MEDZIUGORJE JEST MOJĄ OJCZYZNĄ SERCA
– Ojcze Marinko, został ojciec wyznaczony na proboszcza parafii w Medziugorju. Jakie znaczenie ma dla ojca to miejsce? Ojciec Slavko miał zwyczaj przypominać, że na Medziugorje należy patrzeć przez pryzmat obecności Matki Bożej.
– Podzielam jego spostrzeżenie. Coraz bardziej przekonuję się, że o. Slavko miał rację. Nie można wszystkiego wyjaśnić, skupiwszy się jedynie na usłyszanych wydarzeniach, np. nawróceniach i podejmowanych przez ludzi zmianach życiowych. Nie jest to też łatwe do zrozumienia w oparciu o rozumowe przesłanki. Dopiero wiara, że działa tutaj Matka Boża, że jest z nami obecna, pozwala pojąć dokonujące się głębokie poruszenia nawet najbardziej twardych serc. Działa w ludzkich duszach Duch Boga, a oni poddając się Mu, stopniowo się zmieniają. To jest właśnie najistotniejsze wydarzenie, które dzieje się w Medziugorju. Dzieło nawrócenia dokonywane przez Boga z pomocą Matki Bożej – oto według mnie znaczenie Medziugorja.
– Z pewnością znał ojciec dobrze poprzedniego proboszcza, o. Petara Vlasicia. Był on głęboko przekonany o prawdziwości tutejszych wydarzeń. Jakie były szczególne cechy i cele jego stylu prowadzenia parafii? Czy w ciszy sporządził coś w rodzaju duchowego testamentu?
– Był on prostym człowiekiem i promieniował tą dobrocią oraz prostotą także w swoim codziennym działaniu. Nie rzucał się w oczy. Po prostu był zanurzony w pokoju Boga i czuliśmy to we wspólnocie. Mogliśmy z nim rozmawiać o wszystkim, a on zawsze dawał nam odczuć zrozumienie wobec przedstawianych projektów i prac.
To było jego motto: być obecnym.
– Czy miał szczególne nabożeństwo do Matki Bożej?
– Tak, kochał Matkę Bożą. Czuliśmy to. Wierzył mocno, że Ona się tutaj objawia. Ale nie należał do ludzi gadatliwych, raczej nosił w sercu i rozważał spotkania, wydarzenia. Nie był skłonny do wylewności, upubliczniania swoich przeżyć. Żył w ciszy.
– Czy jego życzeniem było, aby ojciec był mianowany jego następcą, proboszczem Medziugorja?
– Było to życzenie wielu moich braci, ale nie moje. Jednak właśnie ja byłem wolny od wielu zaangażowań i w ten sposób mogłem podjąć obowiązki, których inni – z powodu swych czasochłonnych prac – nie byli w stanie spełniać. W ten sposób mogłem pomagać o. Slavko w wielu pracach. Prawdopodobnie dlatego wybrał mnie na swojego następcę.
– Wiele lat pracował ojciec nie tylko w parafii, ale także przy obsłudze pielgrzymek. Także dlatego był ojciec szczególnym uczniem o. Slavko. Nie można tego faktu pominąć…
– Życie o. Slavko miało na mnie bardzo duży wpływ. Wiele zrozumiałem, patrząc na jego sposób postępowania. Obserwowałem jego pracę i widziałem, jak angażuje się w dane dzieło, a następnie próbowałem go naśladować. Naturalnie pozostawałem przy tym sobą. Każdy człowiek ma swój niepowtarzalny styl działania, nawet wtedy, gdy uczy się od innych. Nie jest łatwo mu dorównać – był naprawdę wyjątkowym człowiekiem.
– Czy mianowanie proboszczem Medziugorja wywołało w ojcu jakiś niepokój czy też przyjął ojciec to zadanie jako wolę Boga i Maryi?
– Nie jest to łatwa służba, lecz przyjąłem ją, ponieważ tak chciała moja wspólnota oraz zarząd prowincji. Podejmuję ten urząd, myśląc jednocześnie o intencji, mianowicie: oddawać swoje życie w pracy dla parafian, pielgrzymów, Matki Bożej, której plany mają się tutaj spełniać. Pragnę nieustannie uczyć się służyć pielgrzymom i Maryi oraz spełniać Jej prośby: głosić pokój, przebaczenie, które zmieniają serca.
– Dlaczego tym razem biskup nie wyraził sprzeciwu?
– Szanuję go i utrzymujemy dobre stosunki. Byłem proboszczem przez siedem lat w pobliskiej parafii i nie nasza współpraca nie napotkała żadnych problemów. Myślę, że dlatego biskup mnie zaakceptował.
– Jak kształtuje się najbliższa przyszłość? Jakie cele wyznacza sobie ojciec na ten czas w pracy duszpasterskiej?
– Tutaj już zostały wyznaczone odpowiednie zadania, natomiast trzeba je nieustannie wprowadzać w życie, po prostu wiernie i z miłością wypełniać, realizować. Wielkim programem na wieczór modlitwy jest pielgrzymka – wspinaczka na Kriżevać i Podbrdo.
Istnieje wiele miejsc modlitwy, seminaria i praca z pielgrzymami oraz przy parafii. To wszystko jest znane. Istotne jest, abyśmy kontynuowali z sercem to, czego pragnie od nas Matka Boża.
– Czy może ojciec liczyć na pomoc przy tak kompleksowo pojętych działaniach?
– Oczywiście moi współbracia franciszkanie są gotowi mi pomagać i czynią w tym zakresie bardzo dużo: słuchają spowiedzi, udzielają sakramentów. W Medziugorju po prostu trzeba sobie pomagać. Potrzeba zaangażowania serca. To miejsce jest wyjątkowe, różni się od innych.
Może właśnie konieczność liczenia na wzajemną pomoc tworzy w naszej wspólnocie tak dobrą atmosferę. Jest tyle pracy, że nie mamy czasu na sprzeczki i małostkowość. Ale także obecność Matki Bożej wprowadza wśród nas pokój.
– Jakie jest ojca osobiste odniesienie do Medziugorja?
– To moja wewnętrzna ojczyzna – kraj mojego serca. Także wówczas, gdy mieszkałem w Insbruku, Medziugorje miało dla mnie takie znaczenie. Żyję Medziugorjem, próbuję wcielać w życie i głosić treść orędzi Matki Bożej, gdziekolwiek jestem posłany. One wyznaczają drogę mojego życia, pokazują mi, jak żyć Ewangelią dzisiaj. Bez Medziugorja nie potrafię wyobrazić sobie życia.
– A kim jest dla ojca Matka Boża?
– Moją duchową mamą, wzorem i nauczycielką. Ona koryguje moje postępowanie, życie. Gdy na Nią patrzę, widzę swoje życie jak w lustrze, a wtedy od razu wiem, co powinienem zmienić, w którą stronę iść ku nawróceniu.
– Co ojciec ma na myśli, mówiąc o Maryi jako o Matce – czy czuje się ojciec Jej duchowym dzieckiem? W jakimś stopniu jest ojciec także duchowym dzieckiem o. Slavko. Co mógłby ojciec przekazać nam jako słowa otuchy na najbliższy czas?
– Gdy próbujemy żyć treścią orędzi Matki Bożej, odkrywamy całe bogactwo nowych rozwiązań, jak dalej żyć. Dlatego też proponuję i proszę, abyście zapoznawali się ze słowami objawień Maryi i żyli nimi. Zdecydujcie się na modlitwę z postanowieniem: „Teraz poświęcę czas na modlitwę, teraz zaczynam, nie odkładam jej na później”. Wtedy możecie wzrastać.
Najpierw modli się człowiek niewiele, ale później Bóg rozpala serce, aby modlitwa przenikała każdą codzienną czynność. Może na początku modlitwa jest powierzchowna, ale później staje się coraz głębsza aż do pełnej uwielbienia adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie i aż do trwania pod Jego Krzyżem. Poprzez modlitwę, medytację Słowa Bożego, ćwiczenie uważnego patrzenia i słuchania, wzmacniamy ducha i wzrastamy w mądrości. Także post jest bardzo ważny, jeden lub dwa dni w tygodniu. Dużo owoców duchowych przynosi rozważanie Drogi Krzyżowej, spowiedź oraz dziękczynienie w każdej sytuacji. Módlmy się o miłość oraz umocnienie wiary.
Poprzez drogę modlitwy uczymy się rozpoznawać, co jest natchnieniem z Boga, a co pokusą wiodącą na bezdroża. Orędzia są zaproszeniem do wejścia na drogę pokoju i miłości, szczęścia.
– W najbliższym czasie przypada rocznica śmierci o. Slavko. Czy mógłby ojciec krótko opowiedzieć o znaczeniu jego osoby w ojca życiu?
– Był on dla mnie wzorem, jak żyć Ewangelią. Wcielał swoim życiem zasady ewangeliczne. Często go sobie przypominam w różnych chwilach codzienności i jestem pełen podziwu dla tego świętego człowieka. Rozmyślam nad tym, jak stał się tym, kim był – myślę o jego relacji z Bogiem, o jego życiu.
Miał wiele talentów i otrzymał od Boga wiele łask, lecz wkładał też osobiste zaangażowanie i wysiłek w dawanie Mu odpowiedzi, w pomnażanie otrzymanych darów. Oddawał swoje życie całkowicie na służbę Bogu i ludziom. Jest to postawa, którą chciałbym naśladować – angażować się całym sercem!
– Czy można to rozumieć tak: wszystko czynić sercem, aby wszystko było zanurzone w miłości?
– Tak, lecz musimy uważać, co rozumiemy pod pojęciem miłości. Czynić z miłością, lecz skąd pochodzi ta miłość? Ludzie wiele znaczeń nadają słowu miłość. A nam chodzi o miłość bezwarunkową, o której mówił Jezus, tę miłość, która jest wolna od spełniania oczekiwań ludzi po to, aby się im przypodobać.
Jezusowa miłość jest prosta, lecz nie jest łatwa. Mówił: Słońce świeci nad dobrymi i złymi. Ta miłość jest jak róża, która pachnie i rozkwita niezależnie od tego, czy ktoś na nią patrzy czy nie. Taka była miłość, którą promieniował o. Slavko. Obojętnie, czy go ktoś doceniał czy nie, on czynił to, co powinien był wypełniać ze względu na dobro i sprawiedliwość, miłość, ze względu na głębokie przekonania serca. Wypełniał słowa Jezusa: Kochaj Boga całym sercem, całą duszą! Był cały oddany Bogu i ludziom!
– Dziękuję ojcu za piękne i głębokie słowa.
Przekład z niem.: Alicja B. Vox Domini 2/2013, str. 6-7