mamy obowiązek zaopiekować się duszpastersko przybywającymi tu w określonym celu gośćmi. Z powodu ograniczonej liczby księży, którzy tu na co dzień pracują, niemożliwym jest na tę chwilę spełnienie, skądinąd zrozumiałych, pragnień parafian, ponieważ pielgrzymi i goście mają pierwszeństwo. Dlatego nie możemy zostawić ich samym sobie ani ignorować. My wszyscy, księża, parafianie i pielgrzymi, stanowimy jako żyjący Kościół wspólnotę i nie mamy prawa zostawiać kogoś na boku. Każdy, kto tu przybywa, powinien poczuć się przyjęty jako członek wspólnoty, któremu się służy tak, jak tylko to z naszej strony możliwe. W przyszłym roku organizujemy spotkanie, skierowane tylko dla parafian, aby i oni wyszli na chwilę ze swojej codzienności i poświęcili czas sobie nawzajem.
– Na prawo od Kościoła wznosi się nowa budowla. Jakie jest jej przeznaczenie?
Nowo wznoszony obiekt, którego budowę rozpoczęliśmy, to miejsce na konfesjonały. Mamy ich tutaj w Medziugorju 27, ale potrzeby są większe. Dlatego też podjęliśmy decyzję budowy nowego kompleksu, który służyć będzie spowiedziom. Nie jest żadną przyjemnością spowiadanie się na zewnątrz w skwarze słońca lub marznięcie zimą, ani moknięcie w czasie jesiennej słoty. Spowiedź jest ważnym momentem, który potrzebuje zatroszczenia się o przestrzeń prywatności. Spowiadającym się pielgrzymom z pewnością nie pomaga konfesjonał ustawiony na zewnątrz, gdy wokół nieustannie chodzą ludzie. Trudno jest skoncentrować się i w spokoju wyspowiadać. Tak więc budynek, służący umiejscowieniu konfesjonałów, był od dawna konieczny. Po rozważeniu kwestii razem ze współbraćmi, przedstawiłem projekt naszemu biskupowi, dr Ratko Periciowi. Biskup powiedział, że jest świadomy większego zapotrzebowania na konfesjonały i w krótkim czasie wysłał list, w którym zaaprobował realizację nowego projektu. A więc za pozwoleniem biskupa rozpoczęliśmy budowę. Mam nadzieję, że wkrótce prace dobiegną końca, tak by pielgrzymi mieli lepsze warunki i możliwości skorzystania z sakramentu spowiedzi w pobliżu kościoła.
– W okresie Bożego Narodzenia i Nowego Roku pojawia się więcej pielgrzymów z różnych części świata, aby razem z tutejszą wspólnotą i w modlitwie świętować przywitanie nowych 365 dni. Czy przygotowywał się ojciec jakoś szczególnie na wejście w Nowy Rok?
Mamy od kilku lat stały program modlitwy, który w zupełności wystarcza. Jeśli chodzi o technikę, staramy się umożliwić pielgrzymom oglądanie i słuchanie audiowizualne, tak by mogli rozumieć i brać czynny udział w modlitwach, konferencjach oraz adoracji Najświętszego Sakramentu. Z pewnością pielgrzymka do Medziugorja, aby na wspólnej modlitwie świętować Nowy Rok, jest piękną i dobrą decyzją. Równie godną pochwały jest decyzja, aby Boże Narodzenie spędzać wspólnie z rodziną. Cieszę się, że wielu pielgrzymów odczuwa co roku pragnienie kontynuowania świąt w tym miejscu, przy Bogu i Matce Najświętszej. Jest to szczególny znak dla nas, chrześcijan, gdy zawierzamy się Opatrzności Boga, prosząc o Boże błogosławieństwo na cały nadchodzący rok, na całe nasze życie.
Medziugorje jest nadzwyczajnym miejscem. Nie mam zamiaru go gloryfikować, ale wiem, że z powodu zimna w tym czasie do sanktuariów w Lourdes czy Fatimie przybywa mniej ludzi. Medziugorje jest darem dla nas. Przybywa około kilkudziesięciu tysięcy pielgrzymów, a kościół jest otwarty 24 godziny na dobę. Chodzi o pielgrzymów, którzy spędzają ten czas prawie wyłącznie w kościele. Młodzi ludzie, którzy nie trwonią czasu na chodzenie po pubach w poszukiwaniu rozrywek. W ciągu ostatnich lat nastała moda na kawiarenki na placach i ulicach miast całego świata. Natomiast przybywający tu pielgrzymi mają jeden cel: zbierać się na wspólnej modlitwie na terenie przykościelnym, bez oglądania się na zewnętrzne warunki: deszcz, zimno, nawet śnieg. To jest także znak działania łaski.
– Czy fakt, że tak wielu ludzi chce spędzić wieczór św. Sylwestra na modlitwie przed Bogiem nie powinien być znakiem i wskazówką dla innych, co do tego, jakie miejsce powinien zajmować Bóg w życiu każdego człowieka? Tak jak powiedziała Matka Boża: „Umieśćcie Boga na pierwszym miejscu.”
Nasi rodzice nic nie zaczynali bez Boga. On zajmował w ich życiu pierwsze miejsce, a oni nauczyli nas czynić tak samo. Jesteśmy zobowiązani przekazywać tę postawę następnym pokoleniom. Każdy, kto tak czyni, z pewnością będzie żył błogosławieństwem. Nasi rodzice wstawali rano i czynili znak krzyża. I nas nauczyli, abyśmy rozpoczynali nowy dzień „W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego” oraz pozdrawiali Matkę Bożą. W naszych domach słychać było modlitwę nie tylko rano, ale również wieczorem i popołudniu. Dlatego każdy rok pragniemy przeżywać z modlitwą na ustach i w sercach. Bez modlitwy i bez Boga nie ma szczęścia. Jesteśmy tego świadkami. Nie wolno nam myśleć według świata, iż pieniądz i kapitał są skarbem. Bez Boga bowiem, bez Jego łaski, bez tajemnicy cudu betlejemskiej stajenki panuje na naszym świecie coraz więcej biedy, nędzy i nieuporządkowania. Ten chaos będzie trwał tak długo, jak długo człowiek odrzuca Boga od swojego serca i rodziny.
– Obchodzimy święto Świętej Rodziny. Rodzina jest najważniejszą komórką całego społeczeństwa, państwa i Kościoła.
Bez rodziny nie ma życia. To święto zwraca nasz wzrok ku rodzinie Józefa i Maryi. Wszystkie współczesne rodziny powinny wzorować się na przykładzie nazaretańskiej rodziny. Jeśli nasze rodziny podejmą drogę życia w takiej miłości, jaką nam ukazuje święta rodzina, doświadczą pokoju, szczęścia i błogosławieństwa, wszystko się odmieni. Niestety jesteśmy wplątani w obecne nurty rozłamu rodziny – w Chorwacji rozwodzi się co piąte małżeństwo. Nie wspominam o średniej rozwodów w Europie, gdzie rozpada się już co drugie małżeństwo. Jest to ogromna tragedia dla rodziny, państwa, świata i Kościoła. Myślę, że nasze rodziny powinny się więcej razem modlić, pościć, podejmować ofiarę, do czego zachęca nas w ciągu tylu lat objawień Matka Boża. Szatan wniknął w każdy obszar ludzkiego życia, oferując człowiekowi i rodzinie wszystko to, co sprzeciwia się Bogu, aby zniszczyć świat, zaprowadzać chaos i niepokój. Z jednej strony mamy Matkę Bożą, która prowadzi nas do źródła. Z drugiej strony są zwolennicy złego, który chce zniszczyć wszystko, co święte i pochodzące od Boga. Właśnie w takim czasie żyje współczesny człowiek, który powinien opowiedzieć się za Bogiem i przeciw korzeniowi zła, grzechowi.
Jeszcze raz pragnę podkreślić, że powinniśmy wrócić pamięcią do wartości, w jakich wychowywali nas nasi rodzice. Nasze rodziny nie tylko modliły się jako małe wspólnoty – modlitwę można było słyszeć z każdego domu we wsi. Także dzwony przypominały o modlitwie południowej „Anioł Pański”. W ten sposób słyszano modlitwę we wszystkich częściach wioski. Gdzie spotkały się trzy czy cztery rodziny, tam się razem modliły. Była to ogromna duchowa moc, która pomagała rodzinom przetrwać najcięższe chwile życia. Dziś jest inaczej. Wielu mówi: nie potrzebuję sąsiadów, nie potrzebuję nikogo prócz siebie. A więc gdzie tu miejsce na Boga? Przy takim człowieku nie ma miejsca dla Boga. Lecz tam, gdzie nie ma miejsca dla Boga, jest miejsce dla szatana.
– Matka Boża objawiła się w Medziugorju, aby ratować rodziny, które stoją przed wielkim wyzwaniem…
Matka Boża jest matką wszystkich matek, matką wszystkich rodzin, dlatego nie może spokojnie patrzeć na smutek wielu matek.
Jej także nie brakowało utrapień, musiała z Józefem i Jezusem uciekać przed prześladowaniem Heroda. Chociaż była matką Boga, doświadczała cierpień z powodu ludzkich intryg. Cierpiała w Egipcie, przeżyła tułaczkę, żeby tylko ocalić swoją rodzinę. Płakała i patrzyła na śmierć syna. Dlatego może ze zrozumieniem prosić wszystkie matki i ojców, aby przyjęli krzyż swoich cierpień i szli drogą miłości, ukazaną przez świętą rodzinę.
– Jakie życzenia chciałby ojciec przekazać czytelnikom?
Z całego serca pragnę życzyć wszystkim szczęścia i błogosławieństwa. Życzę odwagi w podjęciu decyzji oddania swojego życia Bogu i Matce Bożej, którzy prowadzą nas na pewno dobrymi ścieżkami. Nie jest to ślepa uliczka, ale droga pełna światła, prawdy i miłości Syna Bożego. Idźmy z radosnym sercem drogą, do której zaprasza nas Maryja, Królowa Pokoju z Medziugorja, Matka Najwyższego, Matka wszystkich nas.
Przekład z niem. Alicja B. z kwartalnika Medjugorje. Gebetsaktion… nr 1/2012 (Vox Domini 2/2012)