Bp Jan Sobiło o Medziugorju

Znalezione w sieci

Ks. Biskup Jan Sobiło

PRZEZ MATKĘ BOŻĄ BÓG DZIAŁA W MEDZIUGORJU W SZCZEGÓLNY SPOSÓB

– Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja! Drogi księże biskupie, ogromnie się cieszę, że zgodził się ks. biskup udzielić mi wywiadu. Na początku chciałbym poprosić księdza biskupa, aby nam powiedział coś o sobie.

– Jestem dziesiątym dzieckiem w rodzinie, ostatnim. Siedmioro nas żyje. Urodziłem się przez cesarskie cięcie. Stan mojej mamy był ciężki i lekarze zapytali, kogo mają ratować – ją czy dziecko. Mama odpowiedziała, że dziecko… Okoliczności moich urodzin można nazwać darem Bożym i darem wielkiej wiary i zaufania mojej mamy.
Ukończyłem Seminarium Duchowne w Lublinie. Po święceniach kapłańskich rozpocząłem pracę duszpasterską w Stróży koło Kraśnika. Następnie służyłem Panu Bogu i ludziom w Za­mościu. Na Ukrainę wyjechałem w 1991 r. Dwa lata byłem w Mańkowcach, w centralnej Ukrainie, następnie przy­jechałem do Zaporoża w 1993, gdzie jestem do dziś. W 2010 roku otrzymałem nominację biskupią. Byłem wtedy w Medziugorju na pielgrzymce. Tyle o mnie.

– Mówił ksiądz biskup o tym, że będąc w Medziugorje otrzymał informację o nominacji na biskupa. Czy to była pierwsza wizyta księdza biskupa w tym miejscu?

Ks. bp Sobiło w Medziugorju

– To nie była moja pierwsza wizyta w Medziugorju. Do tego momentu odwiedziłem to miejsce siedem razy. Wtedy, w październiku 2010, byłem tam z grupą z Ukrainy. Była to pielgrzymka szczególna i niedokończona, dlatego że musiałem wrócić wcześniej do Kijowa wezwany przez Nuncjaturę Apostolską. Jak się później okazało, wezwanie dotyczyło nominacji na biskupa pomocniczego diecezji Charkowsko-Zaporoskiej. 8 grudnia 2010 roku zostałem wyświęcony na biskupa w Charkowie.

– Co skłoniło ks. biskupa, aby tam pojechać?

– Słyszałem o tym, że Matka Boska objawia się w Medziugorju. Mam taką zasadę, że lepiej raz zobaczyć niż sto razy usłyszeć. Postanowiłem na własne oczy zobaczyć i poczuć w sercu, co się dzieje w Medziugorju. Dziś mogę poradzić wszystkim, którzy mają wątpliwości, co do objawień, żeby tam pojechali. Bóg przez przyczynę Matki Boskiej wszystko wyjaśni. Dlatego też, kiedy nadarzyła się okazja, a były to lata 90-te, z grupą Polaków, pojechałem do Medziugorja. To, co zobaczyłem i czego doświadczyłem, było niesamowite i nie mam wątpliwości, że przez Matkę Świętą Bóg działa tam w szczególny sposób.

– Czy widzi ksiądz biskup jakąś zależność pomiędzy objawieniami w Fatimie, pontyfika­tem Jana Pawła II a wydarzeniami w Medziu­gorju, jakiś szczególny plan Boży?

– Sądzę, że Medziugorje jest kontynuacją Fatimy. Błogosławiony Jan Paweł II był bardzo dobrze zorientowany we wszystkich sprawach, które się działy za Jego pontyfikatu w świecie. Wiemy, że to był wielki mistyk i wielki człowiek, wielki pasterz, święty i dlatego wierzył w nadprzyrodzone działanie, którego jesteśmy świadkami, a które rozpoczęte w Fatimie przez naszą Mamę Niebieską, kontynuowane jest w Medziugorju. Sądzę, że powiązanie, zależność po­między Fatimą a Medziugorjem jest tak wielka i tak żywa, że ten duch Fatimy można odczuć w Medziugorju. Maryja, nasza Mama, ten plan, który rozpoczął się w 1917 roku, kontynuuje, przychodząc z nieba każdego dnia do Medziugorja, a potem do wszystkich parafii, do wszystkich wspólnot. Dzieje się tak dzięki tym, którzy w Medziugorju odczuli wielką miłość matczyną, powrócili do swoich wspólnot i tam kontynuują, będąc współpracownikami Maryi, wielkie sprawy dotyczące życia w wierze, nadziei i miłości.

– Czy zgadza się ksiądz bis­kup ze słowami śp. o. Slavko Bar­baricia, że Medziugorje jest dzisiejszą górą Tabor, na której otrzymujemy wiele łask, ale z której musimy zejść, aby świadczyć.

– O. Slavko Barbarić to wielki opatrznościowy człowiek i dlatego jego słowa są bardzo trafne. On odczuwał obecność Maryi bardzo silnie i pięknie potrafił to wyrazić swoim działaniem i słowem. Sądzę, że miał szczególny dar przekazywania przesłania z nieba. W 100% zgadzam się z ojcem Slavko we wszystkim. Rzeczywiście Medziugorje to jest Góra Przemienienia ludzkich serc. Przyjeżdzający tam ludzie zaczynają się modlić, zaczynają pościć i potem wiozą do swoich parafii to, co najlepsze. To, co gdzieś zostało zagubione. To, co kiedyś było w naszych parafiach, a zostało gdzieś zaprzepaszczone. Ta wielka odnowa dokonuje się właśnie poprzez potrzebę modlitwy, potrzebę postu, poprzez potrzebę modlitwy na różańcu, potrzebę regularnej comiesięcznej spowiedzi, regularnego czytania Pisma Świętego, częstego przyjmowania komunii św. To wszystko jest kręgosłupem naszego chrześcijaństwa. Człowiek w Medziugorju odnajduje drogę do Pana Boga, a potem rozwija się w wierze. Ojciec Slavko pięknie to wyraził i my wszyscy odczuwamy, że rzeczywiście tak jest. Pan Bóg ma szczególny plan w stosunku do każdego człowieka i do całego świata. Z ufnością obserwujemy rozpoczynający się pontyfikat papieża Franciszka. Widzimy w nim wielki plan Boży. Matka Boska mówi w objawieniach, że my wszyscy uczestniczymy przez modlitwę w tym wielkim planie. Każdy ma swoją cząstkę, jeśli swoim sercem włącza się w te wielkie dzieła, których świadkami jesteśmy teraz.

– Widząca Mirjana powiedziała, że Ojciec Święty Franciszek jest darem dla Kościoła na te czasy i prosi­ła, abyśmy go wspierali w tej posłudze…

– Dla mnie objawienia w Medziugorju to wielkie rekolekcje, które trwają już 33 lata. W czerwcu (2014) miną 33 lata rekolekcji. Na świecie wzmógł się grzech, ale bardzo obficie rozlała się łaska w naszym czasie – w tym strasznym czasie. W czasie różnych niewierności i upadków. To o tym papież Benedykt XVI często mówił, że ma wrażenie, że żyjemy na jakiejś innej planecie. Czas bardzo trudny, a jednocześnie opromieniony łaską. Maryja przychodzi i nas podtrzymuje, uczy, pokazuje, jak się podnieść, znaleźć nadzieję. Prowadzi nas do Jezusa. Nikt tak nie potrafi doprowadzić nas do Jezusa, jak Matka Boża. Nikt nas tak nie potrafi uformować, jak nasza Mama. Nikt nie potrafi nam wyjaśnić z taką miłością i z takim przekonaniem, jak to czyni Matka Boża. Dlatego to, co się dzieje w Medziugorje, jest wielkim działaniem Matki Bożej w tych najtrudniejszych czasach, w jakich ludzkość się znajduje. Szatan zaatakował świat z wściekłością, a Maryja, która depcze głowę węża, daje nam nadzieję. Wyprowadza nas i odnawia, formuje, abyśmy byli w stanie przyjąć Jej Syna, Jezusa, który jest Bogiem Wszechmogącym. Bóg wszystko może!

– Księże biskupie wiemy, że od 2010 roku działa Międzynarodowa Komisja w sprawie Medziugorja. Jaki jest stosunek Kościoła dziś do wydarzeń, jakie tam zachodzą?

– Wiem, że w Komisji pracują bardzo dobrzy specjaliści i sądzę, że Komisja prowadzi w sposób kompetentny swoje prace. Pasterze Kościoła bacznie śledzą wydarzenia, jakie dzieją się w Medziugorju. Sądzę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Przede wszystkim ogrom ludzi się modli, dlatego i Duch Święty daje natchnienie członkom tej Komisji. Sądzę, że działają pod natchnieniem Ducha Świętego. Wierzę, jestem przekonany, że ukoronowaniem działalności tej Komisji będzie zatwierdzenie objawień – w przyszłości.
Wydaje mi się, że sytuacja wygląda tak, jak w przypadku kanonizacji świętych: dokonuje się tego po śmierci kandydata na ołtarze. Komisja nie może zatwierdzić objawień, gdyż one jeszcze trwają. Sądzę, że z chwilą zakończenia objawień, Komisja zamknie swoją pracę w sposób konkretny oceniając objawienia, jako wielki dar na te właśnie najtrudniejsze czasy.
Zachęcam wszystkich do modlitwy w intencji pasterzy Kościoła, by Duch Święty w dalszym ciągu ich prowadził i żeby Kościół mógł w sposób konkretny w przyszłości powiedzieć swoje słowo. Dlatego potrzebna jest nasza modlitwa i miłość do pasterzy, którzy działają zgodnie z wolą Boga i starają się wszystko ofiarować Panu Bogu, całe swoje pasterskie działanie i obserwacje. Myślę, że wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku. Przede wszystkim jest bardzo wiele dobrych owoców. Wszyscy wiemy, że nie ma nic w Medziugorju niezgodnego z doktryną Kościoła – z nauczaniem Kościoła. Wszyscy to wiedzą. Wiedzą o tym też członkowie Komisji.
Kiedy obserwujemy historie wszystkich objawień (weźmy nawet objawie­nia św. Faustyny), to widzimy bardzo konkretnie, że Kościół działa w sposób bardzo mądry. Ktoś może po­wiedzieć, że powoli, ale to nie jest powolne działanie, ale rozważne działanie, które zawsze służy dobru całego Kościoła, wszystkich ludzi.

Ks. bp Sobiło u Papieża Franciszka

– Matka Boża w Medziugorju poprzez widzącą Mirjanę bardzo mocno podkreśla rolę kapłanów w dzisiejszych czasach. Prosi, abyśmy ich kochali, wspierali i nigdy nie krytykowali…

– Tak, jesteśmy teraz świadkami wielkiego ataku na kapłanów, na osoby Bogu poświęcone i rzeczywiście bardzo potrzeba wielkiej modlitwy, miłości do ka­płanów, do biskupów, zakonników, zakonnic.  Są wybrani przez Boga, a sza­tan widząc to, poddaje ich szczególnym pokusom. Nasza modlitwa i miłość są wielką pomocą i obroną dla osoby Bogu poświęconej. Kiedy my obronimy osoby Bogu poświęcone przed pokusami naszymi modlitwami i naszą miłością, to Bóg przez te osoby, przez kapłanów da nam wielkie błogosławieństwa.
Nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, ale istnieje nadprzyrodzona zależność: ja kocham kapłana, a Bóg przez tego kapłana, przez jego błogosławieństwo zsyła mi wielką pomoc i wielką obronę w tym trudnym czasie – nie tylko dla mnie, ale dla moich bliskich, całej parafii i całego świata.
Na tym właśnie polega miłosierne działanie Boga, kiedy my modlimy się obdarzamy miłością naszych pasterzy, to wtedy pokonujemy wszelkie zasadzki złego ducha. Zły duch chciałby, abyśmy przestali widzieć w kapłanie tego, którego wybrał Bóg. Wystarczy podejrzenie, zła intencja, złość, czasami kapłan powie coś nie po naszej myśli, nie tak spojrzy i łatwo rodzi się uczucie niechęci, braku szacunku. Szatan wie dobrze, że kiedy jest w nas niechęć w stosunku do osoby duchownej, to Bóg nie jest w stanie przesłać nam przez tę osobę tej łaski, którą pragnąłby nam dać. Dlatego tak ważna jest moja miłość i modlitwa za kapłanów, którzy odgrywają dzisiaj w świecie wielką rolę, szczególnie w Polsce.
Kiedyś w Doniecku byłem na spotkaniu ze śp. prezydentem panem Lechem Kaczyńskim. Mówił, że najpiękniejsze, co Polska ma i co może najlepszego eksportować na świat, to właśnie polscy kapłani – wychowani w porządnych rodzinach katolickich w duchu wiary i miłości. Są rozsiani po całym świecie: Ameryce, Afryce, Azji, Rosji, Krajach Nordyckich, Australii. Wszędzie można znaleźć polskich kapłanów, którzy przynoszą ze sobą w sercu wielką wiarę i miłość.
Mamy w Polsce to, co jest najważniejsze i czego świat potrzebuje, dlatego szatan w tej chwili tak się wścieka, że Polska ma kapłanów. Musimy tych kapłanów obronić naszą modlitwą i naszą miłością, musimy być wdzięczni Bogu, że dajemy światu to, co jest najcenniejsze, dajemy kapłanów, oni dają Eucharystię, niosą Słowo Boże. Przez posługę kapłanów Polska daje teraz światu Jezusa.
Polscy kapłani przygotowują ludzi do sakramentu spowiedzi na całym świecie, polscy misjonarze powodują powołania tubylcze. Przez serce polskiego kapłana na świecie dokonuje się wielkie dobro. Dlatego musimy za to dziękować Bogu i modlić się za kapłanów i kochać ich tak, jak Ojciec Święty Franciszek nam to podpowiada. Przede wszystkim dlatego, że tylko w rękach kapłana chleb stanie się Ciałem, a wino – Krwią Chrystusa, to już jest powód, aby bardzo szanować kapłana, kochać go. Potem w życiu przychodzi taki moment, że naprawdę nic nam nie jest już potrzebne, tylko żeby zobaczyć kapłana, który udzieli rozgrzeszenia przed śmiercią.
Spotkałem na Wschodzie, w czasie dwudziestodwuletniej posługi, wielu ludzi, którzy mówili mi, że jak byli na wygnaniu, gdzieś tam w Gułagach, mieli jedno pragnienie: żeby jeszcze przed śmiercią zobaczyć księdza i usłyszeć słowa „Ego te absolvo”, jak kapłan odpuszcza grzechy. To pragnienie, aby usłyszeć głos kapłana, który przebacza grzechy przed śmiercią jest największe. Ludzie, którzy mi o tym opowiadali, rzeczywiście tak mocno przeżywali to pragnienie przebaczenia grzechów i przyjęcia żywego Jezusa do serca.

– Matka Boża poprzez widzącą Mirjanę powiedziała, że: „…bez kapłanów nic nie możecie”.

– Tak. Słowa te jakby potwierdzają to, co przed chwilą powiedziałem.

– Czy miał ks. biskup osobiste spotkanie z widzącymi?

Ks. bp Sobiło i Vicka

– Tak, tak miałem osobiście z Vicką, Jakovem i Ivanem. Dla mnie każde spotkanie było niezapomnianym przeżyciem, wielkim wzruszeniem wewnętrznym. Takie wzruszenie wiary dokonuje się dzięki świadkom, którzy mają możliwość żyć w wielkiej bliskości z Bogiem, przez to wybranie, którego każdy z nich doświadczył. Pragnę podzielić się relacją jednego z biskupów, który też przyjechał do Medziugorja i tak to doświadczenie spotkania z widzącymi określił: „Różnych rzeczy się naczytałem, ale jak zobaczyłem Vickę, jej radość, jej oczy, to nawet gdyby ona nic nie mówiła, gdybym nawet nic nie widział, gdybym nie widział tych kolejek do spowiedzi, tysięcy ludzi idących boso na drodze krzyżowej, tych, którzy przyjmują pięknie komunię świętą, którzy się modlą na różańcu. Nawet gdybym tego wszystkiego nie widział, to radość w oczach Vicki byłaby dla mnie argumentem, że taką radość może dać tylko Bóg.”

– Te oczy są niesamowite. Vicka widzi każdą osobę obecną na spotkaniu.

– Tak, tego doświadczają wszyscy. Spotykałem ludzi, którzy byli daleko od Kościoła. Z Ukrainy kiedyś pojechali do Medziugorja wielcy pragmatycy. Trudno ich „na jakieś mistyczne doświadczenia naciągnąć”, jak to jeden mówił. On po spotkaniu z Vicką tak powiedział: „patrzyłem z daleka na nią, miałem wrażenie, że ona mówi tylko do mnie, że modli się tylko nade mną, że rzeczywiście Bóg przez nią dotyka mojego serca”.

– Czy ksiądz biskup chciałby coś dodać?

– Chciałbym życzyć wszystkim, którzy byli w Medziugorju, aby wzrastali w tych darach, które Bóg im dał, ażeby odczuwali wdzięczność. Kto był w Medziugorju powinien czuć się zaproszony przez Maryję i to nie jest slogan, jakiś oklepany frazes. Realnie Bóg przez Maryję nas zaprasza do Medziugorja. Każdy, kto był, niech umie dziękować Bogu za to zaproszenie. Uczmy się wszyscy dzielić się miłością z tymi, którzy są wśród nas, tym dobrem i tą miłością, którą Bóg nam przez Maryję dał w tym świętym miejscu, w Medziugorju. Dał nam, żebyśmy umieli przyjąć i tym się podzielić, z umęczonym światem, czasami znajdującym się w bardzo trudnej sytuacji, tak doświadczonym. Niech zmęczona ludzkość, zobaczy w naszych oczach chociażby troszeczkę takiego odblasku, tej Bożej radości, którą tak bardzo mocno widzimy w oczach wizjonerów.

– Dziękując z całego serca za wywiad, pokornie proszę o błogosławieństwo dla czytelników, wszystkich, którzy tworzą tę stronę (internetową), a w sposób szczególny dla tych, którzy otaczają naszą posługę modlitwą.

– Pragnę przekazać moje najlepsze życzenia. Niech Bóg przez Maryję umacnia wszystkich, żeby Bóg Ojciec był znany, czczony i kochany przez wszystkich ludzi, przez wszystkie narody. Żeby Maryja doprowadziła nas do Boga Ojca i niech na ten piękny trud naszego pielgrzymowania po tej ziemi w wierze, nadziei i miłości, błogosławi nam Bóg Ojciec.
Pan z wami! I z duchem twoim!
Błogosławieństwo Boga Ojca Miłosiernego spływające z przebitego serca Jezusa na Krzyżu w sile Ducha Świętego, przy modlitwie i orędownictwie Przeczystej Dziewicy Maryi naszej Matki i Królowej. Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała, naszych Aniołów Stróżów, i wszystkich świętych naszych patronów niech zstąpi na nas, na Medziugorje, na całą Polskę, na cały świat i niech będzie w naszych sercach każdego dnia. W imię Ojca i Syna i Ducha Św. Amen.
Bóg zapłać! Szczęść Boże!
„To, co się dzieje teraz na Ukrainie, pokazuje nam, że jest to zakończenie tego strasznego etapu szczególnej aktywności szatana. Czas szatana się kończy i dlatego wszyscy odczuwamy w sposób bardzo mocny to szczególne działanie złego ducha. To działanie odczuwamy i tutaj na Ukrainie – można powiedzieć, że na Ukrainie przebiega linia frontu tej batalii złych sił, sił ciemości przeciw Bogu. Te złe siły rozpoczęły swoją szczególną aktywność w 1917, w czasie rewolucji październikowej, w której zginęły tysiące, a nawet miliony chrześcijan. Teraz doświadczamy zaognienia sytuacji, pojawiła się próba odnowienia struktur ZSRR, to wszystko dzieje się na Ukrainie, szczególnie tu w naszej djecezji: Donbas, Charków, Zaporoże, Dniepropietrowsk. Czuję, że Medjugorje przygotowuje nas na to zakończenie owej batalii. Mam nadzieję, że czas zmagania się ze złem będzie bardzo krótki, a potem przyjdzie pewnie wiosna Kościoła. Tak przynajmniej serce mi podpowiada i myślę, że Matka Boża też chce nam o tym wszystkim powiedzieć, do tego nas przygotowuje. Stąd moje przekonanie, że Medjugorje jest kontynuacją Fatimy.
Jestem już 23 lata na Ukrainie, 21 – w Zaporożu. Jaki jest Kościół na Ukrainie? Misyjny. To jest Kościół Misyjny, a jednocześnie Kościół specyficzny, ponieważ katolicy żyją między prawosławnymi, grekokatolikami i protestantami. Ukraina jest tak geopolitycznie i religinie położona, że stykają się tu różne kultury, tradycje i wyznania. Jest to bogactwo, które staje się też wyzwaniem dla nas, dla chrześcijan, abyśmy rzeczywiście świadczyli o Ewangelii Chrystusowej, żebyśmy w każdym człowieku widzieli brata, zwłaszcza w tym, który troszkę inaczej się modli, ma inny kalendarz liturgiczny, inaczej się żegna. Jest też wielu niewierzących – i w nich musimy widzieć braci. Bóg Ojciec dał życie każdemu człowiekowi – mnie, prawosławnemu, protestantowi, grekokatolikowi, muzułmaninowi, niewierzącemu, poszukującemu Boga. Każdy człowiek jest dzieckiem Bożym. My jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że poznajemy Boga, wiemy, że On dał nam życie. Niewierzący poszukują Boga. Nawet o tym nie wiedzą, ale poszukują Go po omacku. Dlatego Kościół, tutaj na Ukrainie, jest specyficzny w tym, że mamy możliwość widzieć i bardzo blisko spotykać się z ludźmi, którzy poszukują Boga albo którzy są tylko ochrzczeni, ale jeszcze nie poznali Boga. Zadanie człowieka na ziemi jest takie, by Boga poznać, zrozumieć, że On jest moim Ojcem, że On dał mi życie, dał swego Syna, który umarł za mnie i zmartwychwstał dla mnie – sumując, żeby Boga poznać całym sercem, całym umysłem, całą wolą pokochać i żeby nauczyć się Boga czcić w Duchu i prawdzie. To jest naszym ziemskim powołaniem. Inne nie jest ważne. Można nie zdążyć zrobić habilitacji, doktoratu, można nie zdążyć wybudować domu, można nie zdążyć założyć konta w banku. Ale musimy zdążyć poznać Boga, pokochać i nauczyć się Go czcić tak, jak trzeba. To jest najważniejsze. Tego staramy się, jako kapłani, tutaj w naszej djecezji, na Ukrainie, uczyć naszych wiernych i sami też się tego ciągle uczymy, każdego dnia na nowo.”

Herb biskupa Sobiło

Ks. bp Jan Sobiło pochodzi z Niska na Podkarpaciu. Ukończył seminarium w Lublinie, gdzie został wyświęcony na kapłana w 1986. W 1991 r. wyjechał na Ukrainę, gdzie pracował jako proboszcz w diecezji kamieniecko-podolskiej, a następnie w utworzonej w 2002 diecezji charkowsko-zaporoskiej. W 2010 Benedykt XVI mianował go biskupem pomocniczym diecezji charkowsko-zaporoskiej.
„W herbie biskupim znajdzie się ikona Boga Ojca Miłosiernego z naszego kościoła konkatedralnego, który Bóg pozwolił mi wybudować – poinformował – Na hasło biskupie wybrałem słowa: Deus Pater Misericors – Bóg Ojciec Miłosierny, dlatego że w miłosierdziu Bożym leży zarówno tajemnica kapłaństwa jak i tego, co obecnie przeżywamy na świecie. Wszystko od niego zależy.

Ze strony: http://medziugorje.blogspot.com/2014/01/ks-bp-jan-sobio-na-temat-medziugorja.html