Vicka Ivanković: Najlepiej jak potrafię

Vicka

«NAJLEPIEJ JAK POTRAFIĘ,
STARAM SIĘ BYĆ NARZĘDZIEM BOGA…»

– Vicka, staje się coraz bardziej widoczne to, że otrzymałaś od Boga szczególny dar, aby otaczać troską chorych. Co możesz nam powiedzieć o tym charyzmacie?

– Od siebie o tym, powierzonym mi zadaniu, nie potrafię powiedzieć nic szczególnego, jedynie to, iż jestem z tego powodu szczęśliwa, ponieważ mogę tę miłość, którą obdarowała mnie Matka Boża, przekazywać innym, zwłaszcza chorym. Matka Boża mówi, że dane od Boga cierpienia i krzyż powinniśmy przyjmować jak wielki dar Boży. Bóg tylko wie, dlaczego to czyni, oraz kiedy ten krzyż z nas zdejmie. Wymaga od nas jedynie cierpliwości. Jednak kiedy nadchodzi czas choroby, jakże często narzekamy i lamentujemy, zastanawiając się: dlaczego właśnie nas to spotkało, dlaczego nie innych, dlaczego my musimy cierpieć. Myślimy wówczas również o tym, by choroba jak najrychlej zniknęła, bo jest nie do zniesienia. Nie widzimy też w zadanych cierpieniach żadnego sensu.
Matka Boża radzi nam w takich sytuacjach wyrażać Bogu wdzięczność, ze zrozumieniem i cierpliwie przyjmować ból i cierpienia; prosić Boga o siły i wytrwałość, potrzebne, aby zadany nam krzyż nieść z uczuciem serdecznej miłości. Nie potrafimy w pełni uświadomić sobie. mówi Gospa, jakie znaczenie w oczach Boga posiada zadane nam cierpienie.

– Wczoraj niemal w biegu powiedziałaś mi, że nie masz czasu na rozmowę, ponieważ udajesz się do poważnie chorego.

– Spotkania z chorymi, do kresu wycieńczonymi i zmęczonymi, zdarzają się często. Są to ludzie starzy i młodzi, nawet dzieci; chorzy na białaczkę i inne schorzenia nowotworowe: żołądka, prostaty czy mózgu; dotknięci wieloma innymi chorobami. Wielu chorych przychodzi do mnie z okolic, jestem również wzywana do ich domów lub do szpitala, po to, by choć chwilę z nimi porozmawiać, położyć na nich ręce. Czuję się zobowiązana do takich spotkań, do wspólnych modlitw z chorymi, do polecania ich łasce Bożej. Jest moją powinnością podążać za tym wezwaniem, wszystko inne pozostawiam woli Boga.

– Czy zdarzają się cuda?

– Zdarzają się, lecz nie są już moją zasługą, lecz wolą Boga. Jestem tylko wybranym przez Niego narzędziem i usiłuję najlepiej, jak potrafię, spełniać przekazany mi dar. O reszcie decyduje ON.

– Vicka, w twoim wyglądzie można dostrzec pewne zmiany. Wielu zadaje sobie pytanie: co dzieje się z naszą Vicką, dlaczego tak się zmieniła?

– Zmiany nie są aż tak istotne. W pewnym stopniu sama je spowodowałam, częściowo wynikły same przez się. Przeszłam również mały zabieg operacyjny, musiano usunąć mi cystę na szyi, ale to nie było takie przykre. Przyczyną zauważalnych zmian są zapewne również codzienne spotkania z pielgrzymami z całego świata, w których uczestniczę, jest wiele misji, które spełniam: dużo pracuję, jestem nieustannie w drodze, ale jestem bardzo szczęśliwa i zadowolona.

– Byłaś w Rzymie, w dniach światowego Spotkania Młodzieży. Jak przeżyłaś to spotkanie? Czy spotkałaś się też osobiście z Ojcem Świętym?

– Z Medziugorja na Światowe Spotkanie Młodzieży wyjechało pięć autokarów, ja doleciałam samolotem, ale przez cały czas byłam z nimi. Byłam tam, ponieważ tego rodzaju spotkania są dla mnie czymś nadzwyczajnym. Chętnie wspominam spotkanie w Compostella, w roku 1989. Spotkanie w Rzymie było cudowne, wprost wspaniałe! Tyle radości, modlitw, szczerego zapału! Aby zgromadzić w jednym miejscu dwa miliony młodych – nad tym musiała czuwać ręka Boga. A mimo tak wielkiej liczby zgromadzonych panował spokój i dyscyplina, jak powiedzieliby Włosi, było ordine. Nie byłam u Ojca Świętego, takie spotkanie nie było przewidziane.

– Co możesz powiedzieć nam o Ojcu Świętym, który mimo podeszłego wieku tak dobrze wypełnia swoje zadania?

– Jedyne co mogę powiedzieć – to moja propozycja, abyśmy wszyscy pomagali mu naszymi modlitwami. Gospa często mówiła, że dzięki naszym modlitwom on potrafi nawet być czymś więcej, aniżeli Ojcem wszystkich ludzi na świecie. Niezliczone razy poleca nam, aby nieustannie modlić się za Jej ukochanego Syna na tej ziemi.

– Na zakończenie naszej rozmowy, co możesz jeszcze powiedzieć o Jubileuszowym Roku 2000, o sprawach na które Gospa zwracała szczególną uwagę?

– Polecenia Matki Bożej w Roku Jubileuszowym dotyczyły konieczności uczestnictwa we Mszy św., przystępowania do sakramentu pokuty. Musimy zwłaszcza modlić się za młodych i rodziny, obecnie znajdujące się w bardzo trudnej sytuacji. Życzeniem Gospy jest, byśmy Jej pomagali w spełnianiu Jej planów i zamierzeń. Niech Królowa Pokoju błogosławi wszystkim, o to się modlę.

– Vicka, dziękuję za miłą rozmowę!

Dla „Gebetsaktion Wien” rozmowę przeprowadził vd. Przekład z niemieckiego: B. Bromboszcz