O. Petar Ljubcić: Medziugorje. Miejsce łask

O. Petar

O. Petar Ljubcić

MEDZIUGORJE – MIEJSCE ŁASK, PRAWDZIWY CUD

Medziugorje. Mała, kiedyś mało znana wioska, jest dziś powszechnie znaną miejscowością, do której przybywają niezliczone rzesze pielgrzymów, jest źródłem łask, miejscem prawdziwego cudu objawień Matki Bożej. Objawienia trwają od 23 lat. Kolejna rocznica tego wydarzenia będzie uroczyście świętowana 25 czerwca 2004.
Tu, w Medziugorju szczególnie silnie odczuwa się rzeczywistą obecność Boga, przewodnictwo Maryi, Królowej Pokoju. Medziugorje stało się miejscem, w którym Bóg okazuje swoją miłość i obdarza łaskami; miejscem żarliwych modlitw, wzruszających nawróceń i cudownych uzdrowień.
Od wielu lat do Medziugorja przybywają miliony ludzi. Co przyciąga ich w to miejsce? Co noszą w swoich sercach? Czego poszukują, co znajdują? Jakimi są po powrocie do domu? Prawdziwe odpowiedzi na te wszystkie pytania zna jedynie Bóg. Dla większości pielgrzymów pobyt i przeżycia w Medziugorju okazały się znaczącą pomocą, bez której ich nawrócenie, całkowity powrót do prawdziwej wiary i modlitwy byłyby niemożliwe. Często można usłyszeć, że w Medziugorju odnaleźli to, czego nieraz przez długie lata życia bezskutecznie poszukiwali. W wyznaniach często powtarzają, iż do tego miejsca zaprowadziła ich Matka Boża, a spowiadając się w sakramencie pokuty spotkali Jezusa, który obdarzył ich pokojem, radością, szczęściem.
Oto słowa usłyszane niedawno z ust pewnego pielgrzyma:
„Tu, w Medziugorju, w moim życiu nastąpiła całkowita przemiana. Dziękuję Bogu za ten dar nawrócenia, dar modlitwy, całkowitego oddania i najprawdziwszej radości.”
Inne, również przed kilku dniami usłyszane wyznanie młodego kapłana:
„Prawdziwym cudem jest, że zostałem księdzem! Wcześniej nie wykazywałem prawie żadnego zainteresowania Bogiem ani wiarą, że nawet nie wspomnę o Papieżu. Wszystko zmieniło się po przybyciu do Medziugorja. Przed rokiem przyjąłem sakrament kapłaństwa, udzielony przez Ojca Świętego, Jana Pawła II.”
Poznałem też młodego człowieka, który był już zaręczony. Pewnego dnia dowiedział się o objawieniach w Medziugorju. Poprosił, byśmy wspólnie odbyli podróż do tego miejsca, jednak nie poruszając w czasie rozmów tematów związanych z religią, wiarą, Bogiem. W Medziugorju nastąpiła w nim cudowna przemiana. Obdarzony łaską wybrał inną drogę: zamiast małżeństwa – kapłaństwo. Kiedy wrócił do domu, narzeczona wykazała zrozumienie dla jego decyzji. Wstąpił do zgromadzenia zakonnego, został księdzem.
Nikt w gronie pielgrzymujących do Medziugorja nie wraca do domu taki sam, jaki był. Głębia i szczerość odmawianych modlitw, wyznanie grzechów w sakramencie pokuty, świadomość wciąż trwających objawień Gospy, przenikają do serc tak, że otwierają się one na przyjęcie łask, a stąd już tylko mały krok do całkowitej zmiany dotychczasowego życia. To Boże wkraczanie w ludzkie życie pozostaje dla nas swego rodzaju tajemnicą, są to przeobrażenia dokonujące się w cudowny sposób.
Przypomnijmy jak się to zaczęło.
Sześcioro dzieci przeżywa coś niezwykłego, coś co jest zjawiskiem nadprzyrodzonym. Zapewne, dla gromadki dzieci, objawienie było w pierwszych chwilach czymś trudnym do zrozumienia. Dzieci, będące świadkami objawienia Matki Bożej, radośnie podniecone, przekazały wiadomość wiernym w parafii, jednak szybko dotarła ona do całej Chorwacji, później nawet do bardzo odległych zakątków świata. Matka Boża pojawiła się w Medziugorju jak matka obdarzająca miłością wszystkich ludzi. Godnym przypomnienia jest fakt, iż podczas pierwszego objawienia ukazała się z Dzieciątkiem Jezus na rękach.
Jezus jest naszym Zbawicielem, prawdziwym Bogiem, prawdziwym Człowiekiem. Jest dla nas najcenniejszym darem, prawdziwą radością, pokojem, nieopisanym szczęściem – wszystkim, czego człowiek pragnie, za czym tęskni, co pragnąłby otrzymać w darze.
W trzecim dniu objawień widzące dzieci zapytały Matkę Bożą: kim jest? Chciały odpowiedź zanieść ludziom. Maryja odpowiedziała wówczas:
– Jestem błogosławioną Panną Maryją.
W pierwszym okresie objawień wiele było różnych pytań, na które Matka Boża chętnie odpowiadała. Odpowiedziała: „Jestem Królową Pokoju!” na pytanie o to, jak Ją nazywać?
– Dlaczego do nas przybyłaś?
– Pragnę przyjść wam z pomocą, bo widzę, moje dzieci, że świat i ludzie znajdują się w niemałych kłopotach, szerzy się wiele zła.
Matka Boża podkreśliła z mocą, że pragnie wskazać ludziom właściwą drogę, bezpiecznie prowadzącą do zbawienia, wiecznego szczęścia. Jak bardzo jest to nieodzowne, nie trzeba szczegółowo uzasadniać. Świat cały pogrążony jest w kryzysach, które widoczne są niemal we wszystkich dziedzinach życia. Nigdy dotąd nie było również tak wielkiego odwrotu od wiary, od Boga.
– Matko Boża, czego od nas pragniesz?
– Wiary!
– A od naszych kapłanów?
– Aby również sami mocno wierzyli i umacniali wiarę wśród ludu.
– A czego pragniesz od ludzi?
Odpowiedź była znów podobna do wcześniejszych:
– Mocnej wiary!
Wiara, o której mówi Maryja, dotyczy przede wszystkim osoby Jej Syna, Jezusa Chrystusa. Obdarzać Go miłością i pełnym zaufaniem. Wiara to równocześnie dar od Boga, niezasłużona łaska, dar Ducha Świętego, pozwalające nam lepiej zrozumieć, że od Boga pochodzimy, do Boga należymy, Jemu winniśmy w pełni ufać, obdarzać Go miłością i z miłością służyć też bliźnim, naszym siostrom i braciom. Od wielu już lat właśnie tego naucza Królowa Pokoju. Jakże często powtarza, iż jest rzeczą nieodzowną, aby w całym swoim życiu, we własnym sercu, pierwsze miejsce przeznaczać Bogu. W żadnej chwili życia nie wolno o tym zapomnieć. Królowa Pokoju od lat wzywa do nawrócenia – to pierwsze i najważniejsze wezwanie w Jej orędziach. Gorącym życzeniem Gospy jest, aby życie każdego z nas było nieustanną modlitwą; modlitwą odmawianą sercem.
Najważniejszym potwierdzeniem prawdziwości objawień są owoce: tak częste i do głębi wzruszające nawrócenia oraz zdarzające się cuda, będące znakiem wszechmocy Boga. Są darem i łaską i nie ulega wątpliwości, że zdarzają się również za wstawiennictwem Maryi. Każdy z cudów dowodzi, jak bardzo Bóg nas kocha i stara się do siebie przyciągnąć. Cuda umacniają naszą wiarę.
Kiedy człowiek otworzy serce, aby Bóg w nim zagościł, mocno w Boga wierzy i wypełnia Jego wolę – tego Bóg może wynagrodzić cudem. W pełni potwierdza to cudowne uzdrowienie z nieuleczalnej choroby Colleen Willards, podczas jej pobytu w Medziugorju, we wrześniu 2003 roku.

Uzdrowienie z raka mózgu
Amerykanka Colleen Willards z Chicago uległa chorobie, wobec której lekarze okazali się bezradni: rak, w postaci guza w mózgu. Choroba nieuleczalna, powodowująca trudne do opisania bóle. Inne objawy to utrata wagi ciała, trudności w poruszaniu się, każde dotknięcie ciała powiększało bóle. Mąż John, aby utrzymać rodzinę, nie mógł zrezygnować z pracy, do której wychodził codziennie. Chora wymagała stałej opieki, w domu pozostawał więc 21-letni syn. Dla cierpiącej Colleen pewną ucieczką od doznawanych boleści było zagłębianie się w modlitwie. W tej beznadziejnej chorobie zdobyła się jednak na heroiczny wysiłek, postanowiła pomagać najbiedniejszym. Porozumiała się ze stowarzyszeniem, którego patronką była święta Klara i została w nim jedną z najbardziej aktywnych członkiń. Nie mogąc opuścić mieszkania dyżurowała przy telefonie. Wydzwaniała do różnych instytucji i osób, prosząc o datki między innymi dla uciekinierów z obszarów wojny na Bałkanach oraz inwalidów wojennych. Podczas jednej z takich rozmów, przypadkowo dowiedziała się o objawieniach w Medziugorju. Niemal natychmiast ogarnęło ją pragnienie, aby móc tam pojechać, możliwie jak najszybciej. Czy będzie to jednak możliwe, kiedy uwzględni się tak zły stan zdrowia i nie najlepszą sytuację w domowym budżecie? Koszty leczenia wymagały wydatkowania niemałych sum. Pomyślała wówczas:
Nie pragnę pojechać do Medziugorja, by doznać uzdrowienia, lecz po to, aby w tym uświęconym miejscu odczuć i doświadczyć obecności Panny Maryi.
Od tego pamiętnego dnia rozpoczęły się jej żarliwe modlitwy, prośby do Boga, by obdarzył ją łaską podróży do Medziugorja. Prośby zostały wysłuchane. Daleki lot odbył się w wygodnych dla chorej warunkach, choć co dwie godziny musiała przyjmować lekarstwa uśmierzające ból. Jednak mimo to była w radosnym nastroju, nieustannie dziękując Bogu.
Następnego dnia, już w Medziugorju, chorą Colleen zawieziono na inwalidzkim wózku pod dom jednej z widzących. Jak zawsze zgromadziło się wielu pielgrzymów, bliższe podejście do widzącej wydawało się niemożliwe. Wydarzyło się jednak coś innego. Widząca sama zauważyła chorą, utorowała sobie do niej drogę, serdecznie ją objęła, modląc się w jej intencji.
Następnie zawieziono Colleen do kościoła na Mszę Świętą. Mąż John zdołał przesunąć wózek inwalidzki przed ołtarz. Kiedy kapłan rozpoczął modlitwę eucharystyczną, wtedy ona usłyszała wyraźnie do niej skierowane słowa:
„Córko, zawierz całkowicie Bogu, On jest twoim Ojcem. Oddaj się w ręce Ducha Świętego, powierz swoje cierpienia mojemu Synowi Jezusowi. Oddaj się im całkowicie – teraz!”
Colleen odpowiedziała:
„Tak, oddaję się całkowicie, na chwałę Bogu, na chwałę Nieba!”
W tym momencie poczuła mrowienie w nogach i uświadomiła sobie, że dzieje się z nią coś ważnego. Kiedy Msza Święta dobiegła końca, wiedziała już, że została uzdrowiona. O własnych siłach podniosła się z wózka i bez czyjejkolwiek pomocy, samodzielnie opuściła kościół.
Po powrocie do domu, złożyła wizytę lekarzom, którzy zajmowali się nią, nie widząc żadnej szansy powrotu do zdrowia. Nie potrafili pojąć i zrozumieć, bądź w jakikolwiek sposób wyjaśnić, jak to się stało, że beznadziejnie chora osoba została całkowicie uzdrowiona, co potwierdzone zostało szczegółowymi badaniami.
Jeden z lekarzy zdołał tylko wyznać:
„Pani cudowne uzdrowienie to już trzeci przypadek całkowitego powrotu do zdrowia, po pobycie chorego w Medziugorju…”

Tłumaczenie z niem.: B. Bromboszcz z kwartalnika „Medjugorje.Gebetsaktion” nr 72, str. 4-8