Ks. E. Pericić – Medziugorje jest wielkim centrum

Ks. Eduard Pericić

MEDZIUGORJE JEST WIELKIM CENTRUM DUCHOWEGO ROZWOJU

Ks. Eduard Pericić urodził się 31 grudnia 1935 r. Jest kapłanem archidiecezji zadarskiej. Jako profesor wykłada historię Kościoła w Wyższej Szkole Teologii w Zadarze. Należy do stałych członków Międzynarodowej Papieskiej Akademii Maryjnej w Rzymie. W ostatnim czasie zajmuje się przede wszystkim fenomenem Medziugorja, na temat którego opublikował wiele książek. Spotkaliśmy go w Medziugorju z okazji objawienia Matki Bożej danego Mirjanie Dragicevic – Soldo. Z radością zgodził się na udzielenie wywiadu, który przeprowadził Vitomir Damjanović.

– Zauważyłem, że często przeby­wa ksiądz w Medziugorju, zwłasz­cza w czasie, gdy orędzia otrzymuje Mirjana. Jak przeżywa ksiądz te objawienia?

Odwiedzam Medziugorje regularnie od ośmiu lat, a dokładnie od listopada 2004 r. W tym okresie przyjeżdżałem na wszystkie jej objawienia, zarówno te z drugiego dnia miesiąca, jak i doroczne (18 marca). Bardzo mi zależy na obecności tutaj, aby wspierać ją modlitwą. Celebruję regularnie mszę świętą, aby nasz Pan dał jej siłę wypełnienia pragnień Matki Bożej. Podczas objawień towarzyszy mi wyjątkowe i niewysłowione odczucie obecności Maryi. Wówczas polecam Jej opiece wszystkich, którzy prosili mnie o modlitwę. Najbardziej zawierzam Jej grupę modlitewną „Wspólnota Królowej Pokoju”, którą założyłem w 2004 r. w Zadarze. Jej członkowie mają obowiązek znaleźć co najmniej pół godziny na osobistą modlitwę każdego dnia. Dzięki Bogu wspólnota prężnie się rozwija. W tej chwili liczy 890 członków w 26 krajach na 5 kontynentach.
Wolności serca modlącego się po­zostawiony został wybór formy modlitwy, którą może być rozważanie Pisma Świę­tego, różaniec czy inne modlitwy. Istotne jest, aby była to modlitwa w intencjach Matki Najświętszej, która w słowach objawień kładzie akcent na modlitwę: „Módlcie się, módlcie się, módlcie się”. Wierzę, że gdybyśmy przyjęli i wypełniali tylko to jedno z orędzi, które nam zo­stawiła, świat wyglądałby inaczej. Tak jak powiedział św. Ignacy z Loyoli: „Jeśli ktoś odmówi trzy razy dziennie ‘ Zdrowaś Maryjo…’, zdobędzie klucze nieba.” A więc tym bardziej spełni się ta obietnica, jeśli modlimy się całym różańcem. W ten sposób stajemy się aktywnymi współpracownikami Królowej Pokoju.
Życzenie Maryi stało się przyczyną powstania wielu grup modlitewnych we wszystkich zakątkach ziemi. Dzisiejszy świat potrzebuje Boga i modlitwy. Bóg wie, że jesteśmy słabi, czasem rozkojarzeni, że modlitwa nie zawsze przychodzi nam z łatwością. Ale… jeśli jesteśmy głodni, co jest lepsze: wziąć kawałek chleba czy nie brać nic? Każdy odpowiedziałby, że to pierwsze. I analogicznie, lepiej modlić się mniej, ale regularnie, tak żeby Matka Boża mogła polegać na naszej wierności modlitwie niż nie modlić się wcale lub „od wielkiego dzwonu”.

– Czy mógłby ksiądz powiedzieć nam coś o swojej drodze życia?

W wieku 11 lat zdałem sobie jasno sprawę, czym jest powołanie kapłańskie i z czego zrezygnuję, wy­bie­rając je. Po ukończeniu studiów teo­logicznych zostałem w roku 1963 wyświęcony na kapłana. Dwa lata przed święceniami zdiagnozowano u mnie dystrofię mięśniową (zanik mięśni). Osobiście poprosiłem ks. arcybiskupa o możliwość zaczekania ze święceniami do chwili ukończenia piątego roku teologii. Umówiliśmy się tak, że jeśli nadal będę chory, nie będę wyświęcony, ale jeśli choroba ustąpi, zostanę dopuszczony do święceń. Zgodził się na moją propozycję. Choroba nie postępowała, a więc mogłem w roku 1963 przyjąć święcenia. W ten sposób stałem się kapłanem diecezji Zadar.
W latach 1965-1991 uczyłem w gimnazjum: historii, ekonomii politycznej, socjologii, francuskiego. Ukończyłem kurs francuskiego, ale nie miałem żadnego dyplomu. Od roku 1991 nauczałem historii Kościoła w Wyższej Szkole Teologicznej. Napisałem doktorat z historii Kościoła w roku 1979 na Wydziale Filozofii w Zadarze.

– Wydarzenia w Medziugorju roz­poczęły się w roku 1981. Jak zareagował ksiądz na wiadomość, że Matka Boża ukazała się sześciorgu widzącym?

Miałem pragnienie odwiedzenia Me­dziugorja, aby osobiście przekonać się o tym, co się tutaj dzieje. Pierwszy raz przybyłem do Medziugorja w sierpniu 1981 r. Kilka doświadczeń pozwoliło mi zrozumieć, że Matka Boża naprawdę mnie prowadzi. Na przykład: podczas mojej trzeciej podróży do Medziugorja, gdy wracałem do Zadaru, cudem uniknąłem czołowego zderzenia z samochodem, jadącym z naprzeciwka. W celu uniknięcia zderzenia zjechałem z drogi. W tym momencie nasze auto przewróciło się na dach, ale nikomu nic się nie stało.
Inny znak miał miejsce w Medziugorju. Gdy wyszedłem z kościoła, patrzyłem długo na Górę Objawień. W pewnym momencie mój kolega, kapłan, zapytał mnie, dlaczego tak długo stoję bez ruchu. Odpowiedziałem mu krótko, że coś się świeci. Co się działo? Widziałem pomarańczową kulę, która przesuwała się dokładnie z Góry Objawień w stronę Krizevać. To był rok 1982. Krzyż jaśniał cały od światła kuli. Spojrzałem na chwilę w inną stronę, a później znowu na krzyż. Nadal widziałem tę kulę, która rozświetlała krzyż. Zastanawiałem się, jak mam rozumieć ten znak. Pojąłem, że Bóg pozwolił mi zobaczyć konkretne wezwanie: mam przyjmować światło krzyża, aby móc swoim życiem promieniować Jego światłem, a więc życiem dawać świadectwo o Miłości Ukrzyżowanej i Zmartwychwstałej.

– Jakie znaczenie miało przybycie do Medziugorja?

Wszystkim kapłanom mogę po­wiedzieć, że jeśli chcą poznać Me­dziugorje, powinni przyjechać i przez jakiś czas posłuchać spowiedzi. Kilkakrotnie mówiłem sobie: z powodu tej jednej spowiedzi, której mogłem wysłuchać, dobrze, że zostałem księdzem.
Mogę w tym miejscu wspomnieć o kilku wspaniałych spotkaniach. Na przykład ze starszą panią z Francji. Gdy szedłem odprawiać mszę świętą, zatrzymała mnie i zapytała, czy może się wyspowiadać. Opowiedziała mi, że jest bardzo smutna i nie widzi sensu swojego życia. Powiedziałem jej, że przecież jest dzieckiem Boga. Słysząc te słowa, bardzo się zdziwiła. Dlatego powtórzyłem je i zachęciłem ją do refleksji i życia tą prawdą. Po miesiącu napisała z Francji: „Jestem dzieckiem Boga!” I dodała, że nie ma już problemu z dostrzeganiem sensu życia, odkąd wciela w życie prawdę o tym, że jest dzieckiem Boga.
Inny przykład: dziewczynka z Libanu poprosiła mnie o błogosławieństwo po tym, jak pobłogosławiłem jej mamę. Później spotkała mnie i powiedziała mi tak: Od tego momentu, gdy powiedział ksiądz „Natalie, jesteś dzieckiem Boga”, moje życie całkowicie się zmieniło. Wróciłam do Libanu i założyłam grupę modlitewną Królowej Pokoju, a wiele spraw w moim życiu zmieniło się tak, że nie mogłoby być lepiej.

– Nie tylko żyje ksiądz sprawami Medziugorja oraz treścią orędzi Matki Bożej, ale również pisze ksiądz o Medziugorju. Może nam ksiądz powiedzieć kilka słów o tej pracy?

Chętnie wracam do słów mojego profesora, który powtarzał nam: „Jeśli nad czymś pracujesz, to rób to na serio.” Tak też było z Medziugorjem. Pragnąłem, aby moja praca coś wniosła. Mój pierwszy artykuł o Medziugorju miał formę wiersza o tytule „Nasza miłość – Królowa Pokoju”. Moi studenci pytali mnie, czy jest to rodzaj wstępu do książki. Po dwóch latach napisałem książkę „Matka Boża z Medziugorja”. Trzecia, licząca ponad 500 stron, nosi tytuł: „Obecność Matki Bożej w Medziugorju”. Następnie powstała książka „Pod opiekuńczym panowaniem Królowej Pokoju”. W końcu przyszło natchnienie, aby dać każdemu, kto jest zainteresowany Medziugorjem, informacje o stanowisku Magisterium Kościoła na temat objawień. W ten sposób powstała pozycja pod tytułem: „Władze Kościoła o Medziugorju”. W książce można znaleźć opinie papieża, kardynałów i biskupów. Ostatnia książka pt. „Kwiaty i owoce Medziugorja” zawiera świadectwa ludzi różnych stanów i profesji: polityków, aktorów, piosenkarzy, naukowców, lekarzy, gospodyń, księży i biskupów. Wszystkie te świadectwa można podsumować następująco: ludzie doświadczają Medziugorja jako miejsca spotkania nieba z ziemią.

– Zna ksiądz Mirjanę, był ksiądz świadkiem objawienia. Jak odbiera ksiądz osoby widzące?

Mirjanę znam od 2004 r. i miałem wielokrotnie okazję z nią rozmawiać. W przedziwny sposób zostaliśmy sobie podarowani. Osoby widzące, także Mirjanę, postrzegam jako normalnych ludzi. Niektórzy myślą, że oni żyją trochę w niebie, a trochę na ziemi. Ale tak nie jest. Są dokładnie tacy jak wszyscy inni, jak każdy z nas. Bóg wybrał ich takich jakimi są, z ich słabościami i talentami. W końcu czymże jest świętość? Święty to normalny człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Świętym może zostać sportowiec, który uczciwie zachowuje reguły sportowej walki. Świętą może być matka, która z ofiarnością wykonuje swoje codzienne obowiązki. Do świętości powołani są małżonkowie i rodziny. Pewien jezuita z Zagrzebia powiedział, że jego ojciec chciał zostać jezuitą, ale nie mógł. Natomiast wszyscy jego trzej synowie zostali jezuitami. Ufajmy Bogu, który wszystko przemienia ku dobremu.

– Dzisiaj Medziugorje ma już swoje miejsce w Kościele. Niedawno powołano Papieską Komisję ds. Medziugorja. Co, księdza zdaniem, może wnieść ta komisja w kwestii Medziugorja?

Praktyka Kościoła mówi nam, że nikt nie może zostać ogłoszony świętym za życia. Myślę, że podobnie będzie z Medziugorjem, chyba że pojawi się na Górze Objawień znak, o którym mówią osoby widzące. Będzie on jednoznaczny i kluczowy dla rozstrzygnięcia sprawy Medziugorja. A póki co, realizowana będzie dotychczasowa praktyka, o której mówił kardynał Tarcisio Bertone, mianowicie, wszyscy katolicy mogą odwiedzać Medziugorje, ponieważ praktykuje się tam zdrowe formy chrze­ścijańskiej duchowości. Oto obecna postawa Kościoła.
W mojej książce o pasterzach Kościoła podaję świadectwa 260 osób, sprawujących wyższe urzędy w Kościele. Pragnę podkreślić, że żaden spośród tych, którzy odwiedzili Medziugorje, nie powiedział słowa potępienia. Wszyscy wyrażali szczere przekonanie, że jest ono dziełem Boga. Oby komisja watykańska stwierdziła w przyszłości to, co już powiedziała komisja w Zagrzebiu. Gdy bł. Papież Jan Paweł II został zapytany, co sądzi o wydarzeniach w Medziugorje, odpowiedział: „A co robią tam ludzie? Modlą się, spowiadają i czynią pokutę. Więc pozwólcie im dalej to czynić.” Wszystko, co mówił o Medziugorju, można streścić w zdaniu: Medziugorje jest wielkim centrum duchowego rozwoju.
Jesteśmy świadkami wielkich dzieł Bożych. Po owocach rozpoznajemy spotkanie nieba z ziemią. Przede wszystkim należy podkreślić, że Kościół nie zatrzasnął drzwi przed Medziugorjem. Wiedeński kardynał dr Christoph Schönborn otworzył drzwi swojej katedry. A wcześniej przybył osobiście do Medziugorja ze znakiem pokoju, bez zbędnego nagłaśniania, aby z bliska poznać to miejsce i wydarzenia. Myślę, że prócz biskupów i kardynałów, o których wiemy, że odwiedzili Medziugorje, jest wielu innych, którzy pojawili się tu in cognito, aby na spokojnie zobaczyć miejsce tak intensywnej modlitwy do Boga.

– Jakie znaczenie ma widzialny znak, o którym mówią osoby widzące, a który ma się ukazać na górze objawień?

Myślę, że wielu będzie nim wstrząśniętych. Ale będą też ludzie obojętni, tak jak za czasów Jezusa. Widzimy przecież w Ewangelii, że ci, którzy nie chcieli przyjąć Jezusa ani Jego nauki, pytali Go: Jaki dasz nam znak, abyśmy uwierzyli? A On im odpowiedział: Umarli zmartwychwstają, niewidomi widzą, chromi chodzą, a trędowaci zostają uzdrowieni. A oni nadal pytali Go o znak.
Wspomniane znaki są wystarczające dla wielkiej liczby ludzi, którzy widzą w nich Boga działającego przez Maryję. Matka Boża tak długo nas wychowuje, aby słowa orędzi stały się znane na całym świecie. Według mojej wiedzy przybywają tutaj ludzie z ponad 120 krajów. A więc znaczy to, że praktycznie nie ma kraju, w którym nie słyszano o Medziugorju. Pewien mężczyzna z Patagonii powiedział, że całe plemię zbierało pieniądze, aby on mógł przyjechać do Medziugorje, a później opowiedzieć im, co się tutaj dzieje.
Możemy śmiało powiedzieć, że z Medziugorja rozprzestrzenia się szczególne przesłanie – orędzie pokoju. Odpowiada ono pierwszemu orędziu, jakie dała Matka Boża Mariji, mówiąc: „Pokój, pokój, pokój. Pokój musi zapanować między Bogiem a człowiekiem oraz między ludźmi.” Tego pokoju doświadczają ludzie, którzy tu przybywają. A gdy ich domownicy i znajomi widzą, że krewni wracający z Medziugorja emanują życzliwością i pokojem, postanawiają też tu przyjechać. W ten sposób systematycznie wzrasta liczba pielgrzymów.

– Żyjemy w niełatwym świecie, który potrzebuje interwencji Boga za pośrednictwem Matki Bożej.

Owszem, podobnie jak na weselu w Kanie Galilejskiej. Bóg pod wpływem swej Matki musiał zmienić plany: gdy Jezus powiedział Matce, że nie nadeszła jeszcze Jego godzina, Ona nie ustawała w prośbie do Niego. Wtedy Jezus nie mógł pozostać obojętny i uczynił cud, nawet jeśli nie przewidywał, że nastąpi to akurat w tym czasie i miejscu. Podobnie jest w Medziugorju. Można powiedzieć, że Maryja wstrzymuje przed wymierzeniem sprawiedliwości dłonie Boga, którego Serce ranione jest ateizmem i silnym wpływem materializmu na ludzi, uważających, że można żyć bez Boga. Matka Boża trzyma dłonie Boga właśnie tutaj w Medziugorju, nawołując ludzi do nawrócenia, do powrotu do źródeł: do Jezusa, do Biblii. Wspaniałym doświadczeniem było dla mnie uczestniczenie trzy lata temu w Międzynarodowym Spotkaniu Młodych, w którym wzięło udział 70 tysięcy młodych ludzi. W tym czasie było tu ok. 150 kapłanów. Posługiwaliśmy sakramentem pojednania. Ludzie od­chodzili z konfesjonałów szczęśliwi i radośni.
Trzy dni temu pewna kobieta ze Szwajcarii opowiedziała mi, że jej syn ukończył szkołę średnią budowlaną i chciał kontynuować ten fach na odpowiednim wydziale szkoły wyższej. Ale w sercu czuł pragnienie pielgrzymki do Medziugorja. Przebywał tu trzy dni. Z nikim nie rozmawiał, a gdy wrócił do domu, powiedział, że zmienił zdanie. Złożył podanie o przyjęcie na studia teologiczne, a obecnie uczy religii jako katecheta w Szwajcarii. Powiedział, że w Medziugorju odkrył sens swojego życia.
Właśnie w Medziugorju wielu lu­dzi odkrywa swoje powołanie. Nie ma tu ani atrakcji turystycznych, ani krajoznawczych, wręcz przeciwnie, zarośla, kiepskie drogi. Ale na każdym kroku można odczuć ducha modlitwy. Dlaczego? Matka Boża objawiła się Mirjanie i Ivanowi na Górze Objawień i przy Niebieskim Krzyżu. Niektórzy widzieli Ją na Górze Krzyża i przeżyli nawrócenie. Objawienia mają miejsce także w mieszkaniach osób widzących. A więc praktycznie każde miejsce przeniknięte jest obecnością Matki Bożej i obecnością Boga. Pewnego razu mój kuzyn, który odwiedził Medziugorje, powiedział tak: „Gdy przyjechałem do Medziugorja, poczułem coś, co trudno mi wyrazić słowami: niezwykły pokój i radość…” To samo powiedziała mi pewna kobieta, która przyjechała tu ze Splitu. W drodze jej dzieci bez przerwy wymiotowały, tak że myślała, że będzie musiała przerwać podróż. Gdy tylko dojechali na miejsce, dzieci były zdrowe i zadowolone, jakby nic się nie stało. Żadnemu nic nie dolegało. Podobne świadectwo składał dyrektor chorwackich linii lotniczych, Marco Drago z Zadaru, który w Medziugorju doświadczył mocy Boga. Cierpiał na chorobę Bechterewa, przez którą nie mógł znieść nawet 20 km podróży autobusem. Tymczasem jechał do Medziugorja pięć godzin, a następnie bez trudu wszedł na Górę Krzyża. Zszedł i popołudniu wspiął się na Górę Objawień. Nazajutrz powiedział żonie, że już nie potrzebuje jej pomocy przy zawiązywaniu sznurówek, ponieważ czuje się bardzo dobrze. Od tego czasu chodzi chętnie na mszę świętą, gdy tylko ma możliwość.

– Mówił ksiądz o uzdrowieniach fizycznych. Dokonuje się tutaj również wiele uzdrowień duchowych. Jak postrzega ksiądz te uzdrowienia?

Duchowe uzdrowienia są w rze­czy­wistości ważniejsze. Mają swoje szczególne znaczenie, ponieważ zmie­niają człowieka od wewnątrz. A jeśli my jako wierzący, pozwalamy się prowadzić Duchowi Świętemu, wówczas świadczymy o każdym słowie, wypowiedzianym przez Jezusa: Będziecie moimi świadkami, a gdy zobaczą was inni ludzie, będą chwalić Ojca, który jest w niebie. Ludzie powracający z Medziugorja są przemienieni. W tym miejscu chciałbym przypomnieć postać kardynała Siri z Genui, którego zapytano o opinię na temat Medziugorja. Tak odpowiedział: „Do Medziugorja przyjeżdżają ateiści, a wyjeżdżają jako ludzie wierzący, z różańcem w dłoni i stają się aktywnymi uczestnikami życia parafialnego.” Doświadczenia w Medziugorju odmieniają serca ludzi. Zdarzają się również cudowne uzdrowienia takie jak w przypadku Terry Arthur Boyle z Bostonu, który był w ostatnim stadium raka płuc, a lekarze dawali mu 5% szans przeżycia po operacji. Ten biedny mężczyzna przybył tutaj, wspiął się w ogromnych bólach na górę Krizevać, a gdy dotarł na szczyt, mógł normalnie oddychać. Od tamtej pory propaguje orędzia Matki Bożej. Świadczy o obecności Matki Bożej właśnie w tym miejscu. Bóg go uzdrowił, któż inny mógł tego dokonać?
Podobnych historii jest wiele, a je­sz­cze więcej jest takich, które nie są znane. Jednakże Kościół podchodzi do tych zdarzeń w wielką ostrożnością, tak jak do uzdrowień w Lourdes, ponieważ człowiek może w sposób naturalny powrócić do zdrowia. Ale jeśli ktoś odzyskuje zdrowie nagle, w sytuacji gdy medycyna nie daje mu szans przeżycia, wtedy możemy mówić tylko o cudzie, o ponadnaturalnym działaniu Boga.

– Co chciałby ksiądz dodać na koniec rozmowy, jakie słowa przekazać ludziom dobrej woli?

Uwielbiam mówić o Medziugorju, ponieważ doświadczam go w moim życiu. Gdy się tę miłość i pasję przeżywa osobiście, można promieniować nią na innych. To jest moja droga, moja misja – przekazywanie innym, że Medziugorje jest naprawdę bardzo ważne w historii ludzkości. Dlatego uważam, że gdybyśmy jako Chorwaci byli bardziej świadomi, jak ważne jest to miejsce dla całego świata, byłoby nas tutaj najwięcej. Na koniec pragnę powtórzyć to, co Matka Boża akcentuje w swoich orędziach, a co jest bardzo proste: „Módlcie się, módlcie się nieustannie, nie ustawajcie w modlitwie!”
Papież Jan XXIII następującymi słowami wyjaśnił, jak można zaprowadzać pokój na świecie: „Tylko przez autentyczną relację z Bogiem człowiek może zaprowadzać pokój.” Dlatego powinniśmy na pierwszym miejscu postawić relację z Bogiem żywym, rozmowę z Nim. Wtedy nastanie pokój w naszych sercach, a następnie będziemy świadkami pokoju w naszych rodzinach, społeczeństwach, w całym świecie. To jest właśnie troska i pragnienie Matki Bożej, aby pokój zapanował na świecie.

Przekład z niem.: Alicja B. z Gebetsaktion Medjugorje… nr 2/2012 (Vox Domini 3/2012, str. 2-4)