Jedność Kościoła to głębokie pragnienie mojego serca!

Podczas uroczystości z okazji rozpoczęcia roku ojciec Ignacy Domej spotkał się ze zwierzchnikiem Kościoła Prawosławnego we Włoszech, jego Eminencją Bazyliuszem I. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że zgodził się on na wywiad dla naszych czytelników. Dorastał w Kościele rzymsko-katolickim, a następnie wstąpił do Kościoła prawosławnego. Rozmowa skoncentrowana więc była na relacji Kościoła Wschodu i Zachodu oraz na problemie rozbicia chrześcijan. Z ojcem Ignazem mówił także o znaczeniu Medziugorja i spowiedzi, a także o świętości kapłanów.

– Eminencjo, czy możemy prosić o krótkie przedstawienie się naszym czytelnikom?

– Jestem zwierzchnikiem prawosławnego Kościoła w Rzymie. Urodziłem się w rodzinie rzymskich katolików i w niej wzrastałem. Jednak w roku 1978 przeszedłem do Kościoła Prawosławnego. Mojemu poprzednikowi i wiernym udało się po 450 latach przywrócić we Włoszech prawosławie. W tym Kościele byłem wikariuszem generalnym, ale kiedy mój poprzednik zmarł na raka, święty Synod wybrał mnie na jego następcę i przekazał mi jego zadania. Z łaski Bożej mam szczęście dobrze znać zarówno Kościół rzymsko-katolicki jak i prawosławny, dlatego największym pragnieniem mojego serca jest jedność Kościoła.

– Jak widzi Eminencja relacje pomiędzy Kościołem Wschodu i Zachodu?

– Kościół prawosławny i kościół katolicki stanowią około 97% wierzących. Brakuje nam pełni jedności, abyśmy mogli pić z tego samego kielicha. Na nas jako chrześcijanach spoczywa wielka odpowiedzialność, ponieważ otrzymaliśmy wiele darów od Boga.
Świadectwo Kościoła ma moc, kiedy my, jako chrześcijanie, jednoczymy się. Kiedy ludzie innej religii lub ludzie, którzy jeszcze nie poznali Jezusa Chrystusa w swoim sercu, patrzą na nas, widzą właśnie ten podział. Świadectwo podziału nie jest świadectwem Ewangelii.
Podział nie jest świadectwem Ewangelii. Dlatego musimy pracować nad tym, aby jak najszybciej doprowadzić do zjednoczenia Kościoła Wschodu i Zachodu. Każdy zachowałby swoje obrzędy, ale bylibyśmy zjednoczeni, bo jest jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Niech Bóg błogosławi nasze dobre wysiłki.

– Ile razy był Ksiądz Biskup w Medziugorju? I jakie wrażenia z tej wizyty?

– Jestem drugi raz w Medziugorju. Za pierwszym razem, dwa lata temu, największe wrażenie zrobiła na mnie spowiedź. Miło widzieć, że ludzie czekają wiele godzin, aby przystąpić do sakramentu pojednania. Od godziny 16 do 20 siedziałem w konfesjonale i spokojnie mógłbym zostać do północy.
W Medziugorju widzę dużo młodych ludzi, którzy się modlą. Z różańcem w ręce modlą się. To daje nadzieję na przyszłość. Matka Boża jest obecna wszędzie, ale tu, w Medziugorju, w szczególny sposób. Cudownie, że Bóg prowadzi nas przez Maryję na drogę Światłości.

– W swoich orędziach Matka Boża nieustannie wzywa do nawrócenia. Spowiedź jest jego integralną częścią. Co Ksiądz Biskup o tym myśli?

– Kiedy zobaczyłem wiele osób przed konfesjonałami, zastanawiałem się, dlaczego przyszli, aby się wyspowiadać. Myślę, że niektórzy z przyzwyczajenia przystępują do tego sakramentu, ale przychodzi też wielu, którzy od dziesięciu lub ponad dwudziestu lat nie byli u spowiedzi. To wielkie nawrócenie, przemiana, transformacja. To cud naszego Pana, jakiego dokonuje On przez Maryję. Czuję, że w Medziugorju oddycha się powietrzem przemiany serca, nawrócenia. Jednym z najpiękniejszych spostrzeżeń w Medziugorju jest to, że ludzie przyjmują sakramenty. Po otrzymaniu sakramentu, mamy siłę w walce z demonami, ze złem, z ciałem i światem. W dzisiejszych czasach, niestety, często mówią nawet księża, że grzechu nie ma, a diabeł nie istnieje, że tylko go ktoś wymyślił. Ale to nie jest prawda, bo zło i szatan istnieją, a modlitwa i sakramenty są najsilniejszą bronią przeciwko niemu. W liście św. Jakuba czytamy „Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia.“ (Jk 1,12)

– Czy chciałby Ksiądz Biskup powiedzieć jeszcze coś do serca naszych czytelników?

– Dla mnie najważniejszą sprawą są powołania do życia dla Boga i świętość życia kapłanów. Bardzo szanuję świętego Jana Marię Vianney’a. Był prostym człowiekiem, nie bardzo wykształconym, ale był świętym. Ważne jest, aby kapłani byli przede wszystkim duchowymi ludźmi, a nie tylko intelektualistami, i aby się starali dawać świadectwo o Bogu swoim życiem. Papież Franciszek stanowi wielki wzór do naśladowania, bo on stara się żyć tak, jak mówi. Dla nas jest to bardzo ważne, aby biskupi i kapłani żyli tym, co głoszą. Dlatego proszę wszystkich czytelników: módlcie się za kapłanów i o powołania do życia konsekrowanego.

Z: Medjugorje. Gebetsaktion… . 2/2018, str. 16-18. Przekład z niem.: Ewa B.

W języku polskim tekst ukazał się w „Vox Domini” 1/2019, str. 15