Bp Manfred Scheuer o Medziugorju (2)

Bp Scheuer

MEDZIUGORJE ZNAK NADZIEI DLA WIELU

Biskup dr Manfred Scheuer jest od grudnia 2003 r. biskupem diecezji Insbruk w Austrii. Urodził się w roku 1955, w Halbach nad Dunajem (Górna Austria). Po studiach teologicznych w Linzu i w Rzymie pracował jako duszpasterz. Następnie posługiwał w seminarium duchownym w Linz. Habilitację napisał we Freiburgu. Od 2001 wykłada jako profesor dogmatyki na Uniwersytecie w Trewirze. W ostatnich latach pracował także jako postulator w procesie beatyfikacyjnym Franza Jaegerstaettera. Tak jak jego poprzednik pozostaje życzliwy i wspiera grupę „Oaza Maryi, Królowej Pokoju”, działającą w Tyrolu.
W nawiązaniu do dnia skupienia Maria Elfride Lang-Pertl rozmawiała z księdzem biskupem o nadziei we wspólnocie.

– Ekscelencjo, mottem minionego dnia skupienia były słowa: „Nadzieja, która podtrzymuje. Nadzieja, która trwa.” W swojej pierwszej konferencji wspomniał ksiądz o Medziugorju. Wielu ludzi widzi Medziugorje jako znak nadziei. Co ksiądz o tym sądzi?

– Centralnym przesłaniem Medziugorja jest wezwanie do modlitwy, a ona jest papierkiem lakmusowym dla nadziei, miejscem uczenia się jej, jak to podkreślił papież Benedykt XVI. Powiedział on: „Kiedy nikt już mnie nie słucha, gdy nikt mnie już nie słyszy, gdy towarzyszy mi uczucie osamotnienia, wtedy jest przecież obecny Bóg, który mnie słucha, przed którym mogę trwać.” Kto się modli, ten nie zostaje bez nadziei, nie rozpacza, nie wątpi.
Nawet jeśli trwamy w nadziei, prze­ży­wamy różne nastroje, lecz nadzieja nie jest tylko tzw. pozytywnym myśleniem, jest czymś więcej. Mają prawo pojawiać się pytania, a także uczucie opuszczenia i duchowej pustyni. Możemy czuć strach, od którego Jezus też nie był wolny. Ale na modlitwie trwamy przed Bogiem. Może czasami jest tak, że krzyczymy do Niego z powodu pustoszącej nas beznadziei. Moim zdaniem wezwanie do modlitwy jest dla każdego z nas zaproszeniem do czerpania nadziei.

– Czy tak wiele nawróceń, które można zaobserwować w Medziugorju, nie jest również źródłem nadziei?

– Z pewnością. Jest to przecież także wezwanie do nawrócenia. Może dla wielu nie jest ono modne i przekonywujące, ale nawrócenie oznacza szukanie nowego stylu życia, stawianie innych priorytetów, tak że Bóg znajduje się rzeczywiście w centrum mojego życia i zajmuje pierwsze miejsce. Ta zmiana dotyka mojego rytmu dnia, planowania czasu. Pojawia się także pytanie: Co jest dla mnie ważne? Czy to mnie przybliża do Boga, czy może od Niego oddala? Nawrócenie jest w gruncie rzeczy procesem, aby w naszym życiu i życiu innych było mniej zniechęcenia, mniej zwątpienia, natomiast więcej otwartości na nadzieję.

– Czy post przyczynia się w istotny sposób do nawrócenia? Wspomniał ksiądz o nim podczas konferencji, odnosząc się do Medziugorja.

– Post należy do starej tradycji i sprawdzonej praktyki modlitewnej Ko­ścioła. Jezus też pościł, 40 dni prze­bywając na pustyni. Pościli także pro­rocy, świadkowie wiary Starego Testa­mentu. Następnie praktykowali tę formę modlitwy ojcowie pustyni. I w końcu trzeba zaznaczyć, iż wszyscy święci mieli w swoim życiu okresy intensywniejszego postu.
Myślę, że przez ubóstwo, podej­mowane ofiary i rezygnację z czegoś staje się jasne, że zależymy we wszystkim od Boga, że żyjemy dzięki Jego łasce. Jeśli moje życie jest pełne w taki sposób, że nie ma w nim już miejsca dla Boga, czasu na modlitwę i dla bliźniego, to znaczy, że jestem zniewolony. Wtedy staję się trybikiem w maszynie codzienności, napędzanej przez pęd osiągnięć. Pojawia się frustracja, zupełnie zatracam smak łaski, nie czuję wówczas głodu ani pragnień, głębokich tęsknot serca. Myślę, że głód, czyli tęsknota za Bogiem, jest warunkiem, aby Go szukać, za Nim się rozglądać, modlić się, wierzyć. Natomiast rezygnacja, ofiara, post ożywiają tęsknotę za Bogiem.

– Czy można powiedzieć, że z modlitwy, postu i nawrócenia rodzi się i rośnie w sercu pokój? Ten pokój, którego wielu doświadcza w Medziugorje i o nim opowiada?

– Pokój, już od czasów św. Augustyna, jest rytmem i zasadą życia serca. Ten ład należy pojmować szeroko: jako własne życie ukierunkowane na Boga, miłość okazywaną czynem bliźnim oraz wewnętrzny pokój, jedność we mnie. Można powiedzieć, że wszystkie te płaszczyzny życia prowadzą do doświadczenia głebokiego pokoju serca. Jego przeciwieństwem są niezgoda, podziały, powierzchowność, pustka.
Pokój jest darem Jezusa, Je­go dziedzictwem – tak można go przed­stawić, odwołując się do Ewangelii św. Jana (14,27). Pokój można osiągnąć różnymi ścieżkami, ale przede wszystkim spełniając jeden warunek: nawrócenie całym sercem! Pokój jest darem i łaską!

Przekład z niem.: Alicja B.
Zdjęcie: Maria Elfride Lang-Pertl rozmawia z biskupem,
dr Manfredem Scheuer.