Rozmowa z Ojcem Terry’m Walsh’em, w dniu 25 czerwca 2004, w Medziugorju.
«BÓG CHCIAŁ, ABYM ZOSTAŁ KAPŁANEM…»
– Ojcze Terry, to już druga wizyta w Medziugorju. Prosimy krótko przedstawić się naszym czytelnikom.
– Moje korzenie tkwią w Irlandii, ale rodzina od wielu pokoleń żyje w USA. Ja mieszkam w Connecticut. Już we wczesnych latach odczuwałem powołanie do kapłaństwa, jednak do seminarium wstąpiłem dość późno. O wydarzeniach w Medziugorju usłyszałem po raz pierwszy w roku 1987. Pragnąłem już wówczas tu przybyć, jednak stało się to możliwe dopiero sześć lat później, w okresie Świąt Bożego Narodzenia w roku 2003. Odniosłem wtedy wrażenie, iż jest to zaiste cudowne miejsce modlitw i nawróceń. Dla mnie ten pobyt był duchowo głębokim przeżyciem.
– Co Ojciec może jeszcze powiedzieć o wrażeniach doznanych w Medziugorju?
Sama miejscowość, okolice, ludzie – wszystko jest niezwyczajne, wspaniałe. Miałem możliwość usłyszeć świadectwa pielgrzymów, dotyczące objawień. Oni wprost żyją tym niezwykłym miejscem, modlą się. Szczególne wrażenie na mnie wywarł widok prawdziwie żywego Kościoła w światowym wymiarze, bo ludzie przybywają tu zewsząd. Pochodzą z różnych kontynentów i krajów, mówią różnymi językami, wywodzą się z różnych kultur, ale wszyscy wierzą w to samo i próbują w tej wierze wzrastać. Wspólnie uczestniczą w Eucharystii, przystępują do sakramentu pokuty, doznają nawróceń, zbliżają się do Boga.
Stali mieszkańcy Medziugorja, będący od początku świadkami zdarzeń, uważają, iż naturalną i oczywistą powinnością jest przekazywać swoje świadectwa pielgrzymom. Niezwykła jest też ich gościnność, czego sam doświadczyłem, kiedy jedna z rodzin przyjęła mnie z otwartym sercem. A ponieważ grupy pielgrzymów są tak liczne, na uwagę i uznanie zasługują także wykazywane przez miejscową ludność – spokój i cierpliwość.
– Czy orędzia Matki Bożej z Medziugorja zmieniły coś w spełnianiu przez Ojca duszpasterskiej służby?
– Orędzia z Medziugorja znacząco wnikają w ludzkie umysły. Ich treść, zawarte w nich wskazania wyraźnie uświadamiają, że Bóg i Matka Boża miłują nas bardziej, aniżeli potrafimy to sobie wyobrazić. Jesteśmy wzywani do życia według Ewangelii, a co w nich szczególnie ważne to potrzeba nawróceń, spowiedzi i modlitw. Żyjąc według wskazań orędzi doskonalimy naszą wiarę, zbliżamy się do Jezusa, do Boga, w modlitwach odczuwamy Ich bliskość i obecność w naszych sercach.
– Jakie miejsce zajmuje w życiu ojca Matka Najświętsza?
– Maryja prowadzi nas zawsze do Swego Syna, Jezusa Chrystusa. Zbliżenie się do Matki Bożej właśnie dlatego jest czymś niezmiernie ważnym, bo gdzie jest Ona, tam jest również Jej Syn.
– Jak długo pozostanie ojciec w Medziugorju?
– Dwa tygodnie. Pragnąłem przybyć tu przed objęciem kapłańskiej służby, aby poprzez modlitwy lepiej przygotować się do spełniania duszpasterskich obowiązków. W diecezji, do której wrócę, nie brak ludzi, którzy starają się umacniać w wierze i w tym względzie liczą na naszą – kapłanów – pomoc. Pragną właśnie od nas dowiedzieć się, co czynić, aby swą wiarę doskonalić.
– Czy w USA można dowiedzieć się coś bliższego o objawieniach w Medziugorju?
– Najważniejsze w tym względzie są osobiste świadectwa osób, które w Medziugorju były i następnie przekazują swe wrażenia oraz przeżycia innym. Przybywający tu z Ameryki są oczarowani i tak stają się wiarygodnymi świadkami autentyczności objawień Gospy. Jest to równocześnie zachętą dla innych do podjęcia pielgrzymki do Medziugorja. Wypada jednak podkreślić, iż taki zamiar nie wynika z chęci przeżycia czegoś nadprzyrodzonego, lecz dla poznania tej niezwykłej atmosfery modłów, by móc także samemu zbliżyć się do Boga.
Właśnie to uważam za najważniejsze: wzniecić w sobie szczerą wolę zbliżenia się do Jezusa i Matki Bożej, odnowić swą wiarę. Kiedy z takim właśnie zamiarem podejmujemy tę podróż do miejsca objawień, do domu wracamy szczęśliwi. Odczuliśmy wielkość i bliskość Boga, wzmocniliśmy nie tylko naszą wiarę, ale i siły do dalszej pracy.
– Czym Ojciec się zajmował przed wstąpieniem do seminarium? Co już w późniejszym wieku skłoniło do wyboru stanu duchownego?
– Zanim się zdecydowałem przez 12 lat byłem handlowcem, chociaż, jak wcześniej wspomniałem, powołanie do służby Bogu odczuwałem już w młodszych latach. Uważam jednak, iż wówczas nie było to jeszcze powołanie w pełni dojrzałe, aby od razu wybrać tę drogę. Dopiero po tych kilkunastu latach, po wielu życiowych doświadczeniach, doszedłem do przekonania, że moim właściwym powołaniem jest kapłaństwo. Bóg chciał, abym został księdzem.
– Widzę w ręku Ojca różaniec. Czy zawsze był czymś trwale związanym z Ojca życiem duchowym?
– Nie, nie tak było w przeszłości. Modlitwę różańcową odmawiałem rzadko, a kiedy to się zmieniło, najczęściej rozważałem część bolesną – tajemnicę naszego odkupienia przez ofiarę i mękę Kalwarii. Mogę powiedzieć, iż równocześnie było to moje zbliżenie do Matki Bożej.
– Co można jeszcze powiedzieć o osobistych doświadczeniach, związanych z objawieniami Gospy w Medziugorju?
– Sądzę, że dla przybywającego do Medziugorja tym pierwszym doświadczeniem jest nawrócenie. Pielgrzymi, którzy takiej odmiany duchowej doznali, po powrocie do domu prowadzą już inne życie. Medziugorje jest przede wszystkim miejscem nawróceń oraz modlitwy, ludzie prawdziwie zbliżają się tu do Jezusa i Maryi, do Boga. Jeżeli tak się staje, zmianie ulega też nasz stosunek do innych ludzi, do bliźnich. Serdeczniejsze stają się stosunki międzyludzkie. Dokonuje się całkowita zmiana w naszych sercach, a modlitwy przynoszą różnorakie, dobre owoce.
– Dziękuję za rozmowę. Życzymy owocnej służby w kapłaństwie w USA. Niech Matka Najświętsza obdarza księdza łaskami i błogosławi…
Rozmowę prowadził md dla „Gebetsaktion” Wien