O. Leo Massburg – Życie według Medziugorja

O. Leo Massburg

Rozmowa przeprowadzona w Medziugorju, z Leo Massburgiem, w dniu 2 sierpnia 2002 roku, podczas corocznie organizowanego Festiwalu Młodzieży. Ojciec Leo Massburg od dawna jest związany z wydarzeniami w Medziugorju. Obecnie działa w watykańskiej komisji, która zajmuje się procesem beatyfikacyjnym Matki Teresy z Kalkuty. W Medziugorju, w czasie Festiwalu Młodzieży 2002, jako kapłan przedstawił osobiste świadectwo o swojej drodze życia, na której towarzyszy mu Matka Boża.

ŻYCIE WEDŁUG MEDZIUGORJA

– Znajdujemy się w Medziugorju, gdzie trwa, organizowany już po raz trzynasty, Międzynarodowy Festiwal Młodzieży. Ojcze Leo, czy może się ojciec przedstawić naszym czytelnikom?

– Rozpoczynając po święceniach służbę kapłańską, byłem najpierw diecezjalnym księdzem w Wiedniu. Następnie, wykonując polecenie mojego rzymskiego biskupa Hnilicy, zostałem na okres siedmiu lat oddelegowany do dyspozycji Matki Teresy w Kalkucie. Towarzyszyłem Jej wówczas w podróżach do wszystkich możliwych zakątków świata. Później, przez trzy lata, moja praca była związana z organizacją „Kościół w potrzebie” w Konigstein. Kolejne siedem lat służby to działalność w centrali rozgłośni „Radio Maryja w rodzinie światowej”. W tym okresie radiostacja rozszerzyła swój zasięg o 30 krajów.
Od grudnia 2001 roku do chwili obecnej pracuję w komisji zajmującej się procesem beatyfikacyjnym Matki Teresy. Jestem w tej komisji jedynym spoza grona stałych członków watykańskiej Kongregacji.

 – Od wielu lat jest ojciec również blisko związany z wydarzeniami w Medziugorju. Co spowodowało, że ojciec uwierzył, iż ta mała miejscowość jest rzeczywiście miejscem objawień i łask?

– Początkowo miałem mało doświadczeń związanych z tym miejscem. Jednak pracując w Rzymie dla biskupa Hnilicy, który od razu otworzył serce dla Medziugorja, poszedłem Jego śladem starając się zrozumieć, dlaczego on uwierzył w prawdziwość objawień. Rozpatrując to, uwzględniałem kilka spraw:
Po pierwsze dostrzegłem owoce waszej pełnej zapału pracy w Wiedniu na rzecz Medziugorja. Widziałem, jak wzrastaliście w tym działaniu, pokonując wiele przeszkód i trudności, jak również i to, do jakich wyników doprowadziła zapoczątkowana przez was praca, jaki wpływ wywarło na wasze życie Medziugorje.
Zauważyłem też coś szczególnego, a mianowicie wzrost powołań kapłańskich, co siłą rzeczy musiało wywrzeć na mnie silne wrażenie.
Kolejna sprawa to widoczne w Medziugorju działanie łaski, odczuwalne zwłaszcza w sakramencie pokuty. W moim przekonaniu właśnie spowiedź stanowi swego rodzaju klucz do zrozumienia Medziugorja.
Kolejnym przekonywującym czynnikiem są sami widzący. Bliżej dane mi było poznać zwłaszcza Marię i wciąż pozostaję pod wrażeniem – jeżeli tak to można określić – jej normalności, radości, pewności. Dostrzegłem w tym pewne podobieństwo do Matki Teresy, jednak nie tyle w zakresie działalności charytatywnej, rodzaju spełnianych posług, ile w zbliżonych cechach charakteru, w niewzruszonej pewności oraz w głębi wypowiedzi w sprawach duchowych. Wyjaśnię to bliżej.
Kiedy ktoś kierował do Matki Teresy jakieś pytanie, odnosiło się wrażenie, jakby przez krótką chwilę wsłuchiwała się w siebie, potem odpowiadała słowami, które w ten sposób usłyszała. W przypadku widzącej Marii mam podobne wrażenie. Wielokrotnie słyszałem i przeżywałem jej wypowiedzi, jasne i zrozumiałe, znaczone serdeczną życzliwością, trafiające do ludzkich serc, nieraz nie pozbawione nawet zdań wypowiadanych w żartobliwym tonie. Jeżeli zdarzały się czasem sytuacje napięte, to i wówczas jej słowa przynosiły słuchaczom odprężenie, ulgę, uśmiech i spokój. Mówię o tym, ponieważ i to powodowało, że moje serce stało się i nadal jest otwarte dla tego miejsca, dla objawień w Medziugorju.

 – Wspomniał ojciec o swej dłuższej pracy w kierownictwie Radia Maria oraz o także długiej współpracy z biskupem Hnilicą – czcicielem Maryi. Czy zawsze w życiu odczuwał ojciec potrzebę czci dla Maryi, bliższego, duchowego z Nią związku?

– Nie zawsze. Moje pierwsze przeżycie wiodące do nawrócenia miało miejsce w pewnym kościele. Przechodząc w pobliżu, doznałem nagle takiego uczucia, że mam do niego wejść. Stało się to po wielu latach, kiedy w ogóle do żadnego kościoła nie chodziłem, będąc wówczas jakby „katolickim ateistą”. Powodowany tym wewnętrznym głosem, wstąpiłem do tego kościoła, w którym kolejne „wezwanie” poleciło mi uklęknąć. Wzbraniałem się usłuchać, pomyślałem: dlaczego właściwie mam to uczynić; czy dlatego, że w pobliżu nie ma miejsca siedzącego, a jest tylko klęcznik? Zdecydowałem się jednak posłuchać wezwania i w tym samym momencie, kiedy to uczyniłem, znów ten sam głos powiedział: oddaj swoje życie Jezusowi. W myślach powiedziałem sam do siebie, że przecież wcale tego nie pragnę. Nie miałem nic przeciw Jezusowi. Odczuwałem jednak strach, że jeżeli to uczynię, ON może mnie ukarać za moje przeszłe życie. Kiedy tak pomyślałem, ponownie usłyszałem ten wewnętrzny głos, już z bardzo wyraźnym wezwaniem: Wobec tego poświęć swe życie Matce Bożej! Poprowadzi cię tą samą drogą, co Jezus. Z Jej strony nie obawiaj się karania.
Podjąłem wówczas stanowczą decyzję: Tak niech się stanie, zgadzam się!
Podniosłem się z klęcznika i opuściłem kościół. Dzisiaj wiem, że to była ta przełomowa chwila mojego życia i dlatego, aż po dzień dzisiejszy, Matka Boża odgrywa tak znaczącą rolę w mojej kapłańskiej służbie. Przekonałem się, że zawsze pozostaje wierną i szczerą, że zawsze też dotrzymuje danego słowa. Maryja nie mogła mi zaoszczędzić wielu trudności, ale zawsze mnie przed nimi przewidująco ostrzegała, abym mógł u Niej się schronić.

– Powróćmy do ważnego tematu, jakim jest Medziugorje. Osobiście jestem pod głębokim wrażeniem tego miejsca. Przybyłem tu pieszo, pokonując wiele kilometrów. W czasie tej wędrówki miałem niemało czasu do rozmyślań, z których zrodziło się przekonanie, że ludzie nie pojawiają się tu, nie przybywają dla dobrego wina, słonecznej pogody czy soczystych pomidorów, lecz tylko i jedynie po to, żeby odczuć bliskość Maryi i Jezusa, doznać bliskości prawdziwego Nieba. Jak odczuwa ojciec Medziugorje teraz?

– Przed dziesięciu czy piętnastu laty na pewno odpowiedziałbym na to pytanie inaczej niż dziś. Może starałbym się raczej uprawiać coś, co można nazwać polityką Kościoła, bądź uczestnicząc w tym, starać się tę politykę zrozumieć. Dzisiaj odpowiem inaczej: Każdy ponosi jakąś odpowiedzialność, bez względu na to, czy jest biskupem, proboszczem, kapłanem, czy po prostu człowiekiem wierzącym. Każdemu powierzona jest jakaś cząstka osobistej odpowiedzialności i jedynie sam Bóg odpowiada za wszystko. On dźwiga ten ciężar i On sam pozwala, że wszystkie sprawy przebiegają tak, a nie inaczej. Bóg pozwala również ludziom popełniać błędy, grzechy i mimo to nikogo się nie wyrzeka. Bóg może sprawić, że z naszych grzechów i błędów zrodzi się Dobro.
Dla mnie Medziugorje jest między innymi takim znakiem, że w tych wszystkich trudnościach i pozornych niejasnościach związanych z Kościołem, właśnie tu, w Medziugorju, jak nigdzie indziej w świecie, rosną i dojrzewają owoce Kościoła. Dla mnie oznacza to po prostu wielkość Boga. Przekonuje mnie to, iż być może Bóg nie pragnie w tym momencie oficjalnej „pieczęci” Kościoła, kanonicznego orzeczenia, pozwala natomiast, aby nadal trwał ten wyjaśniający proces, gdyż właśnie tego rodzaju trudności pozwalają nam wzrastać w wierze.

– Kiedy przybywało się do Medziugorja, niemal zawsze spotykaliśmy Ojca Slavko. Obecnie nie ma go już wśród nas, żyjących. Jak odczuwa ojciec jego śmierć?

– Ojca Slavko nie znałem tak dobrze, jak wielu z was, widywałem go tylko czasami. Co mnie uderzało? Jego jasność i stanowczość w działaniu; równocześnie odczuwałem jakby lęk przed jego surowością. Ojciec Slavko był w Medziugorju stale i niezmiennie osobą, wokół której wszystko się toczyło. Odnosiło się też wrażenie, że łaski tu darowane przez Boga, są właśnie w nim dobrze umiejscowione i przechowywane. Można więc zadać i takie pytanie: dlaczego wobec tego nie ma go już wśród nas?
Jak w wielu podobnych sprawach mogę tylko powiedzieć, że tajemnicą Kościoła jest śmierć i zmartwychwstanie. Oznacza to między innymi, że wszystko, co jest przekazywane Bogu w chwili śmierci, może zmartwychwstać. Można więc powiedzieć rozmyślając nad tą tajemnicą, że Ojciec Slavko wielu z nas wyprzedził wierną służbą Bogu – tych wszystkich, którzy wpierw Medziugorje tylko bliżej poznają, następnie doznają łask i prowadzą życie według Medziugorja, wprowadzają w życie i upowszechniają to, czego w tym miejscu doznali. Chrześcijańskie przeżycia, których tu doświadczyli, prowadzą ich nieuchronnie do poznania śmierci i zmartwychwstania.
Nie jest dziełem przypadku, że nad całym obszarem Medziugorja dominuje krzyż. Ze szczytu Kriżevać krzyż spogląda w dół, na wszystkie wydarzenia. Całe nasze życie przebiega pod znakiem krzyża, pod znakiem śmierci i zmartwychwstania. Na tej drodze życiowej ojciec Slavko nas wyprzedził. Nie wolno nam odczuwać strachu przed śmiercią i słabością, jeżeli bowiem prawdziwą jest nasza wiara, to zawiera się w niej też zmartwychwstanie. Bóg obdarza siłą, od Niego pochodzi moc i każda śmierć, którą przyjmujemy, ufając Bogu, prowadzi do zmartwychwstania.

– Wielu ludzi w całym świecie oczekuje w dwudziestym piątym dniu każdego miesiąca kolejnego orędzia z Medziugorja, pragnąc z jego treści poznać życzenia i polecenia Gospy na najbliższy miesiąc.
Co mógłby ojciec, jako kapłan, powiedzieć o tym, że Matka Boża podjęła się kierować tak wszystkim od wielu lat. W dziejach Kościoła zdarza się to po raz pierwszy, jest czymś jedynym w swoim rodzaju…

– Sądzę, iż nie trzeba być prorokiem, by dostrzec, że miniony wiek oraz początek nowego stulecia pozostają wciąż okresem gwałtownych ataków na Kościół, w skali dotychczas niespotykanej. Przeżywamy dziś zagrożenie Kościoła, zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne; zagrożenia doktrynalne i polityczne. Podkreślę raz jeszcze, iż są to nasilające się ataki, jak nigdy w przeszłości.
Wierzę więc, że w takich czasach, Matka Boża odczuwa potrzebę bycia wśród swoich dzieci, obdarzania ich radami, pomocą i siłą, o które proszą.

– W wielu mediach podejmuje się działania zmierzające do zniszczenia wszelkich wartości Kościoła. Jesteśmy w tej sytuacji wezwani do przekazywania ludziom czegoś pozytywnego. Szczególne jest w tym zakresie zadanie dla ludzi pielgrzymujących do Medziugorja. Przeżywając w tym miejscu religijną odnowę życia, winni po powrocie do domu przekazywać ją innym, aby w ten sposób pomagać w tych trudnych chwilach Kościołowi. Co sądzi ojciec o dzisiejszym świecie mediów?

– Z natury rzeczy media są powołane do spełniania zadań wychowawczych. Jeżeli mam pod opieką 20 dzieci, muszę tę dwudziestkę wychować. Gdy przemawiam do 5 tysięcy osób, odpowiadam w pełni za to, co do nich mówię. Dzisiejsze media posiadają możliwość przekazywania wspomnianych zadań w skali ogólnoświatowej, co stwarza szczególną ich odpowiedzialność w pracy wychowawczej. Jest jednak tak, że w zdecydowanej większości media z wychowawców przeistoczyły się w uwodzicieli.
Innymi słowy: w całym świecie dostrzegamy zjawisko, które można nazywać medialnym zboczeniem. Główne przejawy tego to głoszenie i propagowanie ziemskich rozkoszy, zabaw i uciech; demoralizowanie, nachalność reklam, polityka. Podsumowując: to stanowi poważną pokusę i niebezpieczeństwo dla ludzi, a także dla mediów chrześcijańskich. Jak finansujemy naszą działalność? Poprzez reklamy! Ja jednak nie potrafię ewangelizować pokrywając niezbędne koszty wpływami z reklam. Czyż mogę poruszać serca Słowem Bożym, a już w następnej chwili zachęcać do kupna modnych rajstop? Takie fakty czynią głoszenie Ewangelii niegodnym. Stąd owa niezgodność pomiędzy misją chrześcijańską a obecnymi działaniami mediów.
Jest równocześnie sprawą godną podkreślenia, że orędzia z Medziugorja docierają do wszystkich zakątków świata także poprzez internet, a więc bez ponoszenia kosztów, bez sięgania po pieniądze z reklam.
Można wobec tego powiedzieć i tak, że w tej dżungli, w której ludzie zawodzą, ulegając złym wpływom mediów, Matka Boża znalazła drogę, aby internetowym sposobem, przy najmniejszych kosztach, móc rozpowszechniać Jej orędzia, bez konieczności poddawania się kompromisom.

– Ojcze Leo, jakie słowa przekazałby jeszcze ojciec na drogę zgromadzonej w Medziugorju młodzieży i czytelnikom?

– Moje osobiste spojrzenie na Medziugorje jest zgodne ze słowami, wypowiedzianymi tu i dzisiaj przez Karla Wallnera: Życie według Medziugorja powinno być nieustannie prowadzone także po opuszczeniu tego miejsca łaski.”
Pragnę także powiedzieć wszystkim, którzy przybywają tu po raz pierwszy: niech stanie się to początkiem dalszego życia w duchu tego miejsca, w duchu Medziugorja.

Wywiad przeprowadzono dla „Medjugorje-Gebetsaktion”, nr 67/2002, str. 20-24. Przekład z niem.: B. Bromboszcz

Uwaga:
Radio Maria, o którym mówi o. Leo, powstało w 1983 r. w parafii w prowincji Como we Włoszech. Jego celem było szerzenie przesłania Ewangelii w wierności Ojcu Świętemu, wszelkimi sposobami, jakie daje radio. Początkowo było to radio parafialne w Arcellasco d’Erba. Proboszczowie zaczęli jednak umieszczać anteny na dzwonnicach, aby radio dosięgło jak najliczniejszych rzesz wiernych, zwłaszcza chorych, umożliwiając im duchowy udział w codziennej Eucharystii oraz wspólną modlitwę różańcową.
Do stycznia 1987 r. tak właśnie funkcjonowało Radio Maria. Potem wyłoniło się Stowarzyszenie Radia Maria, aby nadawać niezależnie od parafii i rozwinąć dzieło ewangelizacji na szerszą skalę. Od 1990 r. Radio Maria zostało uznane we Włoszech za rozgłośnię narodową.
Od tego czasu uruchomiono 26 innych narodowych rozgłośni, m. in. w Rosji i Libanie, 5 właśnie ma zacząć nadawanie, a 4 dopiero się organizują. Codziennie słuchają tego radia miliony słuchaczy w 13 językach. Ojciec Leo – jako współzałożyciel światowego Radia Maria – uczestniczył w 1999 r. w uroczystościach pierwszej rocznicy nadawania Radia Maria w Panamie. Radio powstało tam jako efekt Kongresu Maryjnego w tym kraju, który odbył się w lipcu 1990 r.
Radio proponuje obecnie 24-godzinny program. Ilość osób odwiedzających rozgłośnię jest tak wielka, że musiano oddzielić pomieszczenia do nadawania audycji od tych, które przyjmują pielgrzymów.
Oficjalna strona internetowa: http://www.radiomaria.org
Poszczególne rozgłośnie mają też swoje internetowe strony, np. www.radiomaria.ru Radio Maria pragnie ewangelizować poprzez modlitwę, katechezę, programy religijne. Unika jakiegokolwiek finansowania swej działalności z reklam i innej komercji.
Polskie Radio Maryja, mając podobne założenia, działa niezależnie od sieci światowej.

Z: MEDJUGORJE. Gebetsaktion Maria Konigin des Friedens, nr II/2002, str. 4-9. Przekład z niemieckiego: Bogusław Bromboszcz