MEDZIUGORJE W OCZACH OPINII PUBLICZNEJ
Rozmowę biskupa Manfreda Scheuer z o. Petarem
zarejestrowała M.E. Lang-Perti
Matka Boża wzywała nas w ostatnim czasie do intensywnej modlitwy, dlatego pragnąc odpowiedzieć na Jej pragnienie, zaprosiliśmy wszystkich przyjaciół i członków Oazy Pokoju z Tyrolu na spotkanie modlitewne, które poprowadził o. Petar Ljubicić z pomocą współpracowników. Odbyło się ono w kościele w Innsbrucku.
Miałam okazję przedstawić wówczas o. Petara naszemu biskupowi, dr Manfredowi Scheuerowi, który poznał także śp. o. Slavko Barbaricia jeszcze w czasie posługiwania w seminarium duchownym w Linz. Spotkanie przebiegło spokojnie, choć nie zabrakło niespodzianek: w pewnym momencie biskup poczuł się lepiej w roli zadającego pytania dziennikarza, natomiast ojciec Petar odpowiadał na pytania.
Biskup: Jakie są relacje między franciszkanami a miejscowym biskupem Rato Peric z Mostaru?
O. Petar odpowiedział jednym zdaniem: „Podpisaliśmy dokument, w którym zobowiązujemy się do posłuszeństwa biskupowi. W ten sposób żyjemy w zgodzie.” Następnie zaczął opowiadać o fenomenie Medziugorja:
Żyjemy w czasie łaski. Maryja podkreśla ten fakt: żyjemy w czasie łaski, nawrócenia, oczyszczenia, który powinniśmy wykorzystać na modlitwę. Nie przegapmy tego wyjątkowego daru, jakim jest zaproszenie do wyboru Chrystusa jako Pana naszego życia. Przypominam to spotkanym ludziom, szczególnie gdy jestem poza Medziugorjem.
Biskup: Na czym polega praca i posługa ojca w Medziugorju?
O. Petar: Moim zadaniem jest przekazanie do publicznej wiadomości treści tajemnic, które Matka Boża powierzyła Mirjanie. Dziesięć dni wcześniej będę wiedział, co się stanie i na czym będzie to polegać. Wtedy siedem dni będę pościł i modlił się razem z Mirjaną. Trzy dni przed tym wydarzeniem jestem zobowiązany ogłosić, co się wydarzy i jak długo będzie trwać to zjawisko.
Dwie pierwsze tajemnice dotyczą w sensie ścisłym Medziugorja. Jest to niewątpliwie przestroga dla wiernych z Medziugorja, którzy są zobowiązani do dawania świadectwa wobec przybywających tu pielgrzymów poprzez życie treściami objawień oraz ciągłe nawracanie się.
Już w jednym z pierwszych objawień Matka Boża powiedziała: „Wybrałam właśnie tę parafię, aby ją prowadzić, pomagać ludziom w nawróceniu się do Boga całym sercem, aby żyli wiarą głęboką i ukochali modlitwę i post, a poprzez własną przemianę mogli pomagać innym, ukazywać im Boga, kochającego ich ponad wszystko.”
Trzecia tajemnica dotyczy znaku, który będzie materialny, widoczny, tak by nie było wątpliwości, że Matka Boża jest obecna w Medziugorju. Będzie to wielka radość dla wszystkich, którzy żyją treścią Ewangelii i objawieniami Maryi, które są oparte na Słowie Bożym. Gdy autentycznie żyje się według wiary chrześcijańskiej, ma się dar, łaskę wypływającą z obecności Matki Bożej, aby wytrwać na drodze świętości.
Biskup: Jak wygląda pobożność i modlitewne życie katolików w Medziugorju?
O. Petar: Sytuacja nie jest prosta. Odkąd przyjeżdża coraz więcej pielgrzymów z całego świata, pracownicy domu pielgrzyma mają odpowiednio mniej czasu na osobistą modlitwę. Po prostu troszczą się o pielgrzymów. Gdy mijało 10 lat od pierwszych objawień Maryi, zaapelowałem do wiernych parafii, do rodzin i poszczególnych osób, aby zatroszczyli się również o osobiste zdrowie duszy poprzez zadbanie o czas na modlitwę, bo ich wiara nie może wzrastać bez żywej relacji z Bogiem.
Także Matka Boża przypomina z wyrozumiałością, że w dniach mniej obciążonych pracą wierni powinni poświęcić więcej czasu na modlitwę, na umocnienie duchowe. Jest to jednocześnie przykład dla pielgrzymów, którzy będąc gośćmi w domach tutejszych rodzin, widzą modlących się ludzi, realizowanie w życiu codziennym prośby Maryi, obecność Boga w zwyczajnym porządku dnia. Takie świadectwo jest niezwykle ważne, gdyż potrafi niektórym ułatwić ich nawrócenie i decyzję przemiany życia według zasad i wartości wiary.
Biskup: Jak wygląda sytuacja rodzin? Czy są to rodziny wielodzietne?
O. Petar: Parafia w ostatnich latach bardzo się powiększyła. Wielu ludzi zapragnęło tu zamieszkać. Tutejsze rodziny mają po kilkoro dzieci, przynajmniej pięcioro albo więcej. Jest to znak, że kochają życie. Maryja mówi nam, abyśmy jako dorośli pokazywali przykładem swego postępowania, na czym opiera się rodzina i życie. Słowa pouczają, ale przykłady pociągają do naśladowania.
Biskup: Jak wygląda życie sakramentalne, szczególnie przystępowanie do sakramentu pojednania?
O. Petar: Zasadniczo mówiąc, nawrócenie zaczyna się od regularnego korzystania z sakramentu pokuty. Maryja bardzo często przypomina swoją prośbę, abyśmy przynajmniej raz na miesiąc przystąpili do spowiedzi. Wielokrotnie podkreśla kwestię istotną dla funkcjonowania całej rodziny, jaką jest regularna wspólna modlitwa, czytanie Pisma Świętego i uczestniczenie we mszy świętej. Wierni regularnie przystępują do spowiedzi. Szczególną troską objęci są przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą, aby mimo ogromnej ilości penitentów mieli możliwość skorzystania z sakramentu. Przychodzą wtedy również ci, którzy wiedzą, że przynajmniej dwa albo trzy razy w roku powinni klęknąć przy kratkach konfesjonału, chociaż na msze święte nie przychodzą zbyt często.
Ale są w Medziugorju także takie rodziny, które uczestniczą w Eucharystii każdego dnia i regularnie korzystają z sakramentu pojednania, niektórzy co tydzień. Warunki są ku temu bardzo sprzyjające, jak nigdzie na świecie.
Przyjeżdża wielu młodych z pobliskich miast, chociażby ze Splitu czy Zagrzebia. Wielu Chorwatów pojawia się w sobotę i niedzielę, aby przystąpić do spowiedzi. Do opieki duszpasterskiej wyznaczonych jest obecnie 10 spowiedników. Dodatkowo pomagają nam kapłani, przybywający razem ze swymi grupami pielgrzymkowymi.
Biskup: Jak przedstawia się sytuacja socjalna, czy problemem jest bezrobocie?
O. Petar: Medziugorje stanowi obecnie najlepszy rynek pracy w Bośni – Hercegowinie. Jest bardzo dużo do zrobienia, dlatego wiele osób z okolicznych miast i wiosek dojeżdża tutaj do pracy. Ale ogólna sytuacja socjalna i ekonomiczna w tym kraju jest ciężka.
Także w Chorwacji sytuacja na rynku pracy nie jest łatwa. Rządy sprawują socjaliści. Próbują zaradzić bezrobociu, ale widać bezowocność ich działań i bezradność. Nie liczą się z Bogiem, a przez to sytuacja ciągle się pogarsza.
Biskup: Jak postrzegane i oceniane jest przez osoby wierzące przystąpienie Chorwacji do Unii Europejskiej? [Chorwacja jest członkiem Unii Europejskiej od 1.07.2013. Przypis tłum.]
O. Petar: Wydaje się, że ludzie mają raczej pozytywne opinie i nastawienie względem akcesji, ponieważ proces integracji trwa już od 2005 r. Z drugiej strony wielu ludzi niepokoi obojętność na Boga i wartości chrześcijańskie. Nasz rząd jest posłuszny zarządzeniom UE, a to nie zawsze służy dobru. Aktualnym tematem jest wychowanie do życia w rodzinie, przedmiot, który jako część programu zawiera edukację seksualną. Nasz minister chce wprowadzić nowości zachodnie. Natomiast w kraju zebraliśmy 700 tys. podpisów przeciwko ustawie. Chcemy referendum w sprawie jasnego określenia w prawie, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety, a nie – dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet. Nikt nikomu nie zabroni żyć, tak jak on sam chce, ale nie możemy bezczynnie przyjmować prób uchwalania jako obowiązującego prawa stwierdzeń sprzecznych z przyjętymi od wieków wartościami.
Wiele skorzystaliśmy z przystąpienia do UE, ale uważam, że zachodnia Europa mogłaby od nas uczyć się modlitwy i powrotu do życia wiarą. Jeden z arcybiskupów powiedział: „Europa potrzebuje Chorwacji, jej mocnej, żywej wiary. Także Chorwacja potrzebuje Europy, to oczywiste. Skoro mamy naszych przedstawicieli, powinni głośno wyrażać swoje przekonanie, że nie można żyć, jakby Boga i praw Bożych nie było.”
Biskup: Jak układają się relacje między ludźmi różnych religii i kultur? W końcu ten kraj był przez lata naznaczony tragedią wojny?
O. Petar: Do Medziugorja pielgrzymują również osoby innych religii i wyznań: muzułmanie, hindusi, a także ludzie odmiennych światopoglądów: ateiści, agnostycy. Wielu przeżywa czas tu spędzony jako coś wyjątkowego, jako doświadczenie miłości. Można śmiało powiedzieć, że Medziugorje jest znakiem ekumenizmu. Tutaj wszyscy ludzie czują się po prostu dziećmi Boga. Maryja zawsze powtarzała: „Każdy człowiek jest moim dzieckiem. Jedyna różnica polega na tym, że jedni poznali Boga i żyją z Nim w relacji miłości, a inni jeszcze Go nie znają.”
Uważam, że jest to wielka sprawa, aby nie czynić podziałów między nami – wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. Jedni spotkali na swojej drodze życia Boga i poszli za nim, a inni – nie. Matka Boża poprosiła Mirjanę, która otrzymuje widzenia każdego drugiego dnia miesiąca, aby modliła się za tych wszystkich, którzy jeszcze nie doświadczyli miłości Boga. Jest to istota objawienia dawanego przez Maryję w tym dniu. Nasze zadanie polega właśnie na przekazywaniu miłości Boga innym ludziom, a później pomaganie im, by pogłębiali relację z Bogiem.
M. E. Lang-Pertl: Wiemy, że nasza Niebieska Matka w swojej czułej miłości nie chce, aby określać ludzi szukających Boga czy wątpiących jako niewierzących. Mówi o nich z troską: „Ci, którzy nie doświadczyli miłości Boga”. Wciąż ponawia prośby o modlitwę za nich. Jej apel skierowany jest przede wszystkim do nas, by głęboko poruszyć nasze serca: „Gdy modlicie się o nawrócenie tych osób, módlcie się także za siebie samych oraz o pokój na świecie.” Mirjana wyjaśnia: „Gdybyście zobaczyli łzy na Jej policzkach, nie moglibyście postąpić inaczej, jak tylko z całego serca chcieć Jej pomagać.”
Matka Boża osobiście pragnie nas przygotować do intensywnej modlitwy wstawienniczej, wołając: „Otwórzcie serca, a o resztę ja się zatroszczę.” Powiedziała te słowa Jakovowi.
Ojciec Petar podczas spotkania modlitewnego przytoczył bardzo poruszającą historię. Pewien chłopiec modląc się do Maryi, zapytał:
„Co to znaczy, że mam otworzyć moje serce? Otworzyć mogę drzwi, ale jak mam otworzyć serce?”
Wtedy Maryja miała mu odpowiedzieć: „Po prostu powierz mi swoje serce. Ja sama je otworzę.”
Tak więc potrzebujemy osobiście powierzyć nasze serca i nasze życie Matce Bożej, aby mogła je przemieniać.
Na koniec naszego spotkania biskup serdecznie podziękował ojcu Petarowi, mówiąc:
„Bardzo ojcu dziękuję za poświęcenie czasu dla naszej parafii!”
Chwilę później o. Petar powiedział do mnie: „Jeszcze żaden biskup nie mówił do mnie w ten sposób. Macie pokornego biskupa.”
Przekład z niem.: Alicja B. Tekst pochodzi z austriackiego kwartalnika pt. Medjugorje. Vox Domini nr 4/2013, str. 10-12