MEDZIUGORJE JEST SPOJRZENIEM W NIEBO
Rozmowę z o. Franjo Duśajem przeprowadził Vitomir Damjanovic, 14 września 2014
Święto Podwyższenia Krzyża obchodzono w Medziugorju w niedzielę 14 września 2014 z udziałem licznie zgromadzonych parafian i pielgrzymów z całego świata. Uroczystą mszę świętą celebrował o. Franjo Duśaj.
Przed Eucharystią o. Marinko Sakota poprowadził modlitwę różańcową.
Ojciec Franjo Duśaj powiedział w kazaniu między innymi :
„Krzyż na szczycie tej góry nie jest jedynie wyrazem przyrzeczeń złożonych w czasach nędzy i głodu, choć stanowi wyraz przyrzeczeń, a więc jest wyrazem wierności. Dla nas i całego świata ma jeszcze głębsze znaczenie – oznacza prorocze głoszenie zbawienia.
Pan Jezus powiedział do swoich apostołów w Ewangelii św. Mateusza: „Poznacie ich po ich owocach”. Przez minione 80 lat wiele łask spłynęło dzięki temu Krzyżowi oraz mających tu miejsce objawieniom. Oto owoce, o których mówił Jezus. Ewangelia zawsze zachowuje swoją aktualność, wczoraj, dziś i jutro.
Nasi przodkowie postawili ten Krzyż na górze. Potocznie nazwałem go „piorunochronem Boga”, to znaczy, że Medziugorje oraz wszystkich, którzy tu są, Bóg ma pod swoją szczególną opieką. Wielu tak bardzo odnajduje właśnie tutaj dom, że czują się tu bardziej u siebie niż we własnym mieszkaniu. I wiele osób chciałoby się przeprowadzić.
Góra Tabor jest w Ziemi Świętej, lecz Góra Tabor jest również tam, gdzie jest Jezus, a więc Góra Krzyża staje się dla nas Górą Tabor.”
– Czy mógłby ojciec powiedzieć kilka słów o sobie – gdzie ojciec obecnie żyje i posługuje?
– Od 24 lat żyję i posługuję w Czarnogórze, w małym mieście Tuzi niedaleko stolicy Podgorica. Jestem proboszczem parafii Trabojin i wykonuję zwyczajne obowiązki duszpasterskie, wynikające z funkcji, do której zostałem posłany. Zostałem mianowany proboszczem, gdy miałem zaledwie 28 lat i byłem najmłodszą osobą na tym stanowisku w byłej Jugosławii.
Jestem założycielem i dyrektorem największego w południowowschodniej Europie Katolickiego Centrum Duchowości w Sukruc, w pobliżu Podgorica. Ponadto jestem zaangażowany w dzieła związane z wychowaniem i edukacją. Mamy przedszkole integracyjne i jest to novum w tym regionie Europy. Jako pierwsi w kraju i regionie zaczęliśmy stosować ergoterapię – pedagogiczną i terapeutyczną ścieżkę medycyny, która pomaga dzieciom z trudnościami psychosomatycznymi. Ponadto posiadamy kadrę wykształconą do pomocy psychologicznej, pedagogicznej, duchowej i socjologicznej. Jest to wielka okazja oraz wkład w rozwój współpracy ekumenicznej i międzyreligijnej w Czarnogórze.
Do naszego przedszkola przychodzą prawie wszystkie dzieci. Na terapię uczęszcza 50,4 % dzieci prawosławnych, 33% katolików oraz 16,6% muzułmanów. W sumie 80 dzieci.
Troszczę się o rozwój infrastruktury. Posiadamy samochód, którym od 22 lat rozwozimy wodę w regiony górskie oraz miejsca, gdzie w okresie od Wielkanocy do Wszystkich Świętych panuje susza. Poza tym pomagamy ubogim rodzinom, zaopatrując ich w żywność i leki. Pomagamy chorym. Jeśli potrzebna jest operacja, szukamy lekarzy i wspomagamy finansowanie operacji.
Od 20 lat pomagam również rodzinom w remontowaniu ich domów. Wiele z nich nie miało łazienek, ponieważ ludzie nie byli w stanie sfinansować remontu.. Z radością podkreślam, że obecnie we wszystkich domach moich parafian są już łazienki. Może czytelników ten fakt rozśmieszy, lecz trzeba mieć świadomość, że w biedniejszych krajach nie jest to sprawa oczywista.
Jak mówię, to wszystko jest Ewangelia w działaniu.
– Kiedy przyjechał ojciec pierwszy raz do Medziugorja i jak zareagował ojciec na wiadomość o objawieniach Matki Bożej?
– Pierwszy raz przyjechałem tu pięć miesięcy po rozpoczęciu objawień. Dla mnie, wówczas jeszcze studenta teologii, były to informacje tak zaskakujące, że byłem nastawiony sceptycznie. Jednocześnie muszę przyznać, że wstrząsnął mną widok tłumu wiernych, modlących się na kolanach i z rozpostartymi ramionami. W duchu czułem się bardzo poruszony i przekonany, że naprawdę Bóg tu działa i jest obecna Matka Boża, ponieważ Ona może dokonać tego, czego nikt inny nie potrafi.
– Został ojciec zaproszony, aby celebrować mszę świętą z tysiącami pielgrzymów na Górze Krzyża. Jak przeżywa ojciec kolejne powroty do Medziugorja?
Często bywam w Medziugorju, które jest moją duchową ojczyzną. Pan Bóg otworzył w Medziugorju okno, przez które mogę spojrzeć w niebo. Nieprzerwanie trwa proces, w którym Bóg przemienia tutaj moje serce tak, że inaczej widzę świat wokół siebie.
Przypominają mi się słowa św. Franciszka, gdy mówił, że cały świat jest klasztorem, w którym ludzie żyją jak mali bracia. Podobnie Medziugorje jest taką rodziną, klasztorem, w którym wszyscy są siostrami i braćmi. Wielokrotnie odwiedzałem Medziugorje, a radość z pielgrzymki skracała mi godziny dojazdu. Natomiast gdy wyjeżdżałem, droga dłużyła się, ponieważ część mojego serca zostawała w Medziugorju. Przybyć tu oznacza wspiąć się na Górę Tabor. Rozumiem św. Piotra Apostoła, który powiedział do Jezusa: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy.” Powtarzam za Piotrem, że chętnie bym tam pozostał na dłużej.
– W Medziugorju są dwie ważne góry odwiedzane przez pielgrzymów. Mógłby ojciec opowiedzieć o łaskach i wydarzeniach, które są związane z tymi miejscami?
– Podbrdo oznacza dla mnie: „Matkę u stóp Krzyża”, tak jak na Kalwarii. Maryja zanurzona jest w pokorze, trwając u stóp swego Pana. Fascynująca jest tajemnica Jej pokory, prostoty, miłości i czułości Matki. Jest obecna z całym człowieczeństwem w szkole Pana Boga, aby uczyć nas rozumienia i przyjmowania krzyża. Mam wrażenie, że Ona uczy nas modlitwy, abyśmy umieli przyjmować krzyż. Dlatego objawiła się na tej górze i uczy nas, że Jej obecność jest łaską Boga. Góra Kriżevać jest wulkanem mocy Boga, który karmi i umacnia wszystkich zbliżających się do Niego. Gdy dziś obchodzimy 80 rocznicę umiejscowienia tutaj krzyża, odnoszę wrażenie, że Bóg nas długo i stopniowo przygotowywał do tego, byśmy pewnego dnia zrozumieli tajemnicę Medziugorja, jego istotę.
Łaską tego miejsca, której ja doświadczyłem, jest przekonanie, że Bóg ma czas i czeka. Lud Boży rozumie, że tu przychodzi Bóg. Inni mogą tego nie rozumieć, tak jak kiedyś Jezus przemawiał w przypowieściach. Zmieniają się sposoby, którymi Bóg do nas mówi, lecz serca otwarte odczytują Bożą obecność w znakach.
– Jest ojciec jedną z osób, które dzięki wstawiennictwu Matki Bożej z Medziugorja doświadczyły uzdrowienia fizycznego. Czy mógłby ojciec podzielić się z nami tym wydarzeniem?
– Moc i autentyczność Medziugorja oraz łaskę objawień miałem w świadomości przed i po operacji, jakiej poddany zostałem w 1995 w Niemczech. Prognozy leczenia stawiane przez wybitnych neurochirurgów stwierdzały, że na 99 % umrę w czasie operacji. Miałem raka w szyjnej części kręgosłupa. Natomiast Matka Boża ze słabości uczyniła siłę. Doświadczyłem bezradności, unieruchomienia i ogromnego cierpienia, lecz wszystko rozpłynęło się jak mgła. Po 20 latach symptomy wróciły, lecz Bóg uchronił mnie od złego i przywrócił siły fizyczne, psychiczne i duchowe. Przywrócił mi więcej niż miałem poprzednio. A wszystko dzięki Matce Bożej. Bóg wiele daje, lecz kogo obdarowuje, od tego także będzie wymagał.
– Czy postrzegał ojciec Medziugorje inaczej przed i po uzdrowieniu?
– Dla mnie Medziugorje jest niebem na ziemi, a to oznacza, że przekazuje i ukazuje nam życie wieczne, w którym Bóg każdego z nas wyczekuje.
Poza tym poprzez Medziugorje Bóg przygotowuje nas na nowe życie: uczy nas w szkole życia, jak mamy stopniowo iść w stronę nieba. Medziugorje jest także duchową kliniką, miejscem swoistej terapii. Gdy zachorowałem, byłem młodym kapłanem. Przyjąłem krzyż mojej choroby w całkowitym zawierzeniu Bogu. Byłem gotowy zarówno na odejście do Pana, jak i spędzenie życia na wózku. Gdy zostałem cudownie uzdrowiony i mogłem podejść do ołtarza, przez całą mszę świętą płakałem. Nie mogłem uwierzyć, że znów mogę na własnych nogach stać przy ołtarzu, trzymać w dłoniach Najświętsze Ciało Pana Jezusa i kielich Jego Krwi. Było to niepojęte i niemożliwe, lecz Bóg przemienia nasze życie, z czegoś negatywnego czyni coś pozytywnego, a z choroby wyprowadza zdrowie.
– W święto Podwyższenia Krzyża Świętego podkreślał ojciec, jak ważny jest krzyż w życiu każdego chrześcijanina. Może ojciec rozwinąć tę myśl o znaczeniu krzyża dla każdego z nas?
– Każdy chrześcijanin został naznaczony znakiem krzyża, a więc nie możemy żyć bez niego. Niektórzy mają krzyż wielki, inni – mniejszy. Lecz każdy krzyż niesie w sobie nadzieję i ratunek, ponieważ przez krzyż idziemy do zmartwychwstania. Pod ciężarem krzyża upadamy wielokrotnie, lecz sam Jezus uczy nas, że mamy powstawać i iść dalej. Nie możemy ustawać. Każdemu z nas Bóg podarował wielką szansę, a więc współpracujmy z Jego łaską.
– Wiele razy bywał ojciec w Medziugorju i spotykał się z pielgrzymami. Jakie tematy najczęściej poruszali?
– Najpierw pozdrawiam każdego pielgrzyma, ponieważ uważam, że otrzymał wielki przywilej przybycia do Matki Bożej w Medziugorju. Po drugie, przyznam, że jestem świadkiem pewnej prawdy, mianowicie, pielgrzymi, którzy przeżywają Medziugorje całym sercem, nigdy więcej nie są w życiu pozostawieni sami sobie. Obdarzeni łaską, są w stanie z nią współpracować. Zapraszam ich do tworzenia wokół siebie środowiska modlitwy. Dzisiaj wystarczy wspomnieć słowo Medziugorje, a znajdzie się blisko ktoś, kto żyje tą duchowością. Wtedy możemy znaleźć ludzi, których interesują podobne tematy oraz zawierać przyjaźnie. Ponadto, kto raz odwiedził Medziugorje i zachwycił się tym miejscem, pragnie kontynuować pielgrzymki. To jest kilka moich najważniejszych myśli o Medziugorju.
Przekład z niem.: s. Alicja B. Tekst pochodzi z austriackiego kwartalnika: Medjugorje. Gebetsaktion. Maria Koenigin des Friedens nr 115, str. 30-34.
Vox Domini nr 4/2014, str. 11-12