Abp Franić o Medziugorju – 1

Rozmowa z J. E. dr Franjo Franiciem, emerytowanym Arcybiskupem Splitu

MEDZIUGORJE TO WIOSNA NASZEJ WIARY, WIOSNA NASZEGO KOŚCIOŁA

– Kiedy Ekscelencja usłyszał o objawieniach w Medziugorju?
W roku 1981, pewnego wieczoru gościłem przybyłego z wizytą profesora Uniwersytetu w Mediolanie. Pragnął dowiedzieć się coś bliższego o Medziugorju: jak można tam dojechać i zachęcał, aby mu towarzyszyć. Powiedziałem, że jako biskup nie mogę być jednym z pierwszych hierarchów Kościoła, którzy pojawią się w miejscu objawień. Odpowiedział mi, że przeciwnie – powinienem być tym jednym z pierwszych. Udało mi się jednak przekonać go, żeby pojechał sam. Nie minął nawet miesiąc, kiedy znów pojawił się inny profesor, tym razem z rzymskiego Gregorianum. Amerykanin, który skądś dowiedział się o mnie i również prosił, abym wraz z nim odbył tę podróż, bo nie zna ani drogi, ani języka. Znów pojawiły się wątpliwości, ale dałem się przekonać. Powiedział, że wie z pewnego źródła, iż do Medziugorja przyjeżdża już dużo autokarów oraz samochodów ze Splitu z pielgrzymami. Dodał, że w odniesieniu do wcześniejszych, również prywatnych objawień, długo trwało nim władze kościelne potwierdziły ich prawdziwość.

– Ekscelencja dał się przekonać i pojechał do Medziugorja?
Pojechałem tuż przed świętami Bożego Narodzenia w roku 1981. Na miejscu przekonałem się o wiarygodności zachodzących zdarzeń. Rozmawiałem z wieloma kapłanami i pielgrzymami, informowano mnie o rosnącej liczbie nawróceń. Nie przebywałem jednak w Medziugorju oficjalnie jako biskup, również Mszę świętą odprawiałem jak zwykły kapłan, w gronie wielu innych. Wszystko więc przebiegało tak, jakbym był jednym z wielu duchownych, którzy już od początku objawień przybywali do Medziugorja. Zobaczyłem, że do tego miejsca przybywają liczne grupy pielgrzymów niemal z całego świata. Medziugorje stawało się modlitewnym centrum całego Kościoła. Wszystko, co tam zobaczyłem, utwierdzało w przekonaniu, że w Medziugorju Matka Boża prawdziwie się objawia.
W następnych latach pielgrzymowałem do tego miejsca objawień Gospy tak często, jak było to dla mnie możliwe. Uważam, że objawienia w Medziugorju zapoczątkowały wiosnę naszej wiary, wiosnę naszego Kościoła.

– Czy zdarzyło się coś, co wywarło na Ekscelencji szczególne wrażenie?
Jak wspomniałem, gdy pierwszy raz zjawiłem się w Medziugorju zimą, niemal wszystko pokrywał śnieg. Godzina była dość późna: pora odprawiania wieczornej Mszy św. Pierwszym zaskoczeniem były liczące dużo osób grupy oblegające konfesjonały. Wśród przystępujących do sakramentu pokuty zauważyłem wielu młodych, co mnie szczególnie zaskoczyło i uradowało. Przy jakiejś późniejszej okazji napisałem, że w Medziugorju każdego dnia przystępuje do spowiedzi znacznie więcej osób, aniżeli w całym Splicie w okresie przed wielkimi świętami.

– Czy w międzyczasie Ekscelencja zmienił zdanie o objawieniach Gospy w Medziugorju?
Nie! Gospa zjawia się jako Królowa Pokoju. Niewierzący w objawienia usiłowali przekonywać, że przecież żadna Królowa Pokoju tu nie jest potrzebna, gdyż wojny nie ma. Powiedziałem wtedy: Jeżeli zachodzące w Medziugorju wydarzenia pochodzą od Boga, nikt tego dzieła nie zdoła zniszczyć; jeżeli nie powstały z woli Boga – przeminą i zostaną wymazane z ludzkiej pamięci. Naszą powinnością jest cierpliwie oczekiwać. Bóg działa poprzez ludzi.

– Zdarzały się spotkania Ekscelencji z widzącymi?
Spotykałem się z nimi często, dużo było rozmów. Miałem wówczas taką nadzieję, że przynajmniej jedno z widzących wybierze samotne życie w jakimś klasztorze. Stało się inaczej. Przypomnę, że na II Soborze Watykańskim orzeczono między innymi, że również po chrześcijańsku przeżywany związek małżeński może być drogą wiodącą do świętości.
Wprawdzie w większości wcześniejszych objawień widzący wybierali życie zakonne, w Medziugorju stało inaczej – wszyscy zawarli związki małżeńskie. Dla mnie stanowi to potwierdzenie słuszności orzeczeń soborowych. Małżeństwo przeżywane zgodnie ze wskazaniami Gospy również zaprowadzi do świętości; można jeszcze dodać, że Gospa wychowywała widzących do życia i krzewienia cywilizacji życia, wbrew rozpowszechnianej w świecie cywilizacji śmierci.

– Co było powodem prześladowania Ekscelencji przez komunistów?
Niechętnie wspominam ten okres. Komuniści będący wówczas u władzy prześladowali mnie tak, jak tylko to było możliwe. Szczególną ich wrogość wobec mnie wywołała moja decyzja, którą ostro zakazałem wszystkim kapłanom jakiegokolwiek udziału w tworzonym przez komunistów związku, którego celem było zerwanie łączności naszego Kościoła ze Stolicą Apostolską. W tej sprawie stanowczo ostrzegłem wszystkich księży, że w przypadku ich poddania się władzy komunistów, zostaną w diecezji Split-Makarska pozbawieni prawa odprawiania Mszy św. W mediach zostałem nazwany wrogiem reżimu, burzycielem porządku w państwie. Ze wszystkich możliwych stron mnożyły się naciski, w prasie pojawiały się kierowane pod moim adresem liczne zarzuty, zniesławienia. Wszystko po to, by łatwiej można mnie było ostatecznie usunąć z kościelnego urzędu.

– Co można jeszcze powiedzieć na zakończenie pielgrzymom przybywającym do Medziugorja?
Niezmiernie ważnym przesłaniem i nakazem jest pojmowana po chrześcijańsku miłość, krzewienie jej i umacnianie pomiędzy wszystkimi ludźmi. Gospa jest Królową Proroków, Królową Apostołów, jest Królową Męczenników. W gronie proroków Ona jest największa. W Medziugorju objawiła się jako pośredniczka, Matka kochająca swego Syna. Jezus Chrystus wyjednał dla nas prawo do zbawienia, wynikające również z miłości okazywanej nam przez Boga. Ofiara Chrystusa większą jest od wszystkich naszych grzechów. Poświęcenie Maryi i Jej współudział w dziele zbawienia nie wypływają z tego prawa, lecz z Jej miłości do Syna i do nas, wszystkich ludzi. Jest więc oczywiście zrozumiałym, iż będąc Matką Zbawiciela wraz z Nim uczestniczy w zbawieniu świata.
Właśnie tak to postrzegam. Jeżeli zdanie innych jest odmienne, potrafię je jednak uszanować.

Rozmowę przeprowadził Miro Brcic dla Gebetsaktion Medjugorje